Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Synod, który przeżywamy, wzywa nas, abyśmy stali się Kościołem, który powstaje, nie zamyka się w sobie, potrafi spojrzeć szerzej, wydostać z własnych więzów, aby wyjść na spotkanie światu” – powiedział w trakcie nabożeństwa papież Franciszek. Celebracji przewodniczył dziekan Kolegium Kardynalskiego, kard. Giovanni Battista Re. Poniżej całość nauczania wygłoszonego przez Ojca Świętego w trakcie dzisiejszej mszy:
Przyjrzyjmy się tym dwóm aspektom – powstania w pośpiechu i prowadzenia dobrych zmagań – i zastanówmy się, co mają one do zaproponowania wspólnocie chrześcijańskiej dzisiaj, w czasie procesu synodalnego.
Anioł obudził ze snu śmierci
Po pierwsze, Dzieje Apostolskie opowiadają nam o nocy, podczas której Piotr został uwolniony z więziennych kajdan. Kiedy spał, anioł Pański dotknął jego boku, „obudził i powiedział: «Wstań szybko!»” (Dz 12,7) (...).
Scena ta przywołuje na myśl Paschę. Znajdujemy tutaj dwa czasowniki, które zostały użyte w relacjach o zmartwychwstaniu, to znaczy: «zbudzić» i «powstać». Anioł obudził Piotra ze snu śmierci i wezwał go, aby powstał, to znaczy, aby podniósł się, wyszedł ku światłu, dał się prowadzić Panu; aby przekraczał progi wszystkich zamkniętych drzwi (por. w. 10). Dla Kościoła jest to znaczący obraz.
Także i my, jako uczniowie Pana i jako wspólnota chrześcijańska, jesteśmy wezwani do szybkiego powstania, aby wejść w dynamiczną rzeczywistość zmartwychwstania i pozwolić się prowadzić Panu po drogach, które chce nam wskazać.
Pułapka duchowej przeciętności
Wciąż doświadczamy wielu wewnętrznych oporów, które nie pozwalają nam ruszyć z miejsca (...). Czasami, jako Kościół, jesteśmy ogarnięci lenistwem. Wolimy siedzieć i kontemplować to, co posiadamy, zamiast wstać, by skierować wzrok ku nowym perspektywom, ku otwartemu morzu. Często, jak Piotr, jesteśmy zniewoleni w więzieniu przyzwyczajeń, boimy się zmian i jesteśmy przywiązani do łańcucha naszych nawyków.
Przez to jednak popadamy w duchową przeciętność. Grozi nam, że nawet w życiu duszpasterskim będziemy szli «po linii najmniejszego oporu», osłabnie nasz entuzjazm wobec powierzonej nam misji. Zamiast być znakiem żywotności i kreatywności, będziemy sprawiać wrażenie letniości i bezwładu.
Wówczas, jak pisał o. Henri de Lubac, wielki nurt nowości i życia, jakim jest Ewangelia, stanie się dla nas wiarą, która «popada w formalizm i rutynę, [...] religią ceremonii i dewocji, ornamentu i pospolitych pocieszeń [...]. Chrześcijaństwem klerykalnym, chrześcijaństwem formalistycznym, chrześcijaństwem przygasłym i zastygłym» (Dramat humanizmu ateistycznego, przekł. Arkadiusz Ziernicki, Kraków 2005, s. 144-145).
Dla kogo jest miejsce w Kościele?
Synod, który przeżywamy, wzywa nas, abyśmy stali się Kościołem, który powstaje, nie zamyka się w sobie, potrafi spojrzeć szerzej, wydostać z własnych więzów, aby wyjść na spotkanie światu, by odważnie otworzyć bramy. W noc uwolnienia św. Piotra przestraszona Rode nie otworzyła mu drzwi (por. Dz 12,12-17). Otwórzmy drzwi! To Pan, który wzywa. Nie bądźmy jak Rode, która się cofa.
