separateurCreated with Sketch.

Z nałogów i bezdomności pomogło jej wyjść… pieczenie ciastek! Teraz Janie pomaga innym

Janie Deegan
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Janie Deegan długo walczyła z alkoholizmem i bezdomnością. Dopiero miłość do pieczenia pomogła jej wyjść na prostą.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Życie Janie Deegan nie było usłane różami. Mimo że dorastała w kochającej rodzinie, w pewnym momencie wpadła w sidła niskiej samooceny i braku poczucia własnej wartości. Po alkohol i narkotyki po raz pierwszy sięgnęła jako nastolatka. Używki pomagały jej uśmierzyć lęk. „Nie znałam innych sposobów, a to wszystko było dostępne na wyciągnięcie ręki” – wspomina Jane.

Studenckie życie tylko pogłębiło dotychczasowe problemy. Deegan nie mogła odnaleźć się w uczelnianym środowisku, przez co czuła się bardzo niedowartościowana. Życie zaczęło się jej wymykać spod kontroli. Z powodu nałogów nie mogła podjąć pracy. Izolowała się też od rodziny, przyjaciół oraz znajomych. Aż w końcu zaczęła borykać się z bezdomnością.

           

22-letnia alkoholiczka

„Nie sądziłam, że w wieku 22 lat można zmagać się z alkoholizmem. W moim otoczeniu nie było nikogo z takim problemem” – opowiada. Deegan spała w metrze i szukała noclegów w schroniskach. "Byłam zamknięta w sobie jak w skorupie – czułam się nic niewarta i niekochana. Wiedziałam jednak, że jeśli chcę żyć w trzeźwości, muszę wypracować pewne rzeczy na nowo" – mówiła w wywiadzie dla Fox News. 

Pewnego razu zdobyła się na odwagę i wyznała przyjacielowi, że uzależnienie zawładnęło jej życiem. "To był akt desperacji, ale i chwila prawdy. Poczułam ulgę, że zamiast odrzucenia mogłam doświadczyć pełnej akceptacji. To było wyzwalające doświadczenie!"

Ciastka sensem życia

Janie zatrudniła się jako gospodyni, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Dziewczyna cieszyła się sympatią wśród ludzi, a jej wypieki – coraz większą popularnością. Karmienie ludzi stało się jej językiem miłości, a pieczenie ciastek – sposobem na życie.

Rodzice Deegan już w dzieciństwie zaszczepili w niej miłość do gotowania i zachęcali do puszczania wodzy fantazji w kuchni. Na początku Janie tworzyła wypieki wyłącznie dla przyjaciół, a rozpieszczające podniebienie słodkości wręczała bliskim przy okazji różnych świąt. Gdy skończyła 25 lat, poproszono ją o upieczenie ciasta na Święto Dziękczynienia. Odtąd fanów jej wypieków stale przybywało.

W końcu było ich tylu, że zdecydowała się założyć stronę internetową, przez którą można było zamawiać przyrządzane przez nią łakocie. Na początku prowadziła działalność w jej ciasnym, nowojorskim mieszkaniu. Ale już w 2017 roku zdecydowała się otworzyć własny biznes. Janie's Life-Changing Baked Goods powstała na Upper Westside na Manhattanie.

Punkt zwrotny

Mimo że Deegan udało się osiągnąć spektakularny sukces, nigdy nie zapomniała o tych, którzy nie mieli w życiu tyle szczęścia co ona. Nadal stara się pomagać kobietom, które chcą zmienić swoje życie. U pracowników, których zatrudnia, bardziej niż na dyplomy zwraca uwagę na pasje, talenty i konkretne umiejętności.

Kobiecie udało się wyjść z tarapatów dzięki ludziom, którzy w nią uwierzyli. To właśnie miłość, empatia i zrozumienie ze strony bliskich pomogły jej pokonać trudności. „W takich warunkach zerwanie z nałogiem i wyjście z otchłani rozpaczy stało się wreszcie możliwe” – podkreśla. Nim jednak to się wydarzyło, musiała stawić czoła dotychczasowym przyzwyczajeniom i nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości.

Życie odbudowywała powoli, krok po kroku. Zanim najęła się jako pomoc w kuchni, zarabiała na wynoszeniu śmieci. Twierdzi, że to zajęcie nauczyło ją pokory. Na przestrzeni lat zmieniła też podejście do pieczenia. „Gdy byłam w college'u, przyrządzanie ciastek było dla mnie sposobem na zyskanie sympatii kolegów i koleżanek. Na szczęście dzięki wytrzeźwieniu odzyskałam pewność siebie i skończyłam wreszcie rozpaczliwie szukać akceptacji” – tłumaczy Janie.

Szansa na lepsze życie

Z czasem Deegan otrzymała stypendium Stacy's Rise Grant, które otworzyło jej drzwi do szkoleń z ekspertami w Międzynarodowym Centrum Kulinarnym w Nowym Jorku. To tam poznała tajniki prowadzenia dobrze prosperującego biznesu.

„Pieczenie wniosło światło do mojego ciemnego i mrocznego życia” – przyznaje Janie. Ponieważ czuje wdzięczność za drugą szansę, jaką dostała od losu, sama też chce nieść pomoc tym, którzy pragną zmienić swoje życie. „Ludzie mówili mi, że jak dam radę przebiec maraton, to dam radę zrobić wszystko inne. Tymczasem dopiero życie w trzeźwości dało mi taką siłę” – mówi Deegan.

Źródła: guideposts.org; cufo.columbia.edu; foxnews.com; Janiedbakes/Instagram

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.