Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
"Gdy obudził się z tego potwornego snu w sen potworniejszy jeszcze. Sen, w którym – nie mogąc się wydostać z trumny i walcząc nadaremnie o życie – kąsał własne ciało, obgryzał własne dłonie. A może i bluźnił Bogu. Nie ma, nie może być żadnych świadków tego potwornego obudzenia się do potwornej śmierci" – tak pisał filozof i historyk religii prof. Zbigniew Mikołejko w książce z 2000 r. Żywoty świętych poprawione. To właśnie on jest autorem współczesnej interpretacji "czarnej legendy" dotyczącej ks. Piotra Skargi.
Autor Kazań sejmowych, teolog i jezuita żył na przełomie XVI i XVII w. Plotka o jego rzekomej śmierci klinicznej czy też letargu powstała dopiero po II wojnie światowej. Zasugerował ją jako ewentualną hipotezę członek Polskiej Akademii Nauk prof. Janusz Tazbir w 1978 r. w książce: Piotr Skarga, szermierz kontrreformacji.
Hipoteza głosiła, że oględziny zwłok jezuity przeprowadzane przez komisję dla celów beatyfikacji wykazały, że Skarga mógł zostać pochowany żywcem. Świadczyć o tym miały uszkodzenia kości palców. Obrażenia, które sam mógł sobie zadać, obudziwszy się w grobie z letargu.
Słynny jezuita został pochowany w prostej drewnianej trumnie w krypcie w podziemiach kościoła Świętych Piotra i Pawła w Krakowie – przypomina przewodniczący komisji historycznej w procesie beatyfikacyjnym ks. Skargi, ks. Ludwik Grzebień.
W każdą rocznicę jego śmierci otwierano kryptę, by wierni mogli się pomodlić przy trumnie. To stwarzało również okazję do otwierania wieka trumny i wynoszenia kawałków kości i szat zmarłego jako relikwii.
W 1695 r. zapisano w kronice: "Ponieważ drewniana trumna z ciałem ks. Skargi już się rozsypywała, a odwiedzający grób zabierali