Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Są tematy, które podczas sesji terapeutycznych poruszają mnie bardzo mocno. Na przykład miłość do siebie, a raczej jej brak; przekonania ludzi, że "jestem warty tyle, ile jestem w stanie udowodnić ludziom" albo: "gdy jestem pewna siebie mój mąż odbiera to tak, jakbym się dystansowała". Jeśli jesteś gotowa/gotowy na to, aby zastanowić się nad pewnością siebie, swoją wartością i miłością do siebie – przeczytaj poniższy artykuł. Nie będzie łatwo.
Zapytałam pewnego mężczyznę o to, czy w jego życiu też tak jest, jak na naszych sesjach: rozmawiamy wyłącznie o jego żonie. To pytanie było dla niego zaskakujące, a ja usłyszałam od niego zdanie, które podczas spotkań słyszę dość często: "Nigdy nie pomyślałem o tym w ten sposób". Okazuje się, że myśli o żonie wypełniają cały jego umysł, serce – po prostu jego całego. Owszem – bardzo ją kocha, ale okazuje się, że myślenie wyłącznie o niej jest przeciwskuteczne w naprawieniu ich relacji. Jak to możliwe?
Jeśli będę myślał o sobie, ona pomyśli, że mi nie zależy
Jakoś to w sobie nosimy: uważamy, że dbanie o siebie, myślenie o swoim dobru, szczęściu i komforcie jest zagrażające dla relacji. Przyzwyczailiśmy się do czarno-białego sposobu myślenia, który – okazuje się – w relacjach jest mało użyteczny. Relacje są dynamiczne, ciągle się zmieniają, w dużej mierze zależą od naszego obecnego kontekstu życia, a nawet od pogody.
Możesz dbać o siebie: iść na spacer, pobiegać, wybrać się do kina i nie robić tego przeciwko komuś; nie robić tego przeciwko relacji. Możesz obdarowywać się miłością i jednocześnie dbać o dobre relacje z innymi: to się nie wyklucza.
Jak jednocześnie kochać siebie i innych?
Wydaje się to całkiem proste: porozmawiać z partnerem o tym, co by sobie pomyślał, gdybyś zaczęła regularnie chodzić na siłownię. Może by się ucieszył? Może chciałby chodzić razem z tobą? Może byłby dumny? Może twoja wytrwałość zainspirowałaby go do czegoś?
A może…
Powiedziałby, że nie zgadza się na to; że to by dla niego oznaczało, że jest dla ciebie nieważny. No bo jak to tak? Macie dla siebie mało czasu, a ty jeszcze wymyśliłaś sobie siłownię? Wówczas przychodzi z pomocą seria pytań: Chciałabym zadbać o swoje zdrowie i rozrywkę. Jak według ciebie mogłabym o to zadbać, abyś nie czuł się odrzucony?
Jeśli każdy twój akt dbania o siebie byłby odbierany jako coś wymierzonego w drugą osobę i przeciwko relacji – to pozostają nam pytania graniczne: co to dla mnie oznacza, że mój partner nie akceptuje żadnej formy mojej miłości do siebie samej?
Wiem – to trudne pytanie, ale dzięki niemu możemy zbliżyć się do pewnego rodzaju "prawdy" o relacji, w której jesteśmy.
Pewność siebie to ufanie sobie i poczucie bycia wystarczającym
Pewność siebie możesz pokazać nie tylko poprzez chodzenie na siłownię, ale… poprzez świadomą rezygnację z takiego działania, ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami. Równie dobrze możesz być pewna/pewny tego, że obecnie wolisz odłożyć siebie na bok na określony czas, aby pomóc swojemu partnerowi/swojej partnerce w stanięciu na nogi. Pewność siebie to również zaufanie do siebie i poczucie bycia wystarczającym. To wiedza o tym, że czasami choćbyś nie wiem, co zrobił/zrobiła, to i tak druga osoba może poczuć się odrzucona.
Miałaś/miałeś kiedyś takie poczucie, że robiłaś/robiłeś coś w stu procentach w zgodzie ze sobą i byłaś/byłeś tego absolutnie pewna/pewny? To może być twój drogowskaz – jak włączyć taką postawę do waszej relacji.