Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W VI wieku św. Benedykt, ojciec zachodniego życia monastycznego, sformułował specyficzną regułę dla swoich mnichów. W dokumencie radzi zakonnikom odmawianie krótkich modlitw:
Modlitwa musi więc być krótka i czysta, chyba że przedłuża się pod natchnieniem łaski Bożej. Jednak we wspólnocie modlitwa musi być zawsze krótka; a kiedy przełożony daje sygnał, wszyscy muszą powstać razem.
Nie oznacza to, że mnisi nie powinni modlić się przez długi czas.
Zgodnie z komentarzem jednego benedyktyna:
Po odmówieniu modlitwy człowiek modli się w swoim sercu i właśnie to jest uważane za «modlitwę». Podobnie w niektórych wczesnych tradycjach po każdym psalmie był krótki czas na spontaniczne wołanie serca do Pana. Taką modlitwę należy praktykować: krótką i czystą – a nie długą. Próby przedłużenia tej modlitwy są na ogół tylko inscenizacją, a nie prawdą.
Modlitwa krótka, ale prosto z serca
Św. Benedykt chciał, aby jego mnisi modlili się sercem, a nie przyciągali uwagę innych.
Jak napisał w Regule:
Musimy pamiętać, że Boga interesują nasze czyste serca i łzy skruchy, a nie nasze liczne słowa.
W tym sensie Reguła św. Benedykta dotyczy nie tylko modlitw odmawianych publicznie, ale także naszych prywatnych, odmawianych w zaciszu własnego domu. Modlitwa nie powinna skupiać się na trwaniu, ale na sercu.
Bóg chce usłyszeć modlitwę, która płynie z głębi naszych serc. Kiedy to robimy, zapraszamy Go do naszego życia i pozwalamy Mu dotykać naszych najgłębszych ran.
On jest „Boskim Lekarzem” i może nas uzdrowić, gdy otworzymy przed Nim nasze serca.
Posłuchajmy więc rady św. Benedykta i skupmy naszą modlitwę na autentyczności, a nie na liczbie wypowiadanych słów.