separateurCreated with Sketch.

Anna Świątczak: Dostałam w życiu szansę, aby budować małżeństwo na Bożych zasadach

Anna Świątczak
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Świątczak lata temu śpiewała w „Ich Troje”. Niedawno wróciła do zespołu, ale i rozpoczęła nowy projekt muzyczny „Anka”. W rozmowie z Aleteią opowiada dlaczego przez pewien czas zniknęła z show-biznesu i dzieli się poruszającym świadectwem nawrócenia i miłości do Boga.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Anna Gębalska-Berekets: Aniu, wróciłaś na scenę i to nie tylko do „Ich Troje”. Działasz artystycznie z formacją muzyczną „Anka”. Co to za projekt?

Anna Świątczak: Wszystko zaczęło się od spontanicznego i zupełnie nieplanowanego spotkania. Razem ze mną na scenie występują Robert Kurpisz, Piotrek Aleksandrowicz oraz mój mąż, Michał Żeńca. Od wielu lat każdy z nas aktywnie uprawia zawód muzyka i to w różnych odsłonach, aż pewnego dnia nastąpiło takie zderzenie trzech artystycznych dusz i powstał nowy projekt. Poza tym ja chyba jestem skazana na trójki. Najpierw było „Ich Troje”, a teraz „Anka” (uśmiech).

Przed rozpoczęciem nowego projektu zniknęłaś na pewien czas z show-biznesu. Dlaczego?

Muzycznie cały czas coś się działo, tworzyłam, choć z mniejszym zasięgiem w ciszy, spokoju i z dystansem do rzeczywistości. Moja droga muzyczna to nie tylko zespół „Ich Troje”. Zarówno przed moją przygodą z zespołem jak i po żyłam i pracowałam muzycznie.

Będąc częścią tak ogromnego i popularnego projektu jak „Ich Troje” mierzyłam się także z ogromnym zainteresowanie mediów moją osobą i tym, co się działo w moim życiu prywatnym. To był czas, kiedy rodziły się portale plotkarskie i okazało się, że dziennikarze niekoniecznie chcą słuchać moich piosenek, ale chętnie dowiedzą się tego, gdzie jadam, czy gotuję w domu i czy moje dzieci wolą pomidorową, czy ogórkową. Czasem bywało to nawet zabawne, ale częściej, zwłaszcza kiedy dotyczyło prawdziwych sytuacji życiowych, trudne.

Anna Świątczak: „Każdy z nas potrzebuje Pana Boga”

Mówisz, że odkąd poznałaś Boga, wiesz, że życie można przeżyć inaczej. Kiedy nastąpił ten przełomowy moment?

Takich momentów w moim życiu było kilka. Począwszy od czasów, kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami, na Śląsku. Od zawsze poszukiwałam Boga, wierzyłam, że świat ma jakąś alternatywę, że nie może być taki, jak go poznałam: bezsensowny, trudny i pełen mozołu.

Szukałam o nim prawdy, ale wiele pytań wciąż pozostawało bez odpowiedzi. Z natury jestem człowiekiem, który sam ogarnia, daje radę i ma te odpowiedzi. Więc ciężko mi było przyznać, że jest Ktoś, kto może wiedzieć lepiej lub więcej niż ja. Spotkania z żywym Bogiem doświadczyłam, mieszkając w Warszawie.

To znaczy?

Stałam na balkonie w noc sylwestrową. Czułam tak ogromną bezsilność, że położyłam się na podłodze i płakałam. Tak bardzo już nie chciałam tutaj być! To był przełomowy moment, w którym zwróciłam się do Boga. Moje życiowe decyzje doprowadziły mnie do takich sytuacji podbramkowych, że powiedziałam: „Jeżeli jesteś, to zrób coś ze mną, bo ja jestem przy ścianie i jedyne, co mogę zrobić, to wyskoczyć z okna i to jest wszystko, co mogę. Wyciągnij, mnie stąd, postaw zupełnie gdzie indziej”.

Często wracasz do tamtej chwili?

Kiedy przypominam sobie tamten moment, to staram się zwrócić uwagę na to, że Bóg czeka na nas cały czas i wykorzysta każdą chwilę, aby się do nas zbliżyć, bo nie jesteśmy takimi superbohaterami, jak nam się może wydawać, nasze możliwości są ograniczone i z życiowej pustki i marazmu nie jesteśmy w stanie wyjść o własnych siłach. Teraz wiem, każdy z nas potrzebuje Pana Boga. A chodzenie z Nim nie jest niczym nadzwyczajnym, jeśli zaczynasz życie według tego, co On mówi do ciebie.

Wtedy się nawróciłaś?

Tak. Potem postanowiłam jednak, że muszę bardziej sama działać i na długie osiem lat zaczęłam faktycznie żyć po swojemu. Znowu mnie to donikąd doprowadziło, więc miałam taki swój powrót do Boga dziesięć lat temu.

Wyjątkowe było też jedno spotkanie...

Po drodze na zajęcia, na uniwersytecie, spotkałam dziewczynę, która zaprosiła mnie na rekolekcje chrześcijańskie. Powiedziała mi wtedy, że jest Bóg, który kocha i akceptuje.

„Życie ma sens”

Zaczęłaś odkrywać, że życie ma sens?

Gdy odnalazłam w swoim życiu Boga, nagle wszystko zaczęło się układać. Wcześniej, wszystkie rzeczy, w które wierzyłam rozbiły się na kawałki. Byłam zawiedziona samą sobą, swoimi decyzjami, gubiłam się i byłam rozczarowana życiem, chociaż nigdy nie należałam do osób, które się poddają. Nie widziałam alternatywy w swoim życiu. Uważałam, że jestem jednym człowiekiem na milion, którym Bóg się nie interesuje i który się Pani Bogu po prostu nie udał.

Poszukiwałam Boga na własnych zasadach, takiego, jakiego sobie sama wyobraziłam. Moment kiedy odkryłam, jak Bóg na mnie patrzy, co o mnie myśli i kim dla Niego jestem –zmienił wszystko. Dlatego mam głębokie przekonanie, że wiara to relacja z Bogiem. To szukanie, pytanie, odkrywanie. To osobista więź z Jezusem. On jest Prawdą, Drogą i Życiem. Każdy człowiek jest dla niego ważny, bez względu na to, czy jest blisko Niego, czy rzuca w niego kamieniami. On umarł za to by każdy z nas miał szansę poznać Ojca i z Nim być.

Zmieniło się twoje podejście i patrzenie na świat?

Tak. Teraz wiem, że Pan Bóg stworzył nas, abyśmy przeżyli swoje życie z Nim. Oczywiście bywa trudno i na tej drodze pojawiają się wyzwania. Ale dziś wiem, do Kogo należy moje życie.

Rozmawiasz z dziećmi na temat wiary?

Przekazuję dzieciom to, co dla mnie ważne. Tłumaczę im, jak ja odkryłam sens życia i to, po co jesteśmy na tym świecie. Wiem jednak, że zbudowanie swoich przekonań musi odbyć się u każdego człowieka indywidualnie. Więc zachęcam moje córki, żeby nie przestawały szukać i pytać. „Kto szuka ten znajduje, kto puka temu otworzą”, a sam Bóg da nam wskazówkę.

Opowiadasz też innym o tym, czego doświadczyłaś!

Często. Osobiste doświadczenie Jego mocy, spotkanie z Nim zmienia wszystko. Bóg patrzy na serce i tak długo jak z Nim jestem, to wszystko ma sens.

Nawet trudności i cierpienie?

Bóg nie obiecał, że będzie łatwo, ale obiecał, że będzie warto. Powiedział, że nigdy nas nie zostawi, nie opuści.

Jak wiara wpływa na Twoje codzienne życie? Czujesz się spełniona?

Dojrzałam do tego, że Bóg to nie jest dżin z butelki, który ma spełniać wszystkie pragnienia i do którego się modlisz o rzeczy, które mają się koniecznie w Twoim życiu wydarzyć. Nasze plany to niekoniecznie Jego plan na nasze życie. Jeśli już Mu zaufamy, to wierzymy, że On wie, co jest dla nas najlepsze.

Co masz na myśli?

Dwa lata temu, dokładnie w Dzień Mamy, rozstałam się z moją mamą. To były trudne doświadczenia. Zmarła na glejaka. A ja tak modliłam się, aby Bóg przedłużył jej życie. Moja mama, chociaż zawsze twardo stąpała po ziemi i nie była religijna, doświadczyła tuż przed śmiercią spotkania z Bogiem. Pod tym względem Pan Bóg przedłużył jej życie, w wieczności. Nie dało się jej wytłumaczyć, że jest jakaś rzeczywistość ponad. Miałam z nią świetny kontakt. Dzięki temu doświadczeniu potrafię dostrzec, że prawdziwa gra o nasze życie nie toczy się tylko, tu, na ziemi, ale jest coś więcej. Warto zawalczyć o wieczność.

„Dostałam szansę, aby budować małżeństwo na Bożych zasadach”

Jesteś w szczęśliwym związku małżeńskim z Michałem. Łączy was pasja do muzyki. Jak się buduje zdrowe małżeństwo?

Dostałam w życiu szansę, aby budować małżeństwo na Bożych zasadach. Budowanie małżeństwa na Bogu sprawia, że mam pewność, że idziemy w dobrym kierunku. Patrząc sobie w oczy, widzimy siebie przez pryzmat ograniczeń i ludzkich słabości i oczekiwań. Decyzja wierności złożona przed Panem Bogiem sprawia, że trudne doświadczenia i kryzysy wzmacniają relację. Po 11 latach małżeństwa wiem, że w domu czeka na mnie człowiek, który jest moim przyjacielem i na którym mogę polegać. Cokolwiek w moim życiu się nie przytrafi, to on jest. Mamy swoje rytuały, które wprowadzają w naszą relację spokój.

Takiej więzi nie buduje się z dnia na dzień!

Ważne, aby nie polegać tylko i wyłącznie na własnych doświadczeniach, bo one są subiektywne. Nikt z nas przecież nie jest superbohaterem.

A jak budujesz relację z Bogiem?

Staram się w ciągu dnia mieć taki czas tylko dla siebie, kiedy czytam Biblię. Korzystam też z różnych aplikacji, aby nakarmić duszę i znaleźć odpowiedź na konkretne tematy, z którymi mierzymy się rodzinnie w danym momencie. Słucham też różnych kazań, czytam książki. Przede wszystkim jednak praktykuję tę moją więź Bogiem. Staram się żyć według tego, co mówi On w swoim Słowie. Uczę się, zmieniam. To, że odnajdujemy Boga w swoim życiu nie oznacza, że stajemy się nieomylni, wszechwiedzący i najmądrzejsi. Ja każdego dnia z Nim widzę jeszcze wyraźniej, jak bardzo potrzebuje Go w swoim życiu.

W Biblii szukasz inspiracji do życia?

Znajduję tam wiele odpowiedzi, w jaki sposób można życie prawdziwie przeżyć, nadać mu sens.

Dekalog jest dla Ciebie ważny?

Prawa, które Bóg dał ludziom na kamiennych tablicach przez ręce Mojżesza w czasach Starego Testamentu Jezus „odnowił” przychodząc na świat. Boże zasady wypisał na tablicach naszego serca, to nasze sumienie. Dzięki sumieniu wiemy, kiedy coś złego się dzieje w naszym życiu i kiedy nie idziemy we właściwym kierunku.

Kiedy nowa płyta zespołu „Anka”?

Obecnie jesteśmy w trakcie trasy koncertowej. Pracujemy nad wydaniem nowej płyty. Choć repertuaru mamy już na dwie kolejne, to spokojnie czekamy na właściwy moment. Na szczęście nie mamy nad sobą terminów, deadline'ów, etc. Wszystko w „Ance” ma swój najlepszy czas. Na pewno będą tam teksty mówiące o czułości, miłości i dzieleniu się dobrem. Zawsze chciałam mówić, śpiewać o sprawach ważnych dla nas, ludzi. Zostawiać w słuchaczach coś wartościowego, z czym pójdą potem w życie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.