Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Na obcasach i do biegania
Kiedy przychodzi lato, możemy wreszcie założyć lżejsze ubrania i bardziej przewiewne buty. To czas królowania sandałów. W przypadku kobiet nikogo to nie dziwi. Panie noszą sandałki w różnych wersjach: od eleganckich szpilek, trzymających się nieraz na zaledwie dwóch wąskich paseczkach, po wygodne i praktyczne buty takich marek jak np. Scholl i Birkenstock. Do tego zawsze - jak nakazuje moda w ostatnich latach – pomalowane paznokcie!
W przypadku płci brzydszej wybór sandałów jest mniej oczywisty. Mężczyzna noszący takie obuwie ryzykuje, że dostanie przezwisko janusza albo zostanie uznany za zatwardziałego katolika lub nawet zakonnika czy kleryka. Najbardziej ryzykowne są staromodne sandały z szerokimi paskami.
A więc co może zrobić facet, któremu latem jest gorąco i niewygodnie w krytych butach? Może postawić na sandały sportowe albo takie o nowoczesnym kroju. Może też nie przejmować się tym, jak patrzą na niego inni i zapomnieć, że ma na nogach coś kontrowersyjnego. W końcu sandały są wygodne… i biblijne.
Sandały w Biblii
Współcześni Jezusowi, łącznie z Nim samym, nosili sandały. To już chyba jest wystarczający argument?
Ale te lekkie buty, przystosowane do życia w Lewancie, miały również symboliczne znaczenie. W Ewangelii Jan Chrzciciel, którego narodziny niedawno świętowaliśmy, wypowiada tajemnicze zdanie:
Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandałów (J 1, 26-27)
Słowa św. Jana nawiązują do fragmentu z Księgi Rut (por. Rt 4, 5-7) i hebrajskiej tradycji, która nakazywała, żeby najbliższy krewny zmarłego poślubił wdowę po nim, aby utrwalić jego imię. W starotestamentalnej opowieści Boaz bierze za żonę Rut, wdowę po Moabicie, choć nie jest najbliższym krewnym jej zmarłego męża. Żeby więc postąpić zgodnie z zasadami, wykupuje prawo do jej poślubienia od kuzyna zmarłego i w zamian otrzymuje od niego sandał, który jest znakiem zrzeczenia się przez niego praw do ślubu z wdową.
Tak więc kiedy Jan Chrzciciel mówi, że jest niegodny rozwiązać rzemyk u sandałów Chrystusa, mówi dwie ważne rzeczy: że Jezus jest prawdziwym Oblubieńcem i jedynym Odkupicielem. Jan jest tu nie tylko skromny, ale też trzeźwo wyjaśnią swoją rolę - nie jest jego zadaniem nabywanie praw Jezusa do Jego umiłowanego ludu.
Skoro sandały są tak bogate teologicznie, to czy wypada się z nich naśmiewać?