Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ojciec Jerzy Tomziński: charyzmatyczny paulin
Są takie spotkania, które zawsze pozostawiają „ślady miłości” oraz dobra w naszym życiu. I naprawdę nie trzeba wiele, aby to się wydarzyło. Zwyczajnie: herbata w kubku, promienny uśmiech pomimo zmęczenia…
Przeżyć dobrze 102 lata, to jest dopiero wyzwanie. Zadanie, któremu sprostał ojciec Jerzy Tomziński OSPPE – można powiedzieć niezwykły, wytrwały, skromny, ale też waleczny wojownik Jasnogórskiej Madonny.
Zawsze z wielkim wzruszeniem i zaciekawieniem wypatrywałam możliwości spotkania z ojcem Jerzym, który był też dziennikarzem – o czym być może mniej wiemy. Skupiał wokół swojej osoby również ludzi mediów. Najczęściej były to uroczyste spotkania w gronie przyjaciół i znajomych, gdzie każdy chciał zamienić choć jedno słowo z ojcem Jerzym, uścisnąć serdecznie dłoń i zapytać o zdrowie.
Czy razem powspominać: A pamięta ojciec, jak ksiądz kardynał Stefan Wyszyński przyjechał na Jasną Górę? I tu rozpoczynała się dłuższa opowieść. Kardynał Wyszyński i ojciec Jerzy przyjaźnili się całe lata, a niedawno 102-letni zakonnik doczekał się wręcz utęsknionej i wymodlonej u stóp Jasnogórskiej Pani beatyfikacji przyjaciela.
Ojciec Jerzy z batutą
Skromny, ale mężny paulin był żywą legendą, ponieważ życie ojca Jerzego było naprawdę niezwykłe. Jako świadka dziejów Polski i historii Kościoła oraz jego przemian. Był inspiratorem przełomowych wydarzeń, takich jak poświęcenie narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi, którego dokonał 8 września 1946 roku na Jasnej Górze kardynał August Hlond.
8 grudnia 1953 roku, razem z Marią Okońską z Instytutu Prymasowskiego, ojciec Jerzy zainicjował modlitwy o uwolnienie kardynała Wyszyńskiego. I od tego dnia narodziła się tradycja codziennych Apeli Jasnogórskich, trwających jak wiemy, do dzisiaj.
Ojciec Tomziński jako przeor Jasnej Góry był głównym organizatorem uroczystości złożenia Jasnogórskich Ślubów narodu polskiego, jakie miały miejsce 26 sierpnia w 1956 roku. Domyślając się prowokacji i zamieszek przygotowywanych przez komunistów, ojciec Jerzy osobiście z jasnogórskiego szczytu dyrygował – trzymając batutę – śpiewem milionowej rzeszy wiernych, przybyłych z całej ojczyzny.
Na znak protestu oraz w duchowej łączności z uwięzionym prymasem Wyszyńskim, ojciec Jerzy ucałował bukiet biało-czerwonych kwiatów i położył symbolicznie na ustawionym przy ołtarzu pustym fotelu z herbem prymasa.
Będąc przeorem Jasnej Góry, w 1957 roku umożliwił rozpoczęcie peregrynacji po polskich diecezjach i parafiach kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Warto też przypomnieć, że ojciec Tomziński był uczestnikiem przełomowego wydarzenia w Kościele powszechnym, jakim był II Sobór Watykański (odbywający się w latach 1962-1965).
Niezwykły apostoł zakonu Pawła Pustelnika odegrał też główną rolę w przygotowaniu i przeprowadzeniu w 1966 r. uroczystości związanych z tysiącleciem chrztu Polski. Warto również przypomnieć, że w 1991 roku ojciec Jerzy Tomziński organizował po raz pierwszy w ojczyźnie papieża Światowe Dni Młodzieży – na Jasnej Górze, z udziałem Jana Pawła II.
Spotkanie z Ojcem Pio
Najbardziej pamiętam nasze spotkanie z ojcem Jurkiem tuż przed jego setną rocznicą urodzin. Ojciec żartobliwie zastanawiał się, czy doczeka „tak szacownego jubileuszu”. Zapytał mnie, nad jakim teraz pracuję tekstem i czy wybieram się ponownie do Jerozolimy oraz Betlejem. A także, kiedy będzie moja wystawa zdjęć – reportażu z Ziemi Świętej.
Opowiedziałam w telegraficznym skrócie o moich dziennikarskich pasjach i podróżach. I o tym, że najważniejsze były dla mnie spotkania z ludźmi w zwykłej codzienności. Ojciec Jerzy przytakiwał ze zrozumieniem głową i słuchał. Tak słuchał uważnie, że miałam wrażenie, że w pobliżu nie ma nikogo, tylko my, a tymczasem było sporo osób.
Na moje słowa, że mieszkałam wtedy na terenie parafii św. ojca Pio, uśmiechnął się i rozpromienił. Spontanicznie opowiedział mi o swoim spotkaniu i rozmowie z charyzmatycznym kapucynem z San Giovanni Rotondo. I o tym, że ojciec Pio pobłogosławił zakonnika z Jasnej Góry, mówiąc: „Błogosławię ciebie i błogosławię Twoje kapłańskie dłonie”.
Dlatego wtedy, gdy widzieliśmy się po raz ostatni, poprosiłam ojca Jerzego, aby pobłogosławił i mnie tymi dłońmi pobłogosławionymi przez św. ojca Pio.