separateurCreated with Sketch.

Sławomir Świerzyński: Nie wyobrażam sobie dnia bez modlitwy. Ja po prostu lubię się modlić! [wywiad]

Sławomir Świerzyński
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Sławomir Świerzyński o wierze. W szczerej rozmowie z nami przyznaje: – Codziennie odmawiam Koronkę do Bożego miłosierdzia, dziesiątkę różańca. Zawsze przed podjęciem decyzji pytam: „Panie Boże, co Ty na to?”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Sławomir Świerzyński, lider legendarnego Bayer Full, a dziś szczęśliwy mąż, ojciec i dziadek. Nam opowiada o swojej wierze, która jest dla niego fundamentem, i do której przyznawania się nie wstydzi. „A czego mam się wstydzić? Miłości, jaką Pan Bóg mnie obdarza? Tego, że Jezus Chrystus oddał za mnie życie? Nie należy wstydzić się oddawania Bogu czci, klękania przed Nim” – mówi.

Katarzyna Szkarpetowska: Często pan się modli?

Sławomir Świerzyński*: Codziennie. Nie wyobrażam sobie dnia bez modlitwy. Bez podziękowania Panu Bogu za łaski, jakimi mnie obdarza. Każdego dnia oddaję Mu moją wolną wolę i proszę o wypełnienie w moim życiu Jego woli. Dziękuję Mu również za to, że dał nam Maryję, za rodziców, za pracę, ludzi, których spotykam na swojej drodze. Codziennie odmawiam Koronkę do Bożego miłosierdzia, dziesiątkę różańca. Staram się też odmawiać różaniec do Boga Ojca. Zawsze przed podjęciem decyzji pytam: „Panie Boże, co Ty na to? Co Ty byś w tej sytuacji zrobił? Doradź mi, proszę”. Dla mnie modlitwa to obcowanie z Bogiem. Ja po prostu lubię się modlić.

Sławomir Świerzyński o wierze

Wiara to fundament, który wyniósł pan z domu rodzinnego?

Zdecydowanie tak. Dom rodzinny był tym pierwszym miejscem, w którym wzrastałem w wierze. Pamiętam, jak co niedziela maszerowało się do kościoła, w odświętnym ubraniu: spodnie, biała koszula i czarna aksamitka, którą mama wiązała pod kołnierzykiem. Te aksamitki zawsze mnie denerwowały. Do dziś ich zresztą nie lubię! (uśmiech).

Wielu ludzi, również wierzących, wstydzi się mówić o wierze. Pan mówi o niej otwarcie.

A czego mam się wstydzić? Miłości, jaką Pan Bóg mnie obdarza? Tego, że Jezus Chrystus oddał za mnie życie? Nie należy wstydzić się oddawania Bogu czci, klękania przed Nim. Jest takie powiedzenie: „Kto klęka przed Bogiem, ten nie musi klękać przed innymi”. Mam taką zasadę, że przed każdym posiłkiem robię znak krzyża, nauczyłem też tego moje dzieci. Nie ma znaczenia, czy to jest w domu, w restauracji czy na bankiecie. I ktoś mi kiedyś zwrócił uwagę, właśnie w jakiejś restauracji, powiedział: „Dziwię ci się, że tak robisz”. Odparłem: „A ja dziwię się tobie, że tak nie robisz. Że siadasz do posiłku bez podziękowania Panu Bogu”.

Świerzyński: Nigdy nie zawiodłem się na Kościele

Podczas każdego koncertu śpiewa pan przynajmniej jeden utwór religijny. To też forma podziękowania Stwórcy za to, co robi w pana życiu?

Z jednej strony forma podziękowania, z drugiej – prośba o więcej, o kolejne łaski. Śpiewając piosenkę dla Maryi mamy gwarancję, że Syn słucha (uśmiech).

Mimo licznych obowiązków znajduje pan czas na angażowanie się w sprawy parafii. Wspiera pan parafialne inicjatywy nie tylko materialnie, ale i duchowo.

Wie pani, ja nigdy nie zawiodłem się na Kościele. Akurat w parafii, do której należę, posługują i zawsze posługiwali mądrzy, ofiarni, oddani księża. Jestem dumny z każdej złotówki, jaką mogłem ofiarować na potrzeby lokalnej wspólnoty. Z czasu, jaki jej ofiarowałem. Jeżeli decyduję się komuś pomóc, na przykład zagrać koncert charytatywny, to zawsze to robię za pośrednictwem Kościoła. Księża znają swoich parafian. Świetnie orientują się, kto potrzebuje pomocy i w jakim zakresie.

O porwaniu syna dla okupu

Kilkanaście lat temu przeżył pan bardzo osobistą tragedię. Pana syn, Sebastian, został uprowadzony dla okupu. Co czuje rodzic, kiedy dowiaduje się, że jego dziecko zostało porwane?