Bądźmy Kościołem bez łańcuchów i bez murów, w którym każdy może czuć się akceptowany i wspierany. W którym pielęgnuje się sztukę słuchania, dialogu, uczestnictwa, pod wyłącznym kierownictwem Ducha Świętego. Kościołem wolnym i pokornym, który «powstaje szybko», nie zwleka, nie odkłada na później wyzwań dnia dzisiejszego. Nie odgradza się sakralnymi murami, ale daje się ożywiać zapałem głoszenia Ewangelii i pragnieniem dotarcia do wszystkich i przyjęcia wszystkich.
Nie zapominajmy tego słowa: do wszystkich. «Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich» (Mt 22,9): ślepych, głuchych, chromych, chorych, sprawiedliwych, grzeszników – wszystkich. To słowo Pana powinno rozbrzmiewać w naszym umyśle i w sercu: «wszystkich». W Kościele jest miejsce dla wszystkich.
Jakże często jesteśmy Kościołem o bramach otwartych, po to jednak, aby pożegnać się z ludźmi, by ludzi potępiać. Wczoraj jeden z was powiedział mi: «Dla Kościoła obecny czas nie jest czasem pożegnań. Jest to czas gościnnego przyjmowania». «Nie przyszli na ucztę». Idźcie więc na rozstajne drogi i zapraszajcie wszystkich. «Ale są grzesznikami!» – ktoś powie. Wszyscy nimi jesteśmy.
Nadal toczy się wielka bitwa
Drugie dzisiejsze czytanie przywołuje słowa św. Pawła, który, podsumowując całe swoje życie, powiedział: «w dobrych zawodach wystąpiłem» (2 Tm 4,7). Apostoł odwołał się do niezliczonych sytuacji, niekiedy naznaczonych prześladowaniami i cierpieniem, w których nie oszczędzał się w głoszeniu Ewangelii Jezusa.
Teraz, u kresu swego życia, św. Paweł widzi, że nadal toczy się wielka «bitwa». Wiele osób nie chce przyjąć Jezusa, wybierając podążanie za własnymi interesami i innymi «naukami»: wygodniejszymi, łatwiejszymi, bardziej zgodnymi z naszą wolą.
Św. Paweł stoczył swoją walkę, a teraz, gdy ukończył bieg, prosi Tymoteusza i braci ze wspólnoty, aby kontynuowali jego dzieło: czuwając, głosząc, nauczając. Krótko mówiąc, aby każdy wypełniał powierzoną mu misję i wykonywał swoje zadanie.
Co mogę uczynić dla Kościoła?
Również dla nas jest to słowo życia. Budzi ono świadomość, że w Kościele każdy jest powołany do bycia uczniem-misjonarzem i do wniesienia swego wkładu. I tu nasuwają się dwa pytania.
Pierwsze z nich brzmi: co ja mogę uczynić dla Kościoła? Nie narzekać na Kościół, ale angażować się na rzecz Kościoła. Uczestniczyć w jego życiu z zapałem i pokorą. Z zapałem, ponieważ nie możemy pozostać biernymi widzami. Z pokorą, ponieważ zaangażowanie we wspólnotę nigdy nie może oznaczać zajmowania miejsca centralnego, poczucia, że jest się lepszym i uniemożliwiania innym przybliżenia się.
Kościół przeżywający proces synodalny to Kościół, w którego życiu wszyscy uczestniczą. Nikt nie zajmuje miejsca innych ani nie jest ponad innymi. Nie ma chrześcijan pierwszej czy drugiej kategorii, wszyscy są wezwani.
Destylowanie Ewangelii?
Uczestnictwo oznacza jednak także prowadzenie «dobrych zawodów”, o których mówi św. Paweł. Jest to rzeczywiście «walka», ponieważ głoszenie Ewangelii nie jest neutralne. Niech Pan nas uwolni od pokusy «destylowania» Ewangelii, by uczynić ją neutralną. Ewangelia nie jest wodą destylowaną.
