separateurCreated with Sketch.

Dziadkowie: niezbędny drogowskaz dla wnucząt

bebe grands parents
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 24.09.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Rola dziadków w rodzinie jest niezwykle istotna i niezastąpiona. Jakie miejsce jednak powinni zajmować? Jak mogą przekazywać wnuczętom swoją wiarę, wiedzę i wartości rodzinne, nie wkraczając przy tym na obszar działania rodziców?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Któż nie pamięta swoich dziadków? Któż mógłby zapomnieć ich obecność i ich świadectwo w ognisku domowym?” – pytał papież Benedykt XVI w 2008 roku. Kiedyś, w wielopokoleniowych domach, dziadkowie zajmowali naczelną pozycję.

Ze względu na to, iż ludzie żyli krócej, dzieci cieszyły się z obecności babci czy dziadka w ich życiu, gdyż należało to raczej do rzadkości. Dzisiaj model rodziny wygląda inaczej, ponieważ dziadkowie towarzyszą nam znacznie dłużej, a każde pokolenie żyje osobno. Jak ta zmiana wpłynęła na status dziadków?

 

Nie zastępujcie rodziców w wychowaniu dzieci

Zdaniem księdza i dziadka Yannika Bonneta (ojca siedmiorga dzieci, który święcenia kapłańskie przyjął jako wdowiec) obecnie rola dziadków jest ważniejsza niż kiedykolwiek. „Rozstania małżonków czy zaangażowanie w pracę zawodową obojga rodziców sprawiają, że obecność dziadków jest niezbędna, ale – podkreśla – stała się trudniejsza niż wcześniej”.

Dziadkowie żalą się, iż są traktowani jak „dostawcy usług”, a czasami padają ofiarą szantażu emocjonalnego ze strony dzieci. To prawda, że od współczesnych dziadków wymagamy stuprocentowej dyspozycyjności, mimo iż oni sami są jeszcze aktywni i często przeciążeni obowiązkami nawet jako emeryci. Oczekujemy, że będą pod telefonem i na bieżąco ze wszystkim, pomimo swojego coraz bardziej zaawansowanego wieku.

Domagamy się, aby we własnych rodzinach akceptowali sytuacje, które godzą w ich przekonania i sprawiają im ból. Jak w takich okolicznościach się odnaleźć? Marie i Marc, Martine, Françoise, Brigitte i Joseph, Élisabeth i Hugues, w przedziale wieku od 52 do 73 lat, reprezentują różnorodność realiów, w jakich przychodzi funkcjonować współczesnemu starszemu pokoleniu. Bez względu na trudności, wszyscy na wstępie podkreślają, że wnuczęta wnoszą w ich życie wiele radości.

Françoise, mama pięciorga dzieci (wszystkich po ślubie) oraz babcia wkrótce czternaściorga wnucząt, wyjaśnia: „Życie jest darem i w miarę jak przybywa nam lat, coraz lepiej to rozumiemy; liczy się tylko miłość, a jako, że sporadycznie mamy kontakt z wnukami, te chwile mają dla nas szczególną wartość”. Mimo że ich sytuacja nie jest łatwa, nie postrzegają jej w kategoriach cierpienia.

„Cierpimy wtedy, kiedy cierpią nasze dzieci” – twierdzą Marc i Marie, rodzice czworga dzieci, z których jedna córka ponownie wyszła za mąż po rozwodzie, a jedna z synowych zerwała z nimi stosunki oraz dziadkowie pięciorga wnucząt. Martine, matka trojga dzieci, z których jedno żyje w wolnym związku oraz babcia dziewczynki, która nie została ochrzczona, choć ona sama jest chrześcijanką, mówi: „To przede wszystkim strata dla niej”. Podobnie Françoise ubolewa nad faktem, iż troje spośród jej wnucząt nie jest ochrzczonych. Otwarcie jednak mówi o tym córce, ale bez pouczania jej.

Wszyscy rozumieją swoją rolę w kategoriach dyspozycyjności, otwarcia na drugiego i daru z siebie. Pomoc dzieciom traktują jako coś normalnego, choć potrafią również stawiać granicę. Zdaniem Brigitte i Josepha, ważne jest zarezerwować sobie czas dla siebie. Dodają, że „nie powinniśmy, ani wręcz nie wolno nam zastępować rodziców”.

Marc i Marie przyjęli tę samą zasadę, z wyjątkiem sytuacji podbramkowych; zdecydowali się również być świadkami miłosierdzia i z otwartością podchodzić do wszelkich uwarunkowań rodzinnych. Jedynie Brigitte i Joseph mogą cieszyć się pełną harmonią na tym polu, ponieważ dwoje ich dzieci założyło rodziny i każde z ośmiorga wnuków jest ochrzczone. Podzielają oni opinię ks. Bonneta, że dziadkowie nie mogą zastąpić rodziców w procesie wychowawczym.

 

Nie osądzajcie, po prostu kochajcie

Françoise, tak jak Martine, wprowadziła jednak w swoim domu pewne zasady i przestrzega tych ustalonych przez rodziców. Dlatego też nie ma u niej słodyczy, ponieważ wyczuła, że jej dzieci nie pochwalałby tego. Podobnie Martine powstrzymuje się od jakiejkolwiek interwencji względem wnucząt w obecności rodziców. Szczególnie w trakcie posiłków, w których uczestniczy, reaguje milczeniem na grymasy swojej wnuczki; wie jak bardzo ważne jest poszanowanie wolności dzieci, gdyż jej własna matka była mocno inwazyjna.

