Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dlaczego przejście abp. Dzięgi na emeryturę wzbudza tyle emocji?
W sobotę 24 lutego Stolica Apostolska podała krótki komunikat, że dotychczasowy metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga przechodzi na emeryturę. Ojciec Święty przyjął jego rezygnację, mimo że do kościelnej emerytury zostało hierarsze jeszcze 4 lata.
Odejście przed czasem i to na własną prośbę jest o tyle kontrowersyjne, że w sprawie arcybiskupa toczyły się dwa niezależne postępowania kanoniczne w oparciu o motu proprio „Vos estis lux mundi”. Dotyczyły „działania lub zaniechania, mające na celu zakłócanie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych lub kanonicznych” w sprawie podległych mu duchownych, oskarżonych o wykorzystywanie seksualne.
Zaniedbania, których dopuścił się abp Dzięga, upoważniały Stolicę Apostolską do karnego zdjęcia go z urzędu. Dlatego wielu jest oburzonych, iż odchodzi sam, bez rozliczenia za popełnione błędy. Dwie sprawy, które budzą największe emocje to temat ks. Dymera oraz ks. Józefa G.
Sprawa ks. Dymera
Sprawa księdza Andrzeja Dymera, dotyczy zarzutów seksualnego wykorzystywania nieletnich i oskarżeń o brak odpowiedniej reakcji ze strony kościelnych władz, w tym abp. Dzięgi, na zgłaszane przypadki nadużyć. Przez ponad ćwierć wieku osoby poszkodowane i ich bliscy szukali sprawiedliwości, jednak ich starania napotykały na mur milczenia i brak konkretnych działań ze strony Kościoła.
Po raz pierwszy podejrzenia w sprawie ks. Dymera zostały zgłoszone w 1995 r. bp. Stanisławowi Stefankowi. Minęło jednak dopiero 9 lat, nim ruszył karny proces kanoniczny (2004 r.), który potrzebował 4 lat, by wydać wyrok (2008 r.). Sąd biskupi uznał, że Andrzej Dymer jest winny i zastosował symboliczną karę (zakaz pracy z młodzieżą i przekazanie trzymiesięcznych dochodów na Dom Samotnej Matki). Dymer odwołał się od wyroku. Kongregacja Nauki Wiary nakazała zająć się tą sprawą metropolicie gdańskiemu abp. Leszkowi Sławojowi Głódziowi.
Abp. Dzięga, który w 2009 r. objął metropolię szczecińsko-kamieńską od lat współpracował z abp. Głódziem. Miał dostarczyć do Gdańska dokumenty w sprawie ks. Dymera, by mógł ruszyć proces. Przez 9 lat, mimo ponagleń ze strony Watykanu proces nawet się nie rozpoczął.
Dzięki temu ks. Dymer mógł normalnie pracować w strukturach diecezji. Nie zajmował się duszpasterstwem, ale zarządzał kilkoma przedsięwzięciami związanymi z opieką i lecznictwem, budując nowe i ważne dla diecezji struktury. Święcił je abp. Andrzej Dzięga, który wykorzystywał talenty oskarżonego kapłana do wznoszenia nowych budynków i projektów. Wyciągnął go z odosobnienia i „postawił w świetle jupiterów” – jak pisze Zbigniew Nosowski.
Sprawa Dymera ruszyła, dopiero gdy prefektem Kongregacji Nauki Wiary został Luis Francisco Ladaria Ferrer. Podczas jego posługi zajęto się sprawami niezakończonymi i 30 października 2017 r. Kongregacja nakazała ponownie metropolicie gdańskiemu zbadać sprawę ks. Dymera.
Proces ruszył 31 grudnia 2017 po 9 latach od otrzymania przez metropolitę gdańskiego pierwsze nakazu z Watykanu. Zakończył się w 12 lutego 2021 r. Ofiary ks. Dymera nie dowiedziały się, jaka jest treść werdyktu.
