separateurCreated with Sketch.

80% uczniów chodzi na religię. Katecheta o cięciach: Nie oddawajmy dusz dzieci na pastwę internetu

Religia w szkole - zapowiedź ograniczeń
Joanna Operacz - 20.06.24
Lekcje religii to dużo więcej niż nauka zasad wiary katolickiej. Pomagają one młodym ludziom znaleźć odpowiedź na pytanie o sens życia, uczą budowania relacji – mówi Piotr Janowicz ze Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, komentując ograniczenia zapowiadane przez ministerstwo.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zapowiedź cięć

Minister edukacji Barbara Nowacka 17 czerwca w TVN24 powiedziała, że zleciła przygotowanie rozporządzenia, które od 1 września 2025 roku zmniejszy liczbę lekcji religii w szkołach z dwóch do jednej tygodniowo. Zajęcia mają być łączone - czyli mają na nie uczęszczać uczniowie z różnych klas. Religia w szkole ma być organizowana na pierwszej albo ostatniej lekcji.

To kolejne ograniczenie katechezy po tym, jak ministerstwo zdecydowało, że od następnego roku szkolnego (2024/25) ocena z religii nie będzie wliczana do średniej ocen. Minister Nowacka w telewizyjnym wywiadzie skrytykowała też sprzeciw biskupów wobec planowanych ograniczeń, mówiąc: „Kościół się przyzwyczaił, że wszystko ma. Że politycy są na rozkaz. Że jeżeli chcą dostać dotacje, subwencje, granty - wszystko jest dla nich”.

„Zapowiadane zmiany są krzywdzące lub wręcz dyskryminujące. Ograniczają one prawa rodziców do wychowania własnych dzieci w wyznawanej wierze” – napisał następnego dnia w oświadczeniu bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Zaapelował do katolików, a zwłaszcza do rodziców, wspólnot i mediów, o pokazywanie wartości religii w szkole.

Kilka dni wcześniej w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej bp Osial poprosił ministerstwo, żeby uszanowało wolę rodziców, którzy w Polsce w zdecydowanej większości posyłają swoje dzieci na lekcje religii. W skali całego naszego kraju jest to prawie 80 procent uczniów. Zauważył także: „Rodzice mają prawo do uczęszczania ich dzieci na lekcje religii na terenie szkoły publicznej. To wynika z prawa zapisanego w konstytucji i konkordacie” - zauważył komentując propozycje przeniesienia katechezy do parafii, zgłaszane przez przedstawicieli koalicji rządzącej.

Religia w szkole - po co?

Przeciwko zapowiadanym zmianom od kilku miesięcy protestuje Stowarzyszenie Katechetów Świeckich. Wbrew stereotypom, to właśnie świeccy stanowią większość – aż trzy czwarte! – nauczycieli religii. Zapowiedź dość nagłego obcięcia o połowę godzin pracy stawia nauczycieli religii w trudnej sytuacji życiowej. Mają oni teraz tylko rok na ewentualnie przekwalifikowanie albo znalezienie innej pracy.

Ale przedstawiciele stowarzyszenia przede wszystkim zwracają uwagę na to, że „opiłowywanie” katechezy przynosi szkodę uczniom.

Piotr Janowicz ze stowarzyszenia w rozmowie z Polskim Forum Rodziców ocenił decyzje minister Nowackiej jako niezrozumiałe. Komentując pomysł organizowania zajęć z religii w łączonych grupach powiedział: „Trudno sobie wyobrazić, żeby zajęcia odbywały się z udziałem uczniów w różnym wieku. To nie będzie lekcja religii. Ani w ogóle żadna lekcja. Spotkają się ludzie na różnych poziomach rozwoju emocjonalnego. W jednej klasie mieliby się spotkać np. 11-latek i 15-latek. Program nauczania też idzie wtedy w powietrze. To jest niewykonalne dla każdego nauczyciela, nie tylko dla katechety”. Zauważył też, że na lekcjach religii często rozmawia się na dość osobiste tematy, na ogół z inicjatywy młodzieży. „Żaden uczeń nie wyartykułuje swoich potrzeb w obecności osób w różnym wieku i z różnych oddziałów” – stwierdził.

