Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Przyszła na świat 180 lat temu, w 1842 r. w Suwałkach nad Czarną Hańczą, w rodzinie Józefa Wasiłowskiego herbu Ślepowron i Scholastyki z Turskich herbu Dołęga.
Matkę straciła wcześnie. Zmarła, kiedy Marysia miała zaledwie 12 lat. Ojciec próbował ją zastąpić, a licznej gromadce (w domu wychowywały się jeszcze cztery siostry i brat), nieraz czytał wieczorami do snu. A że sam (z zawodu był prawnikiem) fascynował się literaturą, być może dzięki niemu Marysia również połknęła literackiego bakcyla.
Dom Konopnickich
W domu kultywowano wartości chrześcijańskie i tradycje patriotyczne, ale dzieci wychowywano raczej surowo. Biografowie przyszłej poetki przypominają, że książkę Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa, ewangelie i przypowieści biblijne dzieci znały doskonale. Podobnie jak wiersze klasyków – Mickiewicza czy Słowackiego recytowały zazwyczaj z pamięci. Dziewczynki uczęszczały do katolickich szkół, w takiej uczyła się również młoda Marysia. Na pensji sióstr sakramentek w Warszawie (1855–1856) zaprzyjaźniła się z inną przyszłą pisarką, Elizą Pawłowską (z męża Orzeszkową).
Tradycje patriotyczne podtrzymywali męscy potomkowie rodu, a zwłaszcza brat Marii – Jan. Był już studentem politechniki, kiedy wybuchło powstanie styczniowe. Hołdując wyniesionym z domu wartościom, zaciągnął się do wojska. Niestety, skończyło się tragicznie, Jan poległ w lutym 1863 roku w bitwie pod Krzywosądzem.
„Biedny chłopcze! żołnierzu małoletni, nie pożegnany na bój, nie błogosławiony!” – napisała po śmierci brata.
Literackie fascynacje Konopnickiej
Wkrótce dwudziestoletnia Maria wyszła za mąż za Jarosława, zarządcę majątku Konopnica. Dzieliła ich duża różnica wieku – mąż starszy od żony o ponad dekadę, nie rozumiał jej literackich fascynacji. Ślub wzięli w kościele św. Mikołaja Biskupa w Kaliszu, a później doczekali się pokaźnej gromadki dzieciaków. Maria urodziła ośmioro dzieci, z których przeżyło sześcioro i to dla swoich latorośli zaczęła pisać pierwsze w życiu utwory.
Już wtedy chciała swoje życie związać z literaturą, jednak wraz z sukcesami we władaniu piórem przyszły kryzysy w życiu prywatnym. Kością niezgody między małżonkami stały się sprawy finansowe – Konopnicki, mimo pokaźnego majątku szybko popadł w długi. Bynajmniej nie z powodu rozrzutności, a raczej z odruchu serca – bo w okolicy głośno było o Jarosławie, który za grube ruble wykupywał chłopów od służby w armii carskiej.
Kiedy w 1908 r. opublikowała Rotę, wiersz typowano na polski hymn narodowy. Autorka chciała jednak przede wszystkim zaprotestować przeciwko coraz liczniejszym wywłaszczeniom chłopstwa w zaborze pruskim, odwołując się do wartości wyniesionych z domu – religii i patriotyzmu.
„Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy,
Nie damy, by nas zniemczył wróg…
- Tak nam dopomóż Bóg!” – pisała w „Rocie”.
Pragnęła innego życia
Marię ciągnęło do innego życia. Zbuntowana wyjechała z gromadką swoich dzieci do Warszawy. Zaczęła bywać na salonach i coraz bardziej gubiła się w prywatnym życiu. Niewiele pozostało z dawnych wartości – oddalała się od swoich dzieci, „dzieląc” je na te dobre i te złe, a z drugiej wspierała wszystkie finansowo, podobnie jak byłego męża, od którego wcześniej odeszła.
Później wikłała się w wątpliwe romanse ze znacznie młodszymi od siebie mężczyznami, a nawet kobietami. Nieakceptowany moralnie sposób życia i niektóre utwory, jakie wyszły spod jej pióra, nie przysparzały pisarce zwolenników wśród ludzi wyznających tradycyjne wartości. Ona zaś z jednej strony przyznawała się do swojej wiary, a z drugiej nierzadko krytykowała polską religijność, którą uważała za sztuczną i „na pokaz”.
Czy jednak rzeczywiście była od niej tak bardzo daleko? W utworze W zaduszny dzień pisała:
„...Proście wy Boga o takie mogiły,
Które łez nie chcą, ni skarg, ni żałości,
Lecz dają sercom moc czynu, zdrój siły
Na dzień przyszłości...”
Zmarła na zapalenie płuc we Lwowie w 1910 r. Tam też została pochowana, ale pogrzeb miał charakter świecki. Bieżący rok Sejm RP ogłosił Rokiem Marii Konopnickiej.
„Jeśli zgrzeszyłam – spowiadam się Tobie,
Tobie jednemu, coś w duszy mej głębie
Zlatał, jak one strwożone gołębie,
Co widząc chmurę, stojącą w żałobie
Burz i piorunów nad stawu błękitem
I rzucającą swój cień na kryształy,
Lecą – i w obłok zwinąwszy się biały,
Otchniony jasnym z pod piór drżącym świtem,
Biją w wód szybę srebrnemi skrzydłami,
Chcąc rozbić ciemność, co napój im plami”.
(fragment wiersza Przed Bogiem)