1Kapelan Elżbiety II wspomina zmarłą królową
Wspomnieniem zmarłej brytyjskiej królowej podzielił się na łamach "Catholic Herald" anglikański duchowny o. Gavin Ashenden. Przez 9 lat był on jednym z 33 kaznodziejów wygłaszających naprzemiennie niedzielne kazania dla rodziny królewskiej w kaplicy pałacu św. Jakuba.
"Przez całe moje życie dawała świadectwo chrześcijańskim cnotom obowiązku, bezinteresowności, wiary, prawości i poświęcenia. Posługa w roli jednego z jej kapelanów była ukoronowaniem mojego powołania duchownego" – pisze o Elżbiecie II o. Ashenden.
Kapłan wspomina również okoliczności, w których dowiedział się o swojej nominacji na stanowisko nadwornego kapelana. „Zaszczyty są niebezpieczne dla duszy” – pomyślał wówczas, pragnąc odrzucić prestiżową propozycję.
"Nonsens. To fałszywa pokora udająca pobożność. Każda okazja do służenia Jej Królewskiej Mości musi być wykorzystana z wdzięcznością i sumiennie wprowadzana w życie" – replikował mu wówczas jego przełożony.
2Papież, który napisał list do... Jezusa
Amerykański magazyn "The Catholic World Report" skupił się na przybliżeniu czytelnikom epistolograficznego wątku w biografii beatyfikowanego w niedzielę Jana Pawła I. Jeszcze jako patriarcha Wenecji, abp Luciani publikował na łamach czasopisma "Il Messaggero di Sant'Antonio" nauki w formie listów do znanych postaci historycznych, literatów i bohaterów ich książek, a nawet... samego Jezusa. W 1976 r. został one zebrane do postaci książkowej.
Adresatem bodaj najbardziej znanego z tych listów jest... Pinokio. Poprzez skierowane do niego słowa abp Luciani stara się dotrzeć do dorastających chłopców, którym przyjdzie bronić swojej wiary przed oskarżeniami i zakusami świata. "Przetrwa tylko wiara, której się broni" – podkreśla przyszły papież.
Wiele miejsca w swoich epistolograficznych felietonach Luciani poświęcał zagadnieniu katolickiej nauki społecznej i dawaniu odporu wobec idei marksistowskich. Był to temat bliski mu prywatnie: wywodzący się z klasy robotniczej ojciec Lucianiego był głęboko zaangażowany w działalność antyklerykalnych ruchów socjalistycznych.
Sylwetkę bł. Jana Pawła I przedstawiliśmy szerzej naszym czytelnikom tutaj.
3Czy Niemcy zainicjują rewolucję seksualną w Kościele?
Prof. Tomas Weisser, etyk z Uniwersytetu w Bambergu, wskazuje, że proponowane przez tzw. niemiecką drogę synodalną zmiany w zakresie nauczania o seksualności nie byłyby możliwe, gdyby nie całkowita utrata autorytetu przez Kościół targany skandalami seksualnymi.
Wykładowca zauważa przy tym, że postulaty drogi – błogosławienie par pozamałżeńskich i homoseksualnych oraz akceptacja antykoncepcji – wcale nie są tak rewolucyjne, jak mogłoby się wydawać. W dyskursie publicznym podnoszone są bowiem od dawna.
Co więcej, większość wiernych już dawno przeszła nad konkubinatami, antykoncepcją i homoseksualizmem do porządku dziennego. Do podobnych wniosków prowadzi również sondaż przeprowadzony wśród niemieckich studentów teologii (a więc przyszłych katechetów).
Ten ostatni przykład może stać się wkrótce szczególnie kłopotliwy dla Kościoła. Stanie on bowiem przed wyborem: liberalizować swoje nauczanie czy "wyrzekać się" osób, które same siebie uważają za członków katolickiej wspólnoty.
4Jaki Kościół zastanie papież w Kazachstanie?
