Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mamy będą zachwycone na wieść, że w kwestii organizacji domu pojawia się nowy trend. Nosi kilka imion: maksymalizm, twórczy chaos, bałagan kontrolowany (#cluttercore).
Jak podkreśla BBC, owa zmiana nie polega na byciu niechlujnym czy zdezorganizowanym, ale na przyjęciu wzorów i faktur, które po prostu już u siebie mamy.
Loading
Marie Kondo i moda na minimalizm
Przez lata wmawiano nam, że hitem jest minimalizm. Powinniśmy pozbywać się bałaganu, utrzymywać wszystko w porządku i powstrzymywać się od posiadania dużej liczby przedmiotów. Chyba każdemu obiło się o uszy nazwisko japońskiej organizatorki Marie Kondo. Ta najpopularniejsza ambasadorka minimalizmu napisała cztery książki o domowej organizacji, które sprzedały się w milionach kopii na całym świecie. To: Magia sprzątania; Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce; Manga sprzątania; Jak czerpać radość z pracy.
Wielu z nas nie potrafiło urzeczywistnić jednak minimalizmu Kondo. Powiedzcie, ilu rodziców z dziećmi jest w stanie utrzymać porządek na wszystkich swoich powierzchniach? Kto z nas ma czas lub budżet na pozbycie się wszystkiego i zastąpienie tego przedmiotami, które woli? I jaki dom, w którym warto mieszkać, ma tylko niewielką liczbę książek (jak zaleca Kondo)? Minimaliści z pewnością nie mogą być domatorami ani bibliofilami.
Loading
Moda na twórczy chaos
W dużej mierze za przybycie trendu, o którym mowa, powinniśmy podziękować... pandemii. To ona zmieniła sposób, w jaki żyjemy i jak odnosimy się do naszych życiowych przestrzeni. Wielu z nas pracuje z domu, część naszych dzieci wciąż uczy się zdalnie, zmieniły się nasze rodzinne rutyny. Życie już nigdy nie będzie takie samo. W pewnym sensie – to dobrze.
Jak mówi Jennifer Howard, autorka książki Clutter: An Untidy History, pandemia powołała do życia ruch self-swaddling, co moglibyśmy tłumaczyć jako "samodzielne opatulanie się". Dokładnie tak, jak opatula się noworodka.
"Chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy czuć się komfortowo, chcemy czuć się chronieni i zaopiekowani – rzeczy mogą działać jak kokon" – Howard mówiła BBC.
Loading
Rzeczy, które niosą bezpieczeństwo
Rzeczy, które dobrze znamy, przynoszą pocieszenie, zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Cenimy nasze rodzinne zdjęcia, kołdry zrobione przez babcię, dywaniki, które przywieźliśmy z zagranicznej wycieczki, rysunki wykonane kredkami przez naszego przedszkolaka. Wielu z nas domowy "bałagan" pomógł zachować poczucie normalności i komfortu w czasie pandemii.
Loading
Twórczy chaos a... wiara
Naczelna zasada Marie Kondo, by zatrzymywać tylko to, co "daje radość", nie jest tak daleka od maksymalizmu. Zgodnie z jego mottem otaczamy się przecież przedmiotami, które mają znaczenie, i układamy je w sposób zamierzony. Takie podejście jest dużo bardziej relaksujące!
#cluttercore jest też prawdopodobnie bardziej katolickim sposobem na życie. Świat materialny jest darem od Boga. Jesteśmy ucieleśnionymi istotami, które doświadczają dobra, prawdy i piękna poprzez zmysły. Przedmioty, którymi się otaczamy, wpływają na nasz nastrój, energię i samopoczucie. Nasze domy mają być miejscami wychowania i formacji, tworzenia wspomnień, odpoczynku, zdrowienia oraz oferowania gościnności innym.
Loading
Warto więc zastanowić się, w jaki sposób możemy uczynić z naszych domów przystanie, które zaspokoją potrzeby naszej rodziny, a także odzwierciedlą to, kim jesteśmy i jakie wartości są nam drogie. Naszą przewodnią zasadą jest być może nie tylko to, co wywołuje radość, ale także to, co pielęgnuje nasze dusze i pozwala nam kochać innych.
Jeśli więc wolisz prostsze wnętrza i niezagracone pokoje, to świetnie. Ale jeśli masz stosy papierów na stolikach i dywaniki, które nie pasują do twoich ścian, era #cluttercore to twój czas, by zabłysnąć!