separateurCreated with Sketch.

Miss Włoch: „Miłość Boża istnieje, a ja ją znalazłam”

Giusy Buscemi
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Aleteia - 31.07.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Prawdziwa miłość istnieje na świecie, musimy tylko skupić się na świetle, by zobaczyć ją w pełni” – mówi Giusy Buscemi, była miss Włoch.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Szmaragdowe, hipnotyzujące oczy i złote loki, kariera w najpopularniejszych serialach telewizyjnych i sława modelki. Giusy Buscemi jest jedną z najbardziej lubianych przez publiczność włoskich aktorek. Nikt nie spodziewał się, że będzie mówić o wierze, wyliczając wartości, które są dla niej ważne, świętych, których kocha i modlitwy, które odmawia z absolutną naturalnością.

"Nie mówię o tym często publicznie, bo nie chcę, by moja wiara była instrumentalizowana" - mówi. "Jednak nie ukrywam tego i jeśli ktoś zadaje mi pytania dotyczące tego, że jestem chrześcijnką, chętnie odpowiadam".

Miss Włoch o swojej wierze

Giusy urzekła miliony widzów swoim łagodnym sposobem bycia, mieszanką słodyczy i nieustępliwości. W 2012 roku została koronowana na najpiękniejszą we Włoszech, a obecnie jest jedną z królowych małego ekranu. Stoi jednak twardo na ziemi, a jednym z najlepszych wspomnień, jakie pielęgnuje z lat spędzonych na Sycylii, zanim osiągnęła sukces, są spotkania katechetyczne: "Uczyłam dzieci, które przygotowywały się do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej - wspomina. "Pochodzę z rodziny katolickiej, która przekazała mi wiarę. Ja z kolei uczęszczałam na katechezę aż do bierzmowania. Potem przez dwa lata szkoliłam się, by móc uczyć dzieci. Czy zrobiłabym to jeszcze raz? Oczywiście, że tak! Wtedy byłam bardzo młoda i podobało mi się "bycie nauczycielem". Dzisiaj, po doświadczeniu towarzyszenia duchowego, które przeżyłam w Rzymie, gdzie mieszkam, czuję się bardziej przygotowana, z nową świadomością".

Jak dodaje, ma wielu znajomych aktorów, z którymi prowadzi dyskusje i rozważania na temat Boga. "To są prywatne spotkania, o których nie pisze się w gazetach, ale nie zdarzają się one rzadko, wręcz przeciwnie…".

Nowe oblicze Kościoła

Przez 19 lat spędzała dni w Menfi, fascynującym miasteczku na Sycylii, przesiąkniętym historią i docierającym do Morza Śródziemnego, mającym intrygujące ruchome wydmy z drobnego, bladego piasku. "Miałam dzieciństwo takie jak wielu moich rówieśników" - wspomina.

"Liceum, tańce, katechezy, mnóstwo przyjaciół… Potem, po ukończeniu szkoły, szukałam własnej drogi, próbując różnych opcji: starałam się o przyjęcie na różne uniwersytety, a nawet wystartowałam w konkursie Miss Włoch. Po wygranej zaczęłam od castingów i przesłuchań i powoli stawiałam pierwsze kroki w aktorstwie" - mówi.

To właśnie w Rzymie Giusy przeżyła swoje najbardziej "autentyczne" spotkanie z Bogiem: "Mieszkałam w tym mieście od roku. To właśnie wtedy, uczęszczając do parafii, miałam dar spotkania wierzących mężczyzn i kobiet, a w szczególności dwóch sióstr zakonnych, dzięki którym zobaczyłam oblicze Kościoła, którego nie znałam.

Zakochałam się w świetle, które mieli w oczach i miałam pewność, że Pan wzywa mnie do pogłębienia i wzrostu mojej wiary. Od tego czasu, wraz z moim narzeczonym, rozpoczęłam podróż, która zabrała nas również na kilka pielgrzymek do wielu najbardziej ukochanych sanktuariów: Fatimy, Medjugorje, a zwłaszcza Lourdes, miejsca, które pozostało w moim sercu ze względu na intensywną atmosferę modlitwy, która sprawia, że czujesz się otoczony szczególnym błogosławieństwem".

Dać przestrzeń Bogu

Dla sycylijskiej aktorki równie wyjątkowa jest święta Teresa z Lisieux: "Mam do niej szczególne nabożeństwo - wyznaje - i kocham jej pokorę i 'małość', która potem staje się wielkością w oczach Boga".

"Lubię odmawiać Anioł Pański - zdradza Giusy - ponieważ intensywnie odczuwam w moim życiu obecność anioła stróża, który opiekuje się każdym z nas…". To właśnie do młodych ludzi, swoich rówieśników, Giusy mówi: "Proszę młodych, aby dali Bogu szansę wejścia w ich życie: musimy być otwarci na możliwość spotkania Go, doświadczenia Go. Dla każdego z nas istnieje "właściwy moment", ale musimy nauczyć się interpretować znaki, które Bóg daje nam w konkrecie naszych dni, takie jak zaproszenie, które otrzymujemy od przyjaciela lub bliskiej osoby. Młodym trzeba powiedzieć, że Bóg istnieje i nas kocha: wtedy on zrobi resztę i przemieni serca, wyzwalając w każdym z nas pragnienie modlitwy, nawiązania głębszego i szczerego dialogu".

Celów do osiągnięcia i marzeń do zrealizowania Giusy ma jeszcze wiele: "Przede wszystkim chciałbym móc zrealizować projekt, który Bóg dla mnie przygotował i wysłać w świat przesłanie nadziei. Bo prawdziwa miłość istnieje na świecie, musimy tylko skupić się na świetle, by zobaczyć ją w pełni".

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More