Przepowiadanie Ewangelii nie jest neutralne i nie pozostawia rzeczy takimi, jakimi są. Nie godzi się ona na kompromis z logiką świata. Przeciwnie: rozpala ogień królestwa Bożego tam, gdzie panują ludzkie mechanizmy władzy, zła, przemocy, korupcji, niesprawiedliwości i marginalizacji.
Odkąd Jezus Chrystus zmartwychwstał, stając się punktem zwrotnym historii, «rozpoczęła się wielka bitwa między życiem a śmiercią, między nadzieją a rozpaczą, między pogodzeniem się z najgorszym a walką o to, co najlepsze. Bitwa, która nie uspokoi się aż do chwili ostatecznego pokonania wszystkich sił nienawiści i zniszczenia» (C. M. Martini, Omelia Pasqua di Risurrezione, 4 kwietnia 1999 r.).
"Uważajcie, by nie popaść w klerykalizm"
Drugie pytanie, które musimy sobie zadać, brzmi: co możemy uczynić razem, jako Kościół, aby świat, w którym żyjemy, był bardziej ludzki, bardziej sprawiedliwy, bardziej solidarny, bardziej otwarty na Boga i na braterstwo między ludźmi?
Z pewnością nie możemy zamykać się w naszych kręgach kościelnych i trwać w pewnych jałowych dyskusjach. Uważajcie, by nie popaść w klerykalizm. Klerykalizm jest wynaturzeniem. Szafarz, który poprzez swoją postawę staje się klerykalny, obrał błędną drogę. Co gorsza, istnieją też sklerykalizowani ludzie świeccy. Uważajmy na to wynaturzenie wyrażające się w klerykalizmie.
Pomagajmy sobie nawzajem, byśmy stawali się zaczynem w cieście świata. Razem możemy i powinniśmy troszczyć się o życie ludzkie, o ochronę stworzenia, o godność pracy, o problemy rodzin, o osoby starsze w trudnej sytuacji i o tych, którzy są opuszczeni, odrzuceni i wzgardzeni.
Krótko mówiąc, powinniśmy być Kościołem, który promuje kulturę troski, utulenia, współczucia dla słabszych i walki ze wszelkimi formami degradacji w miejscach, w których przebywamy. Tak, aby radość Ewangelii zajaśniała w życiu każdego z nas. To są nasze «dobre zawody», oto nasze wyzwanie.
Jest wiele pokus, by się zatrzymać, m.in. pokusa nostalgii, która każe nam postrzegać inne czasy jako lepsze. Proszę was, nie popadajmy w uwstecznienie, to modne dziś kościelne uwstecznienie.
Czujni strażnicy owczarni
Bracia i siostry, dziś, zgodnie z piękną tradycją, poświęciłem paliusze dla niedawno mianowanych arcybiskupów metropolitów, z których wielu uczestniczy w naszej celebracji. W jedności z Piotrem są oni wezwani, aby «wstawać szybko», by nie spać, aby być czujnymi strażnikami owczarni i powstawszy «występować w dobrych zawodach». Nigdy sami, ale z całym świętym wiernym ludem Bożym. I jako dobrzy pasterze muszą stać przed ludem, pośród ludu i za ludem, ale zawsze ze świętym ludem Bożym, ponieważ są oni częścią świętego ludu Bożego.
Serdecznie pozdrawiam też delegację Patriarchatu Ekumenicznego, posłaną przez naszego drogiego brata Bartłomieja. Dziękuję, dziękuję za waszą obecność i za przesłanie od Bartłomieja! Dziękuję za to, że podążamy razem, bo tylko wspólnie możemy być zasiewem Ewangelii i świadkami braterstwa.
Niech Piotr i Paweł wstawiają się za nami, za Rzymem, za Kościołem i za całym światem. Amen”.