separateurCreated with Sketch.

Matka Czacka: No, chwała Bogu, że jesteśmy ubodzy. Trzeba się pomodlić [anegdoty]

Matka Elżbieta Róża Czacka
Elżbieta Wiater - 29.08.22
Jednej z sióstr trzymały się w młodości żarty. Dla dowcipu nauczyła się miauczeć jak kot i tak się stało, że wieść o tym dotarła do matki Czackiej…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Róża Czacka: wykwintna hrabianka

Ze wspomnień służącej (późniejszej franciszkanki w Laskach): „Wykwintna hrabianka, która kieszeni z satyny przy sukni nie chciała nosić, musiałam kupować kanausu [jedwab z Damaszku] na kieszeń, a płócienną chusteczkę do nosa odrzucała, bo była »pfu«, musiała być batystowa z »linon« [francuska bawełna] z pięknym monogramem i hrabiowską koroną. Jeżeli dzienna koszula była z różową wstążeczką, a nocną dałam niebieską, musiałam zmienić na różową”.

Takie z grubsza miała przyzwyczajenia i gust Róża Czacka, którą teraz kojarzymy raczej ze zgrzebnym habitem. Na nasze szczęście, równie duże (jeśli nie większe) wymagania miała odnośnie do życia duchowego i moralnego.

Pieniądze z hazardu

Świetnie to pokazuje historyjka, jak to jej brat Stanisław pewnego wieczoru grał z przyjaciółmi w karty, oczywiście na pieniądze. Był to czas, kiedy Róża już zajmowała się opieką nad ociemniałymi (na którą nieustannie brakowało funduszy), ale jeszcze zanim przyjęła habit.

Pan Czacki w pewnym momencie, pewnie pod wpływem nie tylko adrenaliny wynikającej z hazardu, wpadł do pokoiku siostry i obiecał, że da jej całą kwotę, jaką postawił w grze. Był jednak warunek: miała wypowiedzieć jakieś ordynarne słowo.

Róża odmówiła, choć pieniądze były dramatycznie potrzebne. Stanisław nalegał, ale w końcu wycofał się z propozycji. Co więcej, kiedy panowie skończyli grę, jego wygrana i tak skończyła w kieszeni panny Czackiej i jej niewidomych. Młodsza siostra najwyraźniej mu zaimponowała.

Wspólne ubóstwo

Już jako matka-założycielka nowego zgromadzenia (Franciszkanek Służebnic Krzyża) dbała o to, by dzielić ze wszystkimi ubóstwo. Chociaż była schorowana, nie pozwalała nigdy siostrom kucharkom, by podawały jej lepsze jedzenie niż innym.

Troszczyła o to do tego stopnia, że kiedy jedna z franciszkanek dodała jej do potrawy nieco tłuszczu, matka Czacka, dowiedziawszy się, że ma bardziej pożywne jedzenie, kazała sprawczyni napić się… oleju rycynowego. Jako skuteczny środek przeczyszczający z pewnością dogłębnie oczyścił ich wzajemne relacje na przyszłość.

Matka nie była jednak kimś nadmiernie surowym lub zasadniczym. W jednym ze wspomnień możemy przeczytać, że ile razy słyszała śmiech i radosne głosy, bardzo ją to cieszyło i zawsze dopytywała o przyczynę radości.

„Jak nam tak było ciężko i ciasno, i głodno, matka, słysząc nas radosnych i śmiejących się, uśmiechała się” – taki obraz zachowała w pamięci jedna z pierwszych franciszkanek.

Kotek u drzwi matki Czackiej

Jednej z sióstr, jak sama napisała, trzymały się w młodości żarty. Dla dowcipu nauczyła się miauczeć jak kot i tak się stało, że wieść o tym dotarła do matki Czackiej.

Przełożoną to szczerze rozbawiło, więc od tamtego czasu przyjęło się, że ta siostra, mając pilną sprawę, nie pukała do pokoju przełożonej. Zamiast tego skrobała w drzwi jak kotek i miała możliwość wejścia, nawet jeśli u matki już ktoś był.

Jak widać, koty od zawsze rządzą światem, nawet te „udawane”…

W kieszeni Pana Boga

Początki zgromadzenia były ekstremalnie trudne. Tak naprawdę w Laskach żyto z dnia na dzień, spiżarnia często była pusta, na obiad było tylko jedno danie. Przyzwyczajona do innych warunków gospodarowania s. Julianna (kucharka) skarżyła się matce. W odpowiedzi usłyszała: "No, chwała Bogu, że jesteśmy ubodzy. Trzeba się pomodlić".

Pytającej – jak można się domyślić – to nie zachwyciło, jednak po tej rozmowie i kilku reformach organizacyjnych w kuchni zauważyła: „Od tego czasu coraz widoczniejsze stawało się dla mnie cudowne działanie Opatrzności Bożej wśród nas, bo zaczęły napływać większe ofiary”.

Matka miała rację, trzeba było się pomodlić.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.