Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W ostatnich latach krytyka edukacji systemowej rośnie. Sprzyja temu internetowa wymiana informacji. Sprzyjają książki, audycje, filmy, artykuły i w innych formach zostawione przesłanie, że w szkole może być inaczej.
Frustracja rośnie! Bo lepiej widać, jak źle jest (czasem nawet nie u mnie, ale w jakiejś innej szkole) i jak dobrze mogłoby być (bo może już w jakieś szkole tak jest). I to jest właściwy kierunek! Bo rzecz tak ważna jak edukacja (szczególnie w świecie VUCA) potrzebuje krytyki. Tylko co my właściwie krytykujemy?
System jest OK. Nie beznadziejny, nie wspaniały, ale OK. Może to dziwne, gdy takie słowa pisze ktoś zaangażowany w szukanie nowych dróg edukacji. Ale, ale! Przecież nawet nowe edukacyjne drogi działają wewnątrz już istniejącego systemu.
Dzieci uczące się w ramach edukacji domowej (w domu czy tworząc grupy ED), działają de facto w ramach systemu. Zarejestrowane szkoły uczące dzieci „inaczej” – też działają w ramach systemu. Czy system, który pozwala na „asystemowość”, jest zły?
Przecież dyrektorzy dobrze wiedzą, że oficjalne przepisy dają szkołom sporą dawkę swobody. Sposób oceniania, prace domowe, metody nauczania. To wszystko bardziej szkolne zwyczaje niż państwowe wytyczne. Nawet podstawa programowa może zaskoczyć swoją zwięzłą formą.
Trudno nie odnieść wrażenia, że zbyt wiele dyskutujemy o reformie systemu edukacji. Nie mając po pierwsze świadomości, ile faktycznie daje swobody w kształtowaniu konkretnej szkoły. A po drugie i tak nie mając na system żadnego wpływu.
Co w takim razie reformować? Szkołę! Każda szkoła z osobna wymaga wnikliwego namysłu i umiejętnego wprowadzania zmian. Źródłem zmian (a często źródłem skostnienia, o czym za chwilę) może być zarówno kadra, jak rodzice, a także uczniowie. A jeśli mimo prób zmiana się nie udaje, to może warto samemu założyć szkołę. Bo szkoła jest dobra!
Rodzina to dobre miejsce wzrastania dzieci! A przecież są też rodziny patologiczne. Istnienie szkolnej patologii nie oznacza, że wszystko, co szkolne, jest złe. Tymczasem to, co dobre, jest tak dobre, że byłoby wielką stratą tego nie uzdrowić!
Szkoła jest jak dom. Ważna jest jako miejsce: stałe, przyjazne, oswojone, bezpieczne, pełne wspomnień. Ważna jest ze względu na społeczność: nauczycieli, dzieci, rodziców. Oraz relacje ich łączące: dobre, zabawne, partnerskie, ale też chropowate czy zdystansowane (bo takich też nam trzeba).
Szkoła jest dobra też dlatego, że jest na serio. Że daje świadectwo, które mówi: ten młody obywatel cały rok się uczył. Cały rok nauczyciel (w porozumieniu z rodzicami) wspierał go w rozwoju. A szkoła to potwierdza!
Gdzie są takie szkoły? Wszędzie, choć pewnie w mniejszości. Bo szkoła jest tak dobra, mądra i odważna, jak odważni, mądrzy i dobrzy są ludzie, którzy ją tworzą. „Zaoranie” szkoły może nic nie dać. To, jak ludzie będą funkcjonować w ramach systemu, zależy najpierw od ludzi, a dopiero w drugiej kolejności od ram.
Dobra szkoła nie zaczyna się od systemu szkolnictwa, ale od ekosystemu danej szkoły. Od społeczności, która tworzy szkołę. A także od jednostek, które tworzą społeczność. Jeśli coś w szkole jest złego, to nasz sposób myślenia o niej i jakość relacji, które my w niej współtworzymy.
To jest zaskakująco pozytywna wiadomość! Bo oznacza, że dobra szkoła naprawdę jest możliwa i jest w rękach każdego z nas. Czy to przez zaangażowanie w szkołę już istniejącą, czy przez stworzenie nowego miejsca. Tu czy tam początkiem jest sposób myślenia i konkretne działanie – moje i twoje też!