Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy Sharaine Caraballo i jej rodzina przeprowadzili się do Teksasu, poznali Paula Callahana. 82-latek zapukał do ich drzwi, aby zaoferować pomoc nowym sąsiadom. Jego żona zmarła sześć miesięcy wcześniej, a mężczyzna nie mógł się pogodzić z tą bolesną stratą i samotnością. Rodzina postanowiła „adoptować” starszego pana.
„Dzieci podbiegają do niego, jakby to był ich dziadek. Paul jest zdecydowanie członkiem rodziny. Nie jest już uważany za sąsiada” – opowiada Sharaine.
Spotkanie z nowymi sąsiadami
32-letnia Sharaine Caraballo wraz z mężem Wilsonem (42 l.) po raz pierwszy spotkali Paula Callahana w marcu 2022 r., kiedy przeprowadzili się do Teksasu z Pawtucket w stanie Rhode Island.
Staruszek z naprzeciwka zaoferował nowym sąsiadom drabinę i pomoc w pracach domowych. „Przychodził z narzędziami. Przynosił nam śrubokręty i uczył Wilsona, jak może naprawić garaż, a Wilson zastosował się do wszystkich jego rad” - podkreśla Sharaine w rozmowie z „South West News Service”.
Kobieta przyznaje, że gest Paula bardzo ją wzruszył. „Naszą największą obawą przed przeprowadzką do nowego miejsca było: «A co, jeśli nasi sąsiedzi nas nie polubią?» Co z nami będzie, skoro mamy kilkoro dzieci, one zrobią dużo hałasu i popadniemy w jakiś konflikt z sąsiadami?” - wspomina Amerykanka.
Loading
Sharaine, Wilson i ich pociechy byli jedyną czarnoskórą rodziną w okolicy. Strach i niepewność minęły jednak, gdy spotkali Paula. Mężczyzna regularnie się z nimi kontaktował, oferował pomoc w codziennych obowiązkach i dzielił się swoją wiedzą na temat budownictwa i architektury.
Wkrótce rodzice piątki dzieci poznali historię Paula. Okazało się, że nie tak dawno mężczyzna został wdowcem. Jego żona zmarła zaledwie sześć miesięcy przed wprowadzeniem się Sharaine i Wilsona do ich nowego domu.
„Adoptowany” przez rodzinę z sąsiedztwa
Poruszeni opowieścią małżonkowie postanowili „adoptować” Paula. Ich dzieci zyskały zaś „honorowego” dziadka, z którym uwielbiają spędzać wolny czas. Caraballo, która zajmuje się zawodowo sprawami ofiar przemocy domowej uważa, że jej rodzina zapewniła staruszkowi bezpieczny i pełen miłości dom.
Sharaine i Wilson widują się z Paulem co drugi dzień, razem gotują, spędzają rodzinnie święta. Na zdjęciach, które Caraballo udostępnia w mediach społecznościowych widać, że dzieci uwielbiają się przytulać do nowego dziadka, słuchają jego rad i wspólnie majsterkują. „Kochają Paula, tak samo jak ja. A on dokłada wszelkich starań, aby wszyscy czuli się dobrze” - tłumaczy 32-latka.
Loading
„Jest coś w tej rodzinie, co sprawia, że czuję się jak w domu”
Chociaż na początku to senior pomógł rodzinie Sharaine, kobieta uważa, że jej rodzina również odegrała znaczącą rolę w jego życiu, zwłaszcza w bolesnych chwilach żałoby po śmierci żony. „Zapytałam, co go do nas przyciągnęło, a on powiedział, że jest bardzo towarzyską osobą i że dorastał wśród wielu dzieci. Jego dom był zawsze pełen ludzi, a on jest ostatnim z rodzeństwa, który tu jeszcze pozostał” - podkreśla Caraballo.
„Jest coś w tej rodzinie, co sprawia, że czuję się jak w domu” – dodaje Callahan.
Historia tego sympatycznego Amerykanina przypomina nam, że wystarczy odrobina życzliwości, dobrej woli, szczerości i empatii, aby nawiązać piękne i trwałe relacje. Czasami ludzki odruch serca potrafi nawet uratować komuś życie. „Nie zaszkodzi być miłym. To nic cię nie kosztuje, a wiele możesz zyskać” - mówi 82-latek.
Źródła: mymodernmet.com; en.usatoday.com; nypost.com; theepochtimes.com; goodnewsnetwork.org; SharaineLatrice/Instagram.