Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Do zdarzenia doszło ponad rok temu na osiedlu Montclare na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Uwagę przechodzącej ulicą kobiety przykuła wystawiona na śmietnik komoda. Chcąc wykorzystać zamontowane w niej uchwyty, kobieta otworzyła jedną z szuflad. Wewnątrz mebla jej oczom ukazał się niezwykły widok. W szufladzie umieszczony był nowo narodzony, owinięty różańcem chłopiec.
"Połaskotałam go w stopę, aby zobaczyć, czy się porusza. To cud, że się tam znalazłam i że wszystkie służby przyjechały na czas. Czekając na nich, trzęsłam się ze zdenerwowania" – stwierdziła w rozmowie z NBC Chicago kobieta, która znalazła chłopca. Dodała, że odnalezienie go było wysłuchaniem jej modlitw.
Przybyli na miejsce zdarzenia lekarze ocenili wiek dziecka na niespełna tydzień. Jego stan budził początkowo niepokój, twarz chłopca była bowiem pokryta wymiocinami. Po dokładniejszych oględzinach medycy uznali jednak, że dziecko jest zdrowe, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Noworodek trafił do miejskiego szpitala dziecięcego.
Miejscowa policja prowadziła dochodzenie ws. okoliczności pozostawienia chłopca, brak jednak informacji o jego postępach. Funkcjonariusze wskazali przy tym, że dziecko miało niezwykle dużo szczęścia, gdyż zostało odnalezione, zanim komodę zabrała śmieciarka. Nie uległo również przegrzaniu ani uduszeniu. W dniu odnalezienia chłopca temperatura w Chicago sięgała w południe 30 st. Celsjusza.
Policjanci przypomnieli również, że zgodnie z obowiązującym w stanie Illinois prawem, rodzice nowo narodzonych dzieci mogą je pozostawić w szpitalu bez żadnych konsekwencji do 30 dni od porodu.