A co z pomysłem przeniesienia zajęć z religii do salek przykościelnych? „To już w ogóle nie jest czas na wyprowadzenie religii ze szkół. Pani minister Barbara Nowacka często mówi o unowocześnieniu szkoły. Nie wiem, dlaczego jeśli chodzi o religię, chce ją cofnąć do lat 80. W wielu parafiach naprawdę nie ma takiej bazy” – zauważył.

Dzisiaj uczniowie po zajęciach w szkole mają często zajęcia dodatkowe. „Ja od dobrych dziesięciu lat prowadzę w swojej szkole wolontariat i wiem doskonale, że umówienie się z uczniami na to, co sobie razem zaplanowaliśmy, to nie lada wyczyn – każdy biegnie na swoje zajęcia: od korepetycji po różne zajęcia sportowe. Gdybyśmy mieli im jeszcze dodać katechezę w parafii, na którą wielu rodziców musiałoby dowieźć swoje dzieci (czyli wchodzi tu grę także dodatkowe zaangażowanie rodziców), to jest niewykonalne”.

Głód

Jednak najważniejsze – zdaniem Piotra Janowicza – jest to, że na lekcjach religii mówi się o wartościach. „Lekcja religii właściwie cała jest o tym. Niezależnie, jaki temat omawiamy, rozmawiamy o postawie moralnej i tym, co wypełnia świat naszych wartości. Uczniowie, zwłaszcza w szkole średniej i ostatnich klasach podstawówki, sami dotykają tych fundamentalnych dla nich kwestii” – podzielił się swoim doświadczeniem.

„Z lewa i z prawa słyszymy o wielkim kryzysie psychicznym młodych ludzi. Jeśli pozbawimy ich systemu wartości, spotkania, możemy się spodziewać, że choć będą dobrze wykształceni, będą mieli poczucie bezsensu w życiu”.

„Czasem mam w ramach zastępstwa zajęcia z całą klasa, także z uczniami, którzy na religię nie chodzą. Ten głód jest u nich widoczny gołym okiem. Kiedy pytam, o czym chcieliby porozmawiać, ci, którzy nie chodzą na religię, pierwsi się zgłaszają, że chcą rozmawiać o sensie życia” – opowiadał.

Religia w szkole, czyli jak walczyć z fast foodem

Dzisiaj sami młodzi ludzie mówią, że żyją w kulturze fast foodów: „Idę, zamawiam, dostaję i konsumuję. I mam chwilę przyjemności”. Oni myślą, że życie w każdej przestrzeni tak właśnie wygląda. Szybko daje o sobie znać pustka egzystencjalna, poczucie bezsensu. Relacje z innymi ludźmi próbują często traktować jak wymianę: „Daję coś, a w zamian coś otrzymuję” - zauważył Janowicz. Za jedną z najpiękniejszych rzeczy w swojej pracy uważa sytuacje, kiedy jego uczniowie słyszą, że budowanie relacji polega zupełnie na czymś innym, i mówią: „Aha, to o to chodzi! Nigdy o tym nie słyszałem”.

„My, dorośli, którzy odpowiadamy za młodzież, powinniśmy jej dać nie tylko to, co jest potrzebne do rozwoju edukacyjnego – ale także duchowego. Nikt poważny nie zaprzeczy, że człowiek składa się z trzech sfer: fizycznej, umysłowej i duchowej. Ograniczając dostęp dzieci do sfery duchowej wyrządzamy im wielką, nieodwracalna szkodę. Pamiętajmy, że jeśli nie dostaną one drogowskazu na pewnym etapie życia, nie da się tego później nadrobić”.

Dzisiaj młodzi ludzie szukają odpowiedzi na swoje ważne egzystencjalne pytania w internecie. „Nie skazujmy ich to” – powiedział katecheta.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.