Położony w sercu Azji Środkowej Kazachstan to prawdziwy tygiel narodów, kultur, języków i religii. Kraj ten po raz drugi w swej trzydziestoletniej historii doczeka się wkrótce odwiedzin głowy Kościoła katolickiego. W 2001 r. wizytował tam św. Jan Paweł II.
W historii tych bezkresnych ziem realizują się słowa Tertuliana, który zwykł mawiać, że krew męczenników jest nasieniem chrześcijaństwa. Wiara w Chrystusa rozkrzewia się bowiem w Kazachstanie dzięki potomkom Polaków, Niemców, Litwinów czy Ukraińców zesłanych tu przymusowo przez Józefa Stalina.
Obecnie Kościół katolicki w Kazachstanie liczy 108 świątyń i ok. 182 tys. wiernych (co stanowi ok. 1% populacji). Z każdym rokiem wspólnota ta rośnie, dzięki ofiarnej posłudze misjonarzy, bliskiej współpracy z grekokatolikami i życzliwej postawie władz.
5Wielka gra Franciszka: synod o synodalności
Organizując przyszłoroczny synod o synodalności papież Franciszek zdecydował się na ogromne ryzyko. Równie prawdopodobne jak pogłębienie jedności jest bowiem pogłębienie na nim istniejących w Kościele podziałów.
Amerykański dziennik "National Catholic Reporter" wskazuje, że synody czasów św. Jana Pawła II i Benedykta XVI były wydarzeniami "inscenizowanymi". Porządek obrad i zakres wypowiedzi były w ich trakcie ściśle kontrolowane.
Franciszek odszedł od tego rodzaju praktyk już w trakcie swojego pierwszego synodu, poświęconego rodzinie. Skończyło się na tym, że biskupi spierali się ze sobą, a niektórzy nawet... krytykowali papieża. W trakcie wcześniejszych pontyfikatów byłoby to czymś niewyobrażalnym.
Szczególne nadzieje wiązać miało wówczas z Franciszkiem marginalizowane wcześniej skrzydło liberałów. Kolejne lata pontyfikatu przyniosły im jednak rozczarowanie. W żadnym z ważnych dla tej frakcji zagadnień (wyświęcanie żonatych, kapłaństwo kobiet, otwarcie na osoby LGBT, akceptacja antykoncepcji) nie nastąpił bowiem wyraźny przełom.
Zdaniem jezuity ks. Thomasa Reese'a nadchodzący synod o synodalności nie zadowoli ani kościelnych konserwatystów, ani liberałów. Tym pierwszym bowiem brakować ma otwartości, tym drugim zaś – cierpliwości.
Co więcej, np. z perspektywy "nastawionych na rezultat" Amerykanów, tak ceniona przez Franciszka "dyskusja dla samej dyskusji" wydaje się być "manierą" niezrozumiałą. W tym sensie synod może stać się dla nich lekcją ważnej chrześcijańskiej praktyki – rozeznawania.
6Rządzić czy służyć? Jakie są zadania rzymskiej kurii?
Zdaniem magazynu "Commonweal" watykańscy komentatorzy niedostatecznie odczytali naukę, jakiej przybyłym do Rzymu kardynałom udzielił papież Franciszek. Począwszy od wózka inwalidzkiego, przez pochwałę św. Celestyna V, który zrezygnował z papiestwa, by wieść życie pustelnika, aż po kreację dla przedstawiciela Mongolii, który pod opieką ma zaledwie ok. 1500 wiernych – wszystko to są symbole pokory, którą Ojciec Święty starał się wpoić purpuratom.
W duchu tej pokory kardynałowie odczytywać powinni również dyskusję poświęconą nowej konstytucji rzymskiej kurii. Cóż z tego bowiem, że dykasteriami zaczną kierować świeccy? Zdaniem Franciszka bycie kardynałem nie wiąże się z przywilejami, lecz służbą i obowiązkami. Naczelnym z nich jest dawanie świadectwa. Podobnie, jak w przypadku uczniów Jezusa, których "nominacje" skutkowały rozesłaniem w świat dla głoszenia Ewangelii narodom.