Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Stało się to 6 stycznia 1865 r. Lawa po erupcji wulkanu spływała w kierunku wsi Vena, niszcząc wszystko, co napotkała na swej drodze. Miejscowy ksiądz wspiął się na skałę i stamtąd, z figurą Matki Bożej, poprosił Maryję o pomoc, powierzając jej tę tragiczną sytuację.
Wtedy pojawił się wściekły wiatr, jakby chciał uderzyć figurę Maryi. Nagle… wszystko się uspokoiło! Zdarzył się cud, jakby „wszechmocna” ręka zatrzymała język lawy, używając do tego wielkiej siły natury.
Tak zapamiętuje to ówczesna gazeta:
„Po nagłej erupcji imponujący strumień lawy, który wypłynął z gór Sartorius, dociera do dystryktu Giretto i zagraża wiosce Vena, dociera niecały kilometr od sanktuarium. Nie da się opisać paniki i przerażenia, które ogarnęły mieszkańców Veny. Jednak nadzieja tych dobrych i żarliwych chrześcijan nie zawiodła: zwrócili się do Dziewicy, wszechmocnej Matki Bożej i zanieśli Ją w procesji w kierunku lawy, która groziła zniszczeniem i śmiercią.
Zmierzch zapadł na ziemię i czerwonawe refleksy tej ogromnej i rozżarzonej rzeki utworzyły jakby jezioro krwi. Wielebny Kanton, który poprzedził swoich wiernych, wspiął się na wystającą skałę, która posłużyła mu za ambonę i stamtąd ponownie, między szlochami wiernych, nakłaniał do pokuty i ufnej modlitwy za przyczyną Dziewicy.
Nagle zrywa się wściekły wiatr, który w straszliwych wirach pełza po płonących lawach, aż uderza w posąg Dziewicy, czerwieniąc jej twarz. Okrzyk błagania o litość i miłosierdzie wyrywa się spontanicznie z tłumu! Po kilku sekundach powraca spokój i lawa, jakby zatrzymana przez wszechmocną i niewidzialną rękę, zatrzymuje się w miejscu. Wielki i niezaprzeczalny cud! Ocalały małe winnice i domy mieszkańców. A figura Maryi od tego dnia była nazywana „Dziewicą Ognia”.
Taki opis wydarzeń można przeczytać w historycznych zapisach sanktuarium Santa María de la Vena, które znajduje się właśnie w Vena, Piedimonte Etneo, włoskim mieście na Sycylii.
Sanktuarium i jego pierwszy cud
Sanktuarium jest bardzo stare, tak samo jak miasto, a zrodziło się dzięki innemu cudowi, który wydarzył się za sprawą Naszej Matki, Najświętszej Maryi Panny.
Stało się to w 597 roku, kiedy niektórzy mnisi z zakonu św. Bazylego, uciekając przed prześladowaniami, postanowili ukryć się na wyżynach Etny. Zabrali ze sobą obraz Matki Boskiej namalowany na cedrowej desce.
Legenda głosi, że muł, który niósł obraz, w pewnym momencie zatrzymał się i zaczął kopać ziemię, a w tym momencie pojawiła się „smuga” wody.
Mnisi uznali to wydarzenie za boski znak i postanowili zatrzymać się we wskazanym przez muła miejscu. Właśnie tam, za zgodą papieża Grzegorza Wielkiego, założyli klasztor.
Nabożeństwo do Matki Boskiej stało się tak popularne, że wielu zdecydowało się pozostać blisko naszej Matki i tak w krótkim czasie powstało kolorowe miasteczko La Vena.
Źródła: santuariodellavena.it , siciliafelix.it