Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Śmiech ma na nas dobroczynny wpływ. Pomaga się rozluźnić, przegnać lęki, podchodzić do siebie z dystansem...
Oczywiście, bywa też śmiech zły: szydercza ironia, poniżająca kpina, nieprzyzwoite żarty, przed którymi przestrzega swoje wspólnoty św. Paweł Apostoł (por. Ef 5,6). Jak mówi jeden z ojców Kościoła: „Ten, kto śmieje się z szatanem, nie będzie mógł się radować z Chrystusem”. Doskonale widzimy, że dzisiejsza prasa, filmy, programy i sceniczne występy, które mają bawić, w rzeczywistości miewają żenująco niski poziom...
Ale mamy też przecież dobry śmiech, pobudzający, pożyteczny. Gdzie humor i pokora idą w parze, gdzie nie brak wyrozumiałości i zrozumienia dla ludzkiej kondycji. Nie zawsze też musimy wybuchać śmiechem – często prosty uśmiech jest znakiem dłużej trwającej i głębszej radości.
Z ewangelicznego przekazu dowiadujemy się, że Jezusowi nie mogło brakować poczucia humoru. Potrzebował go przede wszystkim w obliczu umysłowej ociężałości uczniów, których myśli wędrowały w stronę piekarni, kiedy On mówił o zakwasie faryzeuszy. Albo też gdy po tym, jak byli świadkami dwóch rozmnożeń chleba, nadal obawiali się, że przyjdzie im umrzeć z głodu (por. Mt 16,5-12).
Lubię wyobrażać sobie uśmiech Jezusa. Widzimy Go, jak na kartach Ewangelii dzieli nasze ludzkie radości: wesele w Kanie Galilejskiej, gaworzenie małych dzieci, które apostołowie, nazbyt poważni, chcieli odprawić; biesiady w gronie przyjaciół, a szczególnie grzeszników; zachwyt nad polnymi liliami, zachodami słońca, kiełkującym ziarnem, które staje się drzewem… A także liturgiczną radość zgromadzeń w synagodze, pielgrzymek do Świątyni, „pierwszej mszy”, którą z gorącym sercem celebrował w Wielki Czwartek.
Źródłem radości było dla Chrystusa również głoszenie Dobrej Nowiny. Pełen radości Ducha Świętego zaczął wychwalać Ojca, który zechciał objawić się prostaczkom. Jako Syn Umiłowany zaznawał także najgłębszej radości w relacji z Ojcem – Tym, z którym łączyła go miłość doskonała i który w Nim miał upodobanie.
W swoim świętym człowieczeństwie Jezus doświadczał i promieniał tą Bożą radością, radością ponad wszelką miarę, oczekując, że stanie się ona również naszym udziałem: „Ale teraz [...] tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby Moją radość mieli w sobie w całej pełni” (J 17,13).
Ks. Alain Bandelier