separateurCreated with Sketch.

„Kod świętego Wawrzyńca”. Okazuje się, że świętego Graala nie trzeba szukać!

Święty Wawrzyniec i święty Graal
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marek Hilgendorf - 10.08.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
A gdyby tak ktoś powiedział Indianie Jonesowi i bohaterom „Kodu da Vinci”, że wcale nie muszą narażać życia w poszukiwaniu Świętego Graala, bo od stuleci wiadomo, że ta relikwia znajduje się w katedrze w Walencji?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Truwerzy, Indiana Jones i Kod da Vinci

Święty Graal, kielich, z którego Chrystus pił podczas Ostatniej Wieczerzy, rozpala wyobraźnię twórców popkultury od stuleci. Czymże bowiem jest cykl opowieści arturiańskich, jak nie XII- i XIII-wieczną popkulturą dworską? To właśnie bowiem truwer z Szampanii, Chrétien de Troyes, w ostatnich dekadach XII wieku wprowadził temat poszukiwań Świętego Graala na salony i dwory w niedokończonym rycerskim romansie Percewal z Walii, czyli Opowieść o Graalu. Z kolei innemu twórcy legend arturiańskich, tworzącemu w podobnym czasie co Chrétien, Robertowi de Boron, autorowi zachowanego we fragmentach poematu Joseph d'Arimathie, zawdzięczamy legendę, według której Józef z Arymatei zebrał do kielicha Graala krew wypływającą z boku Chrystusa w czasie męki na krzyżu.

Z czasów nam bliższych wyobraźnię odbiorców rozpalały perypetie poszukiwaczy Świętego Graala w trzeciej części serii o przygodach Indiany Jonesa czy zupełnie już niedawno wydana i zekranizowana powieść Dana Browna Kod da Vinci. W powszechnej świadomości kielich, święty Graal, jest przedmiotem tajemniczym, zaginionym, o magicznych wręcz właściwościach.

A co, gdyby okazało się, że Chretienowski Percewal, filmowy dr Henry Jones Jr i powieściowy prof. Robert Langdon zupełnie niepotrzebnie narażali życie w trakcie karkołomnych poszukiwań? A gdyby okazało się, że Perceval mógł po prostu pojechać konno do miasta Huesca, a doktor i profesor polecieć samolotem do Walencji, by znaleźć prawdziwy święty Kielich, który tradycja Kościoła „od zawsze” wiązała z naczyniem Chrystusa z Wieczerzy Pańskiej?

Święty Wawrzyniec i święty Graal

Skarby Kościoła

I tu na scenę wkracza patron dzisiejszego dnia, czyli święty Wawrzyniec, któremu według przekazu z VI wieku n.e. zawdzięczamy przetrwanie do naszych czasów jednej z najważniejszych relikwii chrześcijaństwa.

Sam Wawrzyniec zapisał się w pamięci jako jedna z najważniejszych postaci okresu prześladowania chrześcijan za panowania cesarza Waleriana (253-260 r. n.e.). Urodzony w Hiszpanii w pirenejskiej miejscowości Huesca w 225 roku Wawrzyniec był przyjacielem, współpracownikiem i uczniem późniejszego papieża Sykstusa II, który po objęciu Tronu Piotrowego w 257 roku wyświęcił zaledwie 32-letniego przyszłego męczennika na najważniejszego diakona kurii rzymskiej. Do jego zadań bowiem należała opieka nad skarbcem wczesnego Kościoła i zarządzanie rozdawaniem jałmużny.

Skarbiec ten był na tyle łakomym kąskiem dla cesarza, który akurat potrzebował funduszy na wojnę z Persją, że władca postanowił w legalny sposób zawładnąć bogactwem. W 257 roku Walerian wydał edykt nakazujący przywódcom chrześcijańskim oddawanie czci dawnym bogom panteonu rzymskiego. Wobec spodziewanej odmowy cesarz mógł zgodnie z prawem wygnać lub zgładzić opornych hierarchów, co oznaczało automatyczny przepadek ich majątku na rzecz cesarstwa.

