Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Milczenie Boga?
Każdy, kto poważnie traktuje swoją wiarę i życie duchowe, próbując budować osobistą relację z Jezusem, prędzej czy później zderzy się z tym problemem. Z jednej bowiem strony Pismo Święte przekonuje: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7), „każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje” (Łk 11,10), z drugiej natomiast niejednokrotnie w doświadczeniu duchowym człowieka wierzącego pojawia się poczucie niewysłuchania.
Nie chodzi przy tym o sytuację kogoś, kto z Bogiem na co dzień ma niewiele wspólnego, a tylko okazjonalnie przypomina sobie o Nim – zazwyczaj, gdy chce załatwić jakiś swój „interes” lub wykorzystać Jego wszechmoc do swych doraźnych celów. Chodzi o postawę kogoś, kto postawił Boga w centrum swego życia i stara się mieć z Nim głęboką więź.
Zdarza się bowiem, że dotknięty życiowymi problemami, trudnościami, walką duchową lub rozmaitymi chorobami, prosi Boga o pomoc, powierzając Mu określone intencje – swoje lub osób dla siebie ważnych. Często jednak, zamiast spodziewanej odpowiedzi spotyka go milczenie, a Jego prośba zdaje się trafiać w próżnię. Co nie zadziałało? Czyżby wiara była zbyt słaba?
Przymnóż nam wiary!
Być może z podobnym doświadczeniem braku efektów swojej prośby zmagali się uczniowie Jezusa. Dlatego św. Łukasz odnotowuje: „Apostołowie prosili Pana: «Przymnóż nam wiary!»” (Łk 17,5).
W tekście greckim Ewangelii pojawia się słowo προστίθημι (prostithemi), które oznacza dosłownie: "dodawać", "dokładać". Mogłoby to wskazywać na fakt, że apostołowie mieli nie tyle poczucie całkowitego braku wiary, ale raczej, że ich wiara jest zbyt mała i potrzebuje powiększenia. A co na to Jezus?
Jego reakcja może dziwić. Odpowiada bowiem na ich prośbę w następujący sposób: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Jak rozumieć te słowa? Wszak ziarno gorczycy to jedno z najdrobniejszych ziaren – niemal jak pyłek – morwa z kolei to roślina o bardzo rozległym systemie korzeniowymi i przez to niezwykle trudna do wyrwania.
Wiara jak ziarnko gorczycy
Czy naprawdę Jezus sugeruje swoim uczniom, że ich wiara jest zbyt wątła, aby mogła równać się nawet z malutkim ziarenkiem? Dla osoby, która gorąco i wytrwale prosi, lecz jak się jej wydaje – nie otrzymuje, to dodatkowa trudność, a często nawet powód do kryzysu.
Może więc słowa Jezusa należy rozumieć nieco inaczej? Może nie chodzi o to, aby załamywać się tym, czego jeszcze nie mamy (że nasza wiara nie dorasta nawet do poziomu pyłku), ale raczej uświadomić sobie, czym dysponujemy – że właśnie taka wiara, jaką mamy, jest zdolna przesadzać morwy i góry przenosić, bo wystarczy zaledwie jej odrobina, aby dokonywać cudów w mocy Jezusa.
Jeśli tak, to Jezus nie karci swoich uczniów, ale ich uspokaja, a nam dodaje otuchy, że problem niekoniecznie musi leżeć w słabości naszej wiary. A zatem w czym?
To Bóg wybiera
Czasami potrzeba nam po prostu więcej cierpliwości i wytrwałości w prośbie, niejednokrotnie potrzebujemy także czasu, aby coś się w nas nawróciło, zmieniło, aby oczyściły się nasze intencje lub dojrzały motywacje.
Innym razem z kolei Bóg wybiera dla nas odmienne od naszych oczekiwań miejsce, czas i sposób odpowiedzi na naszą prośbę – zawsze jednak lepsze dla nas. Zawsze bowiem nas słyszy i zawsze odpowiada.
Zamiast więc załamywać się tym, że nie otrzymaliśmy czegoś „po naszemu”, lepiej modlić się: „Boże, już nie mogę się doczekać, jak, kiedy i gdzie spełnisz moją prośbę «po swojemu»”.