Boska interwencja pozwoliła mu wyjść na prostą. Sebastian Stalmach jest liderem Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej w Tarnowskich Górach we Wspólnocie Trudnych Małżeństw Sychar. Ukończył również Ogólnopolską Szkołę Ewangelizatorów.
„Dziadek pił, tata również – takie to były czasy, że nawet nikt się tym nie przejmował” – opowiada Sebastian. W życiu dobrze sobie radził. Kreatywny, pracowity, samodzielny i zaradny. Z zawodu jest hydraulikiem. Założył firmę, która prężnie się rozwijała, dostawał dobre zlecenia. Gdy zaczęły się problemy zawodowe nikomu o nich nie mówił. Nie potrafił dzielić się trudnościami i prosić o pomoc. Stopniowo przestawał radzić sobie z pracą i codziennością. Żył wtedy daleko od Boga. Nie chodził do kościoła. Coraz częściej jednak sięgał po alkohol.
![Jak pomóc alkoholikowi? [wywiad]](https://pl-staging.aleteia.org/wp-content/uploads/sites/9/2024/02/shutterstock_2130801977.jpg?resize=300,150&q=75)
Alkohol niszczył życie i relacje
W najgorszym momencie wypijał nawet 6 kufli piwa. Mężczyzna przestał prowadzić biznes. Stracił płynność finansową i wpadł w długi. Pojawili się komornicy. Sebastian uciekał z domu, od żony i dwóch córek. Siedział pijany w samochodzie albo wracał do mieszkania w środku nocy, gdy inni domownicy już spali.
„Alkohol zawładnął całym moim życiem. Znajdowałem się na dnie. W końcu postanowiłem, że muszę zerwać z nałogiem, ale okazało się to niemożliwe” – tłumaczy.
Planował więc każdy dzień w taki sposób, aby nie powrócić do picia. Jeździł w długie trasy, a każdą wolną chwilę wypełniała jakaś aktywność.
W końcu postanowiłem, że muszę zerwać z nałogiem, ale okazało się to niemożliwe
Sebastian wspomina, jak żona gorliwie modliła się o jego nawrócenie. Kobieta wyjeżdżała na Tyskie Wieczory Uwielbienia, aby prosić o cud.
„Pamiętam, jak pewnego wieczoru wróciła do domu. Siedziałem wtedy pijany przed telewizorem, z pilotem w ręku. Weszła do pokoju, pocałowała mnie w głowę i przytuliła” – opowiada Stalmach.
2 listopada 2011 r. – zwykły, powszedni dzień, a on nie sięgnął po kieliszek. Nie czuł się gorzej. Mijały kolejne dni. Po tygodniu stwierdził, że musi oblać ten sukces. Zamiast pragnienia i przymusu picia odczuwał wstręt do alkoholu. „Bóg zabrał ode mnie to uzależnienie” – mówi. Żona nie dotrwała jednak do tej przemiany i odeszła.
Spotkanie z Jezusem
Życie Sebastiana zaczęło się stopniowo zmieniać. Pewnego dnia mężczyzna pojechał na Tyski Wieczór Uwielbienia – z czystej ciekawości. Nie rozumiał co tam się działo. Nie potrafił się modlić, ale jak mówi, przepraszał Jezusa za „kiepskie życie”.
„Duch Święty już wtedy pobudzał mnie do żalu za grzechy i nakłaniał do powrotu do domu Ojca” – wyjaśnia.
Minął rok zanim przystąpił do spowiedzi. Sebastian pojechał pociągiem do Częstochowy, na Jasną Górę. Kiedy przybył na miejsce poszedł do kaplicy. Brakowało mu odwagi, aby pojednać się z Bogiem. Spacerował po mieście przez osiem godzin, wybrał się do kina na film. Pod koniec intensywnego dnia postanowił, że przyjdzie o poranku. Odpocznie, wyśpi się i wróci – pomyślał.
Udał się do kaplicy, aby pożegnać się z Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie oraz Matką Bożą. Ludzie stali w kolejce do konfesjonału. Nagle ktoś wyszedł, zostawiając uchylone drzwi. Nikt inny w tym czasie nie podszedł. Sebastian zdecydował, że nie będzie zwlekał.

Beneficjent Bożej łaski
Rozmowa z kapłanem umocniła go i dała nadzieję. Po odejściu od kratek konfesjonału mężczyzna odzyskał spokój serca i z wiarą spojrzał w przyszłość. Zapragnął żyć według Bożych zasad.
„W ramach pokuty nakazanej przez księdza miałem przeczytać fragment ewangelii św. Mateusza. Kupiłem Pismo Święte i czytałem. Poczułem pragnienie bycia przy Jezusie” – mówi.
„Bądź wierny do śmierci, a dam ci wieniec życia” (Ap 2,10) – to jego ulubiony biblijny cytat.
Pan Bóg pomógł mu poukładać sprawy związane z firmą i zrobił z niego porządnego ojca. „Nigdy nie jest za późno, aby naprawić relacje z Nim i z ludźmi” – podkreśla Sebastian, który od 14 lat czeka na powrót żony. „Wierzę, że ona do mnie kiedyś wróci” – dodaje.
Doświadczyłem łaski oraz prawdziwej miłości Pana Boga i chcę Mu służyć
Mówi, że praca nad sobą pomaga w pokonywaniu trudności. 53-latek jest liderem Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej w Tarnowskich Górach we Wspólnocie Trudnych Małżeństw Sychar. Ukończył również Ogólnopolską Szkołę Ewangelizatorów.
„Wcześniej nie znałem Jezusa i nie miałem pojęcia, kim On jest. Sercem byłem daleko od Niego. Dziś żadnej pracy nie zaczynam bez Boga” – zaznacza.
„Słowo Boże działa w moim życiu. Staram się być w stanie łaski uświęcającej, dbam o spowiedź, zawsze kiedy jest taka konieczność. Doświadczyłem prawdziwej miłości Stwórcy i chcę Mu służyć” – mówi Aletei Sebastian Stalmach.
„Nigdy nie jest za późno na powrót do Pana Boga i dobrze to robić, bo po każdym upadku ważne jest to, aby powstać. Wierzę w to, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania. Pan Bóg może to uczynić, trzeba tylko w to uwierzyć i pójść za Nim” – dodaje.