Bezwarunkowe otwarcie na drugiego nie oznacza, że musimy oddawać mu cały nasz czas ani usiłować nadrabiać braki rodziców. Również nie zawsze jest łatwo przyjąć postawę otwartości wobec wnucząt i zięciów innego wyznania – opowiadają Hugues i Élisabeth, rodzice pięciorga dzieci w związkach małżeńskich i dziadkowie czternaściorga wnucząt: „Z zięciem najtrudniej mi dojść do porozumienia w kwestiach wychowawczych; u synowej przeszkadza mi materializm; pocieszam się faktem, że z nimi moje dzieci są szczęśliwe – wyjaśnia Hugues.

Co do wnucząt – kontynuuje Élisabeth – staram się pozostawać na nie otwarta, nie osądzać ich i kochać je bez faworyzowania nikogo. Nie muszę chyba dodawać, że wcale nie przychodzi mi to łatwo. Mogliśmy się o tym przekonać, kiedy jedna z naszych córek wraz z mężem i trojgiem dzieci wprowadziła się do nas na kilka miesięcy! To wymagało on nas nie lada wysiłku” – wspomina ze śmiechem.

Miłość, która nie kalkuluje, nie osądza i niczego nie oczekuje w zamian to zasada, jaką kierują się ci dziadkowie. Nie tracą przy tym z oczu wcale niełatwej misji wychowawczej, jaka na nich spoczywa. „To jest wręcz ich podstawowa rola – przypomina ks. Bonnet, ale muszą ją wypełniać poprzez rady, a nie rozkazy”. Françoise właśnie w ten sposób postępuje: „Kiedy prosimy o coś wnuczęta, odbywa się to w zupełnie innej atmosferze od tej, jaką znają z domu, ponieważ mamy dużo więcej czasu, by wyjaśnić, dlaczego coś wygląda tak, a nie inaczej”.

„One to doskonale rozumieją – stwierdza Marie – i dobrze im to robi; w ten sposób uczą się, że w zależności od domu istnieją różne zasady”. Rzecz również w tym, aby wiedzieć, czego uczyć, ponieważ, jak zauważa ks. Bonnet, najmłodsi generalnie chętniej słuchają swoich dziadków niż własnych rodziców. Dlatego starsze pokolenie może być prawdziwym wsparciem dla młodszego, pod warunkiem, że raczej będzie się w nie wsłuchiwać i zadawać celne pytania, zamiast je indoktrynować. To zaś oznacza, że przede wszystkim należy wychowywać przykładem swojego życia, aby pomóc wnuczętom dokonywać w przyszłości właściwych wyborów. Oczywiście ten proces dotyczy również przekazywania wiary.

 

Dawajcie świadectwo wiary we własnym życiu

„Musimy być świadkami miłości Boga w duchu szacunku – mówi Françoise. Na tym polega zasadnicze wyzwanie: Szacunek dla przekonań moich dzieci nie przeszkadza mi głosić Chrystusa – dodaje Martine. On za nas umarł, dlatego nie mam prawa zatajać tego przed wnuczką; ale muszę uważać, by nie działać wbrew jej rodzicom”.

Trudności napotkane w kontakcie z partnerką swojego syna paradoksalnie wzmocniły jej wiarę, zamiast ją osłabić. 86-letnia Geneviève dopowiada: „Oczywiście nie wolno prawić kazań… Ale trzeba dawać świadectwo swoim życiem. Poza tym zawsze można podzielić się takim spostrzeżeniem: «Mogę powiedzieć jedno. Wiara w życiu, które trwa coraz dłużej, zawsze była moją siłą. Przeżyłam różne nieszczęścia i okresy żałoby, ponieważ nie sposób dożyć do mojego wieku, nie widząc, jak odchodzą najbliżsi. Była również moją radością, prawdopodobnie dzięki nadziei»”.

Poszukiwanie sposobu na przezwyciężenie tej trudności skłoniło Marie do tego, by jeszcze bardziej przylgnąć do Boga: „Kłopoty, jakich doświadczają moje dzieci w swoich domach, zmusiły mnie do wyrażania moich przekonań tak, by nie ranić innych”. Ten postęp nie mógłby się dokonać, gdybyśmy „wcześniej nie wprowadzili zdrowych zasad życia duchowego” – stwierdza jej mąż.

Na koniec kilka praktycznych wskazówek. Modlitwa pozostaje głównym i ostatnim zaleceniem ks. Bonneta: „To jedyny sposób, w jaki można zbudować rodzinę zjednoczoną tak w chwilach próby, jak i radości. Dla Geneviève to oczywiste: „Nie ma jednego takiego dnia, w którym po odmówieniu jutrzni nie oddawałabym w modlitwie moich dzieci i wnuków Panu. Proszę Go o błogosławieństwo dla nich, o to, by je zachował w cieniu swych skrzydeł, by uobecniał się w ich życiu i żeby ich życie nie toczyło się bez Niego”.

Frédérique de Watrigant



Czytaj także:
Dzieci i niewierzący dziadkowie. Jakich zasad przestrzegać?



Czytaj także:
Dziadkowie, módlcie się tymi słowami, by wypraszać opiekę nad waszymi wnukami

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More