Jest taki midrasz, który mówi, że wieczorem szóstego dnia stworzenia Bóg powołał do istnienia dziesięć rzeczy, dzięki którym mogły wydarzyć się przyszłe cuda. Jedną z nich był… grób Mojżesza. Według pięknej żydowskiej tradycji Bóg bowiem własnoręcznie pochował Mojżesza, gdy ten umarł na szczycie góry Nebo i dlatego tylko On wie, gdzie jest jego grób (por. Pwt 34,1-6).
W tradycji chrześcijańskiej grzebanie umarłych zamyka listę siedmiu uczynków miłosierdzia względem ciała. W katolickim rytuale obrzędów pogrzebu dostosowanych do zwyczajów diecezji polskich pochowanie ciała ludzkiego nazwane jest wręcz „wypełnieniem chrześcijańskiego obowiązku”. Ma to oczywiście związek z godnością ludzkiego ciała jako świątyni Ducha Świętego (por. 1Kor 6,19) i wyznawaną przez nas wiarą w „ciała zmartwychwstanie” (por. Skład Apostolski).
Kanon 1176 Kodeksu Prawa Kanonicznego mówi:
§ 1. Wierni zmarli powinni otrzymać pogrzeb kościelny, zgodnie z przepisem prawa.
§ 2. Pogrzeb kościelny, w którym Kościół wyprasza duchową pomoc zmarłym, okazuje szacunek ich ciału i równocześnie żywym niesie pociechę nadziei, należy odprawiać z zachowaniem przepisów liturgicznych.
§ 3. Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej.
A co, kiedy nie ma ciała ani prochów?
Co jednak w wypadku, gdy z jakichś powodów pochowanie ciała/prochów zmarłego nie jest możliwe? Wbrew pozorom to całkiem liczna grupa przypadków.
Jako przykład można podać rzesze pomordowanych, a następnie spalonych w krematoriach obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej; ofiary katastrof i wypadków, których ciał z różnych przyczyn nie udało się odnaleźć; zaginionych, których uznano za zmarłych, jak choćby wspinacze wysokogórscy, których ciała spadły w nieznane i niedostępne nikomu przepaście lub po prostu nie da się ich przetransportować w miejsce, gdzie możliwa byłaby jakakolwiek forma pochówku.
Jak będzie wyglądała ceremonia żałobna?
Jeśli zmarły był katolikiem, powinna zostać odprawiona w jego intencji msza żałobna, jak przy zwykłym pogrzebie. Celebrujący mszę powinien dobrać odpowiednie teksty liturgiczne z dość szerokiego wyboru mszy za zmarłych, jakie zawiera Mszał. Są tam między innymi osobne modlitwy za zmarłych w młodym wieku i za zmarłych nagle.
W wybranych tekstach nie powinno być jednak mowy o pogrzebie (w razie potrzeby celebrans może pominąć niepotrzebne słowa), bo de facto pogrzeb nie następuje. Z tego też względu msza za zmarłego skończy się błogosławieństwem, a nie obrzędem ostatniego pożegnania. Tak przynajmniej należy wnioskować z punktu 340. Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego:
„Odnowi nasze śmiertelne ciała”
Jeśli chodzi o czytania liturgiczne, nie od rzeczy byłoby sięgnąć po znajdujący się w przeznaczonym na pogrzeby dorosłych wyborze czytań z Nowego Testamentu fragment Apokalipsy, w którym św. Jan pisze: „I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów” (całe czytanie: Ap 20,11–21,1).
W homilii, której domaga się każda liturgia żałobna, głoszący ją powinien przypomnieć o naszej wierze w zmartwychwstanie ciała, niezależnie od pośmiertnych losów tegoż ciała w doczesności, oraz o wynikającej stąd nadziei na to, że w niebie ostatecznie wszyscy spotkamy się w ciałach zmartwychwstałych. Mówią o tym ostatnie słowa liturgii zwyczajnego pogrzebu, wygłaszane tuż przed złożeniem trumny w grobie:
Co zamiast grobu?
Skoro nie ma ciała ani prochów, które można by pochować, to trudno mówić o faktycznym grobie zmarłego. Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, by dla zmarłej osoby przygotować tzw. symboliczny grób lub tablicę upamiętniającą w godnym miejscu, albo też umieścić stosowny napis na grobie rodzinnym (zaznaczając dla porządku, że chodzi o pochówek symboliczny – nieraz możemy spotkać na nagrobkach taki napis: „symb. Jan Kowalski, zm. tragicznie 1.01.1901”).
Jest to dobra praktyka zarówno ze względu na cześć wobec zmarłego i pamięć o nim, jak i ze względów psychologicznych – dla osieroconych bliskich. Zawsze można poprosić księdza o poświęcenie takiego symbolicznego nagrobka czy tablicy, a ten nie powinien odmówić.