Ks. Józef G.
Druga sprawa, w której wielkim zaniedbaniem wykazał się abp. Andrzej Dzięga to sprawa ks. Józefa G. z Tarnobrzegu, na terenie diecezji sandomierskiej, której biskupem Dzięga był w latach od 2002 do 2009 r. Ów ksiądz został oskarżony o molestowanie 12-letnia chłopca. Sprawa została zgłoszona do biskupa w 2006 r.
Bp Andrzej Dzięga nie wszczął w tej sprawie postępowania kościelnego, nie poinformował też organów ścigania. Przeniósł tylko oskarżonego duchownego do innej placówki, gdzie wciąż pracował on w szkole. Co ciekawe, nagranie rozmowy skrzywdzonego chłopca wraz z protokołem zeznania zaginęły z archiwum kurii sandomierskiej.
Józef G. został skazany przez sąd na karę więzienia. Zdążył już ją odbyć, podczas gdy postępowanie kanoniczne wciąż się nie zakończyło. Co więcej, sąd państwowy, w którym świadkiem był bp Dzięga nie dał wiary w jego zeznania, stwierdzając, że bagatelizował sprawę. Sąd stwierdził: „Nie sposób dać w tym względzie wiary świadkom – owym wysokim rangą dostojnikom kościelnym – że w sprawie tej nie mieli szczegółowej wiedzy, że się nią nie interesowali lub w nią nie ingerowali. Z uwagi na ściśle zhierarchizowaną strukturę kościelną, a także z uwagi na brak obowiązujących wówczas procedur (vide: zeznania ówczesnych pracowników kurii) jest więcej niż pewne, że decyzje w kwestii postępowania z pozyskanymi od ofiary pedofilii informacjami i materiałami dowodowymi podejmowali w tamtych latach najwyżsi rangą dostojnicy danej diecezji”.
W świetle prawa kościelnego
Papież Franciszek wydał dwa dokumenty, które zaostrzają konsekwencje dla biskupa, który zaniedbał swoje obowiązki lub wykazał się brakiem sumienności.
Motu proprio papieża Franciszka „Vos estis lux mundi” stwierdza, że można toczyć postępowanie kanoniczne z powodu „działania lub zaniechania, mające na celu zakłócanie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych, lub kanonicznych”. Zaś w innym motu proprio „Come una madre amorevole” z 2016 r. biskup diecezjalny może zostać usunięty ze stanowiska, „gdy obiektywnie w bardzo poważnym stopniu uchybił sumienności, której wymaga od niego jego urząd duszpasterski, nawet jeśli nie było w tym jego poważnej winy moralnej”. Natomiast „W przypadku nadużyć wobec małoletnich lub bezbronnych dorosłych wystarczy, że był to poważny brak sumienności”.
W świetle tych stwierdzeń i opisanych wyżej przypadków jasne jest, dlaczego ustąpienie abp. Dzięgi z funkcji metropolity po wystosowaniu prośby, a nie z powodu karnego z niej usunięcia, wzbudza oburzenie i niezrozumienie wielu osób. Pytania w tej sprawie zostały skierowane do Nuncjatury Apostolskiej w Polsce.
Odpowiedź nuncjatury
Nuncjatura wydała w tej sprawie krótką, lakoniczną notkę 26 lutego. Okazuje się, że przy ustąpieniu hierarchy ze stanowisko miały znaczenie procesy w jego sprawie. Przeczytamy w niej:
Odpowiadając na pojawiające się pytania, nuncjatura apostolska precyzuje, że decyzja związana z odejściem abp. Andrzeja Dzięgi z urzędu arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego zostały podjęte w następstwie dochodzenia prowadzonego z ramienia stolicy apostolskiej w sprawie zarządzania diecezją, a w szczególności zaniedbań, o których mowa w dokumencie papieskim „Vos estis lux mundi”.
Źródło: nuncjatura.pl, więź.pl, oko.press