Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Przed nami przełomowy dzień, który tak naprawdę za wiele nie zmieni w naszym postrzeganiu świata, ale podświadomie może wprowadzić iskrę nadziei tudzież pogody ducha w nasze serca. Ten dzień jednak czasem mija nam niezauważenie, bo w rzeczywistości często nie wygląda tak, jak z definicji powinien. Mam na myśli pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, 21 marca.
Wiosna w sercu
Większości z nas łatwiej jest wstawać rano, gdy do pokoju przez szybę wdziera się jasność, której tak brakowało nam ostatnio. Zimowy czas, odmierzany ubywającym z piwnicy węglem oraz przybywającym dniem, niedługo się skończy. Ale prawdopodobnie graniczny dzień przyjdzie, a raczej przejdzie niepostrzeżenie, bo to przecież tylko kalendarz, który nie steruje naturą.
Naturą steruje Ktoś inny. Albo może nie steruje, bo raz ją na początku stworzył niemalże doskonale i ona sama się reguluje. Dlaczego więc często mówimy, że „te zimy nie są takie, jak bywały kiedyś”? Czyżby Pan Bóg rozregulował światowy zegar biologiczny? A może chce nas pokarać za grzechy złą pogodą lub tym czy innym kataklizmem?
Podobne myślenie pojawia się, gdy spotyka nas coś złego. Na przykład, jadąc do pracy, weźmiemy udział w stłuczce. Pytamy, dlaczego nas to spotkało, czasem szukając odpowiedzi w Panu Bogu. Nie bierzemy pod uwagę faktu, że w nocy spaliśmy tylko cztery godziny, opony już dawno miały być zmienione, nie mówiąc o hamulcach, a szyby to aż prosiły się o umycie, ograniczając widoczność. Wolimy zwalić winę na złą pogodę, innego kierowcę tudzież wspomnianą karę za grzechy od samego Pana Boga.
A co z tymi zimami, które już nie są takie, jak kiedyś? Takimi, które kojarzą się z kopami śniegu i mrozem trzymającym od listopada do marca? Czy to też sprawka Najwyższego? A może to zmieniający się klimat pod wpływem zbyt dużej emisji gazów do atmosfery? Po ciemku palimy w piecach tym, czym za dnia nie wypada, a później dziwimy się, że ten kaszel to nie wiadomo z jakiego powodu się utrzymuje.
Pan Bóg czuwa nad nami
Czasem łatwo jest zrzucić wszystko na Pana Boga. Oskarżać Go o to, że jest źródłem naszych niepowodzeń w pracy, kłopotów z dziećmi, tarapatów finansowych czy złego samopoczucia. A czy nie jest tak, że nasze osobiste lub społeczne problemy są wypadkową zdarzeń, sytuacji i decyzji, które my sami stwarzamy?
Narzekamy, że nie możemy wejść w rozmiar spodni z zeszłego roku, ale regularnie odwiedzamy ten czy owy fast-food. Pan Bóg nie jest winien wszystkich naszych problemów. Najczęściej sami do nich doprowadzamy, często nie będąc tego świadomymi.
Dziecko przynosi ze szkoły uwagi za złe zachowanie? Może chce zwrócić na siebie uwagę, bo w domu nie zauważamy jego problemów. Dziwimy się, że siostra nie odzywała się od kilku lat? Może wciąć nie usłyszała słowa przepraszam z twoich ust, które powinno paść lata temu.
Jedno jest pewne, że Pan Bóg czuwa nad nami. Jeżeli mamy jakieś problemy, czy to spowodowane przez „świat”, czy przez siebie, On może nam pomóc. On nie udowadnia nikomu winy, nie szuka sprawcy, ale wybacza i uzdrawia. Nie uznaje przysłowia: „jakżeś sobie piwa nawarzył, to go teraz wypij”. Raczej przytula i mówi: „Chodź. Wypłacz się. Nie naprawię ci co prawda złamanej nogi, ale dam ci kule i nauczę cię chodzić na nowo”.