Czas na wybór
Na początek sięgnijmy do czytania z Księgi Jozuego. Po śmierci Mojżesza, na czele ludu wybranego stanął doświadczony wojownik Jozue. Jego zadanie polegało na zachowaniu dziedzictwa powierzonego Mojżeszowi oraz wprowadzeniu narodu do ziemi obiecanej.
Nowy przywódca, po cudownym przekroczeniu Jordanu, przeprowadził szereg akcji zbrojnych, których efektem było zajęcie pokaźnej części Kanaanu. Pod koniec życia zebrał lud, aby przypomnieć mu o przymierzu zawartym z Bogiem i postawić przed koniecznością podjęcia decyzji. Naród miał dokonać wyboru: opowiedzieć się za Bogiem Abrahama lub pójść za bóstwami czczonymi przez inne ludy. Decyzja Izraelitów „za Bogiem” była świadoma i racjonalnie uargumentowana.
Dalecy jesteśmy od tego, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć cudzym bogom. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem (Joz 24,17-18).

Wystarczające przesłanki
Możemy uznać, że mamy tu do czynienia z dojrzałym aktem wiary. Dojrzałym, bo rozumnym, czyli podjętym w oparciu o racjonalne przesłanki. Zwróćmy jednak uwagę na to, jakie argumenty skłaniają Izraelitów do odnowienia przymierza. Jest to pamięć dobrodziejstw, jakich doświadczyli od momentu wyjścia z Egiptu. Wyprowadzenie z niewoli to pierwsze doświadczenie działania Boga.
Exodus Hebrajczyków obok historycznego ma głębokie znaczenie duchowe. Wyjście z niewoli (może nią być nałóg, grzech czy jakiekolwiek inne zniewolenie) dla wielu z nas jest punktem zwrotnym w życiu wiary. Doświadczenie wolności otwiera nas na działanie Bożej łaski. Kolejne doświadczenie to wielkie znaki, których nie brakowało podczas wędrówki przez pustynię. Dla nas mogą to być na przykład cuda, o których słyszymy lub jesteśmy ich uczestnikami. Nie brakuje dziś świadectw pełnego mocy, przekraczającego siły natury działania Boga.
Wreszcie Izraelici przywołują Bożą opiekę, która pozwoliła im bezpiecznie dotrzeć do Ziemi Obiecanej. Doświadczenie Opatrzności, czyli bycia zaopiekowanym i dla nas może być ważnym argumentem na rzecz wiary.
Wiarygodna jest tylko miłość
Takie wnioski możemy wyciągnąć z lektury Księgi Jozuego. Ewangelia jednak prowadzi nas dalej. Słuchacze Jezusa doświadczyli Jego dobroci i opieki gdy podobnie jak lud na pustyni zostali nakarmieni chlebem. Widzieli też cud; rozmnożenie pożywienia powinno być wystarczającym dowodem Boskiego działania. Czy byli wolni?
Mimo że słowa Jezusa miały moc uwalniać do nowego życia, nie wszyscy byli gotowi na ich przyjęcie. Dopóki słyszeli naukę, którą byli w stanie pojąć, chętnie trwali przy Rabbim. Kiedy jednak Jezus zaczął głosić tezy nie mieszczące się w ich schematach myślowych, jeden po drugim zaczęli odchodzić. Zostali ci, którzy byli na tyle otwarci, żeby dać się formować, nawet jeśli nie wszystko jeszcze rozumieli. Co ich motywowało? Na pewno to, czego świadkami byli pozostali: dobroć, opieka i znaki. Ale jako najbliżsi uczniowie Jezusa, mieli coś jeszcze: doświadczenie wspólnego życia. Przebywanie blisko Pana zrodziło w nich poczucie więzi i przynależności. To, co dla innych było przeżyciem jednorazowym, a przez to nietrwałym, dla nich stanowiło codzienność.
Z miłością Jezusa mieli do czynienia każdego dnia. Ich doświadczenie może być też naszym. Przebywając blisko Jezusa i codziennie słuchając Jego słów, uczymy się kochać i nabieramy zaufania. Nie wszystko musimy rozumieć; nasza wiara nie staje się przez to mniej racjonalna. Ufamy, bo mamy ku temu wystarczające przesłanki. W końcu, jak napisał wybitny teolog Hans Urs von Balthasar, wiarygodna jest tylko miłość. Od naszej decyzji zależy, czy będziemy w niej uczestniczyć.