Przede wszystkim niemoc, bezsilność. Gdy porwano Sebastiana, modliła się cała nasza rodzina. W takich sytuacjach człowiek dowiaduje się, na kogo może liczyć. Przyjaciele przywozili pieniądze w walizkach i mówili: „Jeśli chcesz, to bierz”. Pamiętam, że – od takiej duchowej strony – zadawałem sobie wtedy pytanie: „Mój Boże, czy ja przygotowałem syna na śmierć? Czy będzie wiedział, jak się pomodlić?”. Takie myśli wtedy miałem...

Czy ta trauma w panu została?

Tak, to zostaje w człowieku na zawsze. Jednocześnie staramy się normalnie żyć.

Chciwość jest paskudnym grzechem

Sebastian został porwany dla okupu. Pana pradziadek zmarł kilka dni po tym, jak napadli go bandyci, którzy spodziewali się, że ma przy sobie pieniądze.

Dziadek mieszkał w miejscowości Korzeń Rządowy. Uchodził za zamożnego gospodarza. Bandyci prawdopodobnie obserwowali go od dłuższego czasu. Został napadnięty w dniu, w którym pojechał po pieniądze do banku w Gostyninie. Gdy wracał, zastąpili mu drogę. Tamtego dnia nie miał jednak przy sobie pieniędzy. Nie udało mu się ich wypłacić, ponieważ to była sobota i bank był nieczynny. Dziadek został wtedy dotkliwie pobity. Żebra, które były połamane, poprzebijały mu płuca. Kilka dni później zmarł.

Smutne i jednocześnie przerażające, do jakich czynów popycha ludzi chciwość.

Chciwość jest paskudnym grzechem. Umówmy się, diabeł nie śpi. Gdyby zasnął, przeoczyłby niejedną okazję, żeby nam zaszkodzić. Między innymi dlatego tak bardzo potrzebujemy wiary – żeby nie dać mu się wyprowadzić w pole.

Sławomir Świerzyński z żoną Renatą
Sławomir Świerzyński z żoną Renatą

Świerzyński: Jestem wdzięczny Bogu za wnuki

Święty Eliasz, który żył w IX wieku przed Chrystusem, jest dziś raczej mało znanym świętym. Dlaczego to właśnie jego tak chętnie prosi pan o opiekę i wsparcie?

Święty Eliasz jest moim patronem od bierzmowania. Jest także patronem mojego brata. Niezwykle pomocny święty, wielki prorok Starego Testamentu. Imię Eliasz wybraliśmy przy bierzmowaniu ze względu na naszego ukochanego tatę, który takie właśnie imię otrzymał przy chrzcie świętym. Tata jest dla nas wielkim autorytetem. Obecnie ma 90 lat.

Jest pan nie tylko ojcem, ale i szczęśliwym dziadkiem.

Oj, jestem rozkochany w swoich wnukach! Ich energia wpływa na mnie niezwykle pozytywnie. Gdy z nimi przebywam, czuję, jakbym był podłączony do wielkiego akumulatora (uśmiech). Jestem wdzięczny Panu Bogu za ich radość, zdrowie, uśmiech. Bardzo lubię te momenty, kiedy mnie uczą.

Oni pana?

Tak. Ja na przykład nie umiem łowić ryb, a moi wnukowie już to potrafią. Pokazują mi więc, jak założyć robaka na haczyk, jak operować wędką itd. Ja spędzam z nimi czas, chłonę ich obecność, a oni są szczęśliwi, że mogą dziadka uczyć.

Bayer Full

Zespół Bayer Full sprzedał blisko 18 milionów płyt CD i kaset. Jest pan nazywany ojcem muzyki biesiadnej i prekursorem muzyki disco polo, pierwotnie zwanej chodnikową.

Twórczość zespołu Bayer Full jest różnorodna. Od piosenki biesiadnej, tanecznej, po piosenkę religijną, turystyczną, bywa też, że patriotyczną. Niedawno napisałem utwór o Ukrainie, zatytułowałem go Chcę żyć. Ma zaledwie 75 tys. wyświetleń, podczas gdy Szalona blondynka ma 28 milionów odsłon. Obecnie pracuję nad bardzo ważnym dla mnie utworem religijnym. Słowa już napisałem. Muszę tylko jeszcze stworzyć muzykę, która udźwiękowi tekst.

*Sławomir Świerzyński – piosenkarz, twórca i lider zespołu Bayer Full (tu oficjalna strona zespołu), który na polskiej scenie muzycznej istnieje od ponad 30 lat. W swoim dorobku artystycznym ma kilkaset utworów, wśród nich także wiele piosenek o tematyce religijnej: „Wspaniała Matko”, „Dzięki, Jezu”, „Ten świat jest naszym rajem”. Szczęśliwy mąż, ojciec i dziadek.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More