W sierpniu roku 258 papież Sykstus II został aresztowany. Spodziewając się rychłej śmierci przyjął Wawrzyńca w Więzieniu Mamertyńskiem. Tam wydał mu polecenie ukrycia skarbów Kościoła i podzielenia ich między ubogich, by nie wpadły w ręce administracji cesarskiej.

Przez kilka dni Wawrzyniec krążył po domach zaufanych chrześcijan, spotykał się z wiernymi, rozdawał im bogactwa w formie jałmużny i… dokonywał pierwszych cudów uzdrowienia, począwszy od uleczenia wdowy Cyriaki.

Święty Wawrzyniec i święty Graal

Wtedy też Wawrzyniec przekazał swojemu krajanowi Preceliuszowi „kielich, w którym Chrystus, nasz Bóg i Pan przemienił wino w swą bezcenna krew podczas Ostatniej Wieczerzy”. Powyższy cytat pochodzi z XVII-wiecznego tłumaczenia niezachowanego w oryginale żywota św. Wawrzyńca według św. Donata. Wydane w Salamance w 1636 roku i przechowywane w Bibliotece Narodowej w Madrycie dzieło Żywot i męczeństwo sławnego Hiszpana św. Wawrzyńca, zaczerpnięty z dawnych pism znamienitego opata Donata, założyciela klasztoru augustianów w Servitano jest uważane za dokładne tłumaczenie manuskryptu z VI w. n.e. i stanowi łącznik między postacią dzisiejszego patrona a dziejami świętego Kielicha.

Wawrzyniec wynegocjował trzy dni na zebranie skarbów, a kiedy czas minął, pokazał Decjuszowi zamiast złota i klejnotów ubogich i chorych jako największy skarb Kościoła. Wściekły urzędnik wydał diakona na tortury, których opis w cytowanym Żywocie jest tak dokładny i sugestywny, że nie powinny go czytać osoby o słabych nerwach.

Męka Wawrzyńca dokonała się po zmroku 10 sierpnia 258 roku w obecności cesarza. Ciało męczennika zostało upieczone w specjalnej klatce. Co ciekawe, ten „ruszt” przetrwał przez wiele lat w posiadaniu wiernych, a jego kształt tak głęboko wrył się w pamięć potomnych, że kilkanaście stuleci później posłużył królowi hiszpańskiemu Filipowi II jako plan dla pałacu Escorial.

Podróż Kielicha (z licznymi przystankami)

Po śmierci świętego Wawrzyńca rozpoczęła się podróż świętego Graala do miejsca, gdzie dziś jest on przechowywany. Ówcześni chrześcijanie nie mieli najmniejszych wątpliwości, że mają do czynienia z naczyniem Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy. Było ono używane do czasów Sykstusa II jako naczynie liturgiczne podczas najważniejszych i szczególnie uroczystych Eucharystii.

Tradycja aragońska głosi, że kielich trafił do rodzinnego miasta Wawrzyńca, Huesca, ale wspomina się też dom jego rodziców w niedalekim Loreto. Jeszcze przez kilka dziesięcioleci chrześcijanie, także w Hiszpanii, doznają prześladowań i z tego okresu niewiele wiemy na temat tego, co się działo ze Świętym Kielichem, ponad to, że raczej nie ruszano go z samej Huesci.

Dopiero w 712 roku pod groźbą inwazji muzułmańskiej na Półwysep Iberyjski Kielich opuścił Huescę i w wielkiej, uroczystej procesji został przeniesiony do klasztoru San Pedro de Siresa, najważniejszego monastyru w tej resztce Hiszpanii rządzonej jeszcze wówczas przez ariańskich Wizygotów. W niespokojnych czasach inwazji Maurów Graal krążył po różnych miejscach, aż wreszcie trafił ok. 1071 roku do klasztoru San Juan de la Peña. Pozostawał tam aż do 18 marca 1437 roku, kiedy trafił do katedry w Walencji.

Kielich opuszczał Walencję tylko trzy razy. Dwa razy w celach „ratunkowych” w czasie wojen napoleońskich i w czasie hiszpańskiej wojny domowej, zaś trzeci raz już w celach reprezentacyjnych z pielgrzymką po swych dawnych lokalizacjach z okazji 1700-lecia męczeństwa św. Wawrzyńca.

Potrafimy więc w dość przekonujący sposób prześledzić drogę Świętego Graala z rąk samego świętego Piotra przez ręce Sykstusa II i świętego Wawrzyńca aż do bocznej kaplicy katedry Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Walencji. I nie musimy przy tym odwiedzać mrocznych krypt pełnych węży, zaklętych wysp, tajemniczych zamków czy nawet podziemi paryskiego Luwru.

Święty Wawrzyniec i święty Graal

Jak wygląda święty Graal?

Kiedy odwiedzimy wspomnianą katedrę, co ukaże się naszym oczom? Zobaczymy kielich wykonany z dwóch kamiennych części połączonych złotą podstawą i uchwytami.

Święty Wawrzyniec i święty Graal

Właściwym Graalem jest w tej konstrukcji tylko jego górna część – czasza. Wykonano ją z czerwonego agatu. Antonio Beltran w 1960 roku ocenił jej wiek na okres od II wieku p.n.e do I wieku n.e. Technologia wykonania wskazuje na to, że agat pochodzi z Egiptu, Syrii lub Palestyny. Sama forma czarki nadała Kielichowi jego nazwę - Graal/Greal, która pochodzi z terenów dzisiejszej Francji, choć ze względu na miejsce przechowywania właściwszym byłoby użycie formy Grial, lub wręcz Gresal. Jakiej byśmy formy nie użyli, wszystkie z nich oznaczają właśnie naczynko albo czarkę.

Pozostałe części konstrukcji, czyli wykonana również z agatu półsferyczna podstawa, złote uchwyty i obramowania, zostały wykonane w warsztatach pozostających pod wpływem mistrzów złotniczych z Kordoby i są datowane na okres między X a XII wiekiem. Przypuszcza się, że czarce nadano formę kielicha podczas przechowywania w San Juan de la Peña.

Czy Kielich z Walencji to Święty Graal z legend?

Po seansie Indiany Jonesa i ostatniej krucjaty spodziewaliśmy się „kielicha cieśli” z drewna. Rzecz w tym, że rodzina św. Marka, w której posiadłości odbyła się Ostatnia Wieczerza, pewno spaliłaby się ze wstydu, gdyby pozwoliła honorowemu gościowi pić z własnego drewnianego naczynia. Dziś też gdy idziemy na śniadanie wielkanocne “w gości”, raczej rzadko przynosimy własne kieliszki, prawda?

Wiemy, że naczynia z ozdobnych kamieni były bardzo popularne w rzymskich prowincjach w okresie pryncypatu oraz że chrześcijanie w III wieku nie mieli wątpliwości, iż czerwona agatowa czarka to naczynie, z którego Chrystus pił podczas Ostatniej Wieczerzy.

Czy ma magiczne właściwości i czyni nieśmiertelnym? Wiemy na pewno, że nie. W 1982 roku św. Jan Paweł II używał kielicha z Walencji podczas mszy świętej, a wielu z nas było świadkami tego, że odszedł do Pana 2 kwietnia 2005 roku.

Możemy zatem uznać, że tak naprawdę nie musieliśmy odnajdywać Świętego Graala, bo on nigdzie nie zaginął, był z nami cały czas. A dzięki patronowi dzisiejszego dnia, świętemu Wawrzyńcowi z Rzymu i jego męczeństwu wciąż możemy go podziwiać.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.