Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Bogumiła Siedlecka-Goślicka znana jest w internecie jako Anioł na Resorach. Gdy ponad 10 lat temu zakładała swojego bloga nie sądziła, że tak zaangażuje się w sprawy społeczne i działalność na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Blog okazał się jej największym wyzwaniem, dzięki któremu każdego dnia się rozwija, uczy i doświadcza życia.
34-latka od urodzenia choruje na wrodzoną łamliwość kości. To uwarunkowana genetycznie choroba tkanki łącznej, wynikająca z zaburzeń w budowie kolagenu. Jej charakterystycznymi objawami są kruchość kości i złamania, do których dochodzi nawet w spoczynku. Do 18. roku życia Bogusia miała 200 złamań kości, potem przestała je już liczyć. Tłumaczy, że pogodziła się ze swoją chorobą i nie pyta „dlaczego ją to spotkało”. Motywację do działania dają jej ludzie.
„Kocham życie i nie marnuję żadnej chwili”
„Motorem mojej aktywności jest miłość i to nie tylko do mojego męża, który jest dla mnie najważniejszy. Także wiara, zasady i przekonania, które mam. Każdy dzień to dar, który staram się wykorzystywać na 150 procent. Kocham życie i nie marnuję żadnej chwili, bo napędza mnie myśl, że jutra może nie być” - opowiada w rozmowie z Aleteią.
Bogusia ma metr wzrostu, nigdy nie stanęła na własnych nogach, ale jest silną, spełnioną kobietą oraz szczęśliwą żoną. Męża poznała przez internet.Wszystko zaczęło się od pewnego anonsu: „Wyjątkowa kobieta pozna wyjątkowego mężczyznę”. Na ogłoszenie odpowiedział Bartek.
„Obawiałam się tego spotkania, internet nie był wtedy tak rozwinięty, jak obecnie. Poprosiłam więc o pomoc koleżankę. Umówiłyśmy się, że w momencie jakiegokolwiek zagrożenia, ona będzie reagowała. Nie było to jednak konieczne” - wspomina Bogusia.
Młodzi są ze sobą niemal 15 lat, od 8 są małżeństwem. Wspierają się w każdej kwestii. „Największą sztuką jest bycie ze sobą i spotykanie się pośrodku różnic, które są w związku. To brzmi enigmatycznie i trochę coachingowo, ale ja w to wierzę. Ważne jest to, aby na siłę nie przekonywać drugiej osoby do swoich racji, czy upodobań, ale zadbać o dobre relacje, nie tylko z innym człowiekiem, ale i samym sobą. Małżeństwo to sztuka kompromisu oraz akceptacji. Życie z kimś staje się łatwiejsze, kiedy najpierw zaakceptujemy siebie” - tłumaczy.
Bogusia przyznaje, że wzorem udanego i szczęśliwego małżeństwa są dla niej rodzice. „Wiele trudnych sytuacji ich w życiu spotkało, w tym moja choroba. Mam czwórkę rodzeństwa, oni są zdrowi. Mimo tak wielu przeciwności, rodzice dali radę. Zadbali o to, co najważniejsze – relację” - mówi 34-latka.
Depresja, trzy próby samobójcze i walka ze słabościami
Dla Anioła na Resorach ważna jest wdzięczność. „To jest coś, co towarzyszy mi każdego dnia. Jestem wdzięczna za to, że żyję i za to, co przeżyłam” - podkreśla Siedlecka-Goślicka. Tych trudnych chwil w jej życiu nie brakowało. Na studiach Bogusia zobaczyła, że świat nie jest taki idealny, jak jej się wydawało. Trzy lata leczyła się na depresję, miała trzy próby samobójcze.
„Mówię o tym, bo uważam, że depresja to naprawdę ciężka choroba. Potrafi zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie i powrócić. Dlatego staram się do tego nie dopuścić. Celebruję życie, budzę się każdego dnia z myślą, że to będzie dobry dzień. Walczę o codzienność ze swoimi słabościami, niepełnosprawnością, rozwiązuję problemy, bo wiem, że nie ma sytuacji bez wyjścia” - podkreśla blogerka.
Prowadzenie Facebooka, Instagrama i kanału na YouTube to jej pasja. Spotyka się jednak z hejtem, niezrozumieniem, zawiścią i stereotypowym podejściem do niepełnosprawności. „Wielu osobom wydaje się, że osoba z niepełnosprawnością powinna zająć się leczeniem, rehabilitacją, a nie normalnym życiem. Pokazuję, że jestem kobietą, lubię makijaż i kolorowe ubrania. Nie angażuję się w emocje ludzi, którzy mnie oceniają, mogę im tylko współczuć, edukować i pokazywać, że są inne postawy” - opowiada Bogusia Siedlecka-Goślicka.
„Jestem aniołem dla tych, którzy nie wierzą w siebie”
Nazwę bloga pomogła jej stworzyć przyjaciółka. „Nie jestem aniołkiem, ale wierzę, że każdy z nas może być aniołem dla drugiego człowieka. Ja chciałabym być takim aniołem dla tych, którzy nie wierzą w siebie, nie dostrzegają świata osób z niepełnosprawnościami, żyją w izolacji. Chciałabym docierać do innych, bo wierzę, że taką misję mają anioły. A resory? No cóż... poruszam się na nich non stop” - wyjaśnia blogerka.
Bogusia Anioła na Resorach prowadzi od prawie 11 lat. Dzięki niemu poznała wielu cudownych ludzi i mogła włączyć się w różne akcje i kampanie oraz nawiązać współpracę z organizacjami pozarządowymi. Jedną z nich jest Fundacja „Avalon”, która działa na rzecz wsparcia osób z niepełnosprawnościami i przewlekle chorych.
Bogusia wraz z mężem wzięli udział w nowej kampanii fundacji „Nic co ludzkie nie jest nam obce”. „Nasza scena przedstawiała sytuację, kiedy jesteśmy na spacerze i nasz pies nam ucieka. Oboje gonimy Angel. Jest też kadr przedstawiający matkę z córką, które pieką razem ciasto. Jest też obraz pary, która się kłóci, koleżanek, które przychodzą na imprezę i założyły jednakowe sukienki. Każda osoba, która wzięła udział w tej kampanii prezentuje inna niepełnosprawność, ale i pokazuje normalne, codzienne życie” - opowiada Siedlecka-Goślicka. „Jestem człowiekiem, popełniam błędy i mam swoje lepsze i gorsze dni. Jak każdy, przeżywam różne chwile, ale jestem szczęśliwa” - dodaje.
„Bądźmy wdzięczni za to, co mamy”
O czym marzy Anioł na Resorach? „Chciałabym, żeby w moim życiu było jak jest, aby się nic nie zepsuło, abym mogła nadal się rozwijać, była aktywna społecznie i abym docierała do ludzi, którzy potrzebują pomocy” - tłumaczy Bogusia. I dodaje: „Szczęście nie jest dane nam raz na zawsze i powinniśmy je pielęgnować i o nie dbać. I nawet jeśli zdarzy się, że upadniemy, to powinniśmy zrobić wszystko, aby to szczęście do nas wróciło. Bądźmy wdzięczni za to, co mamy, a nie skupiajmy się na tym, czego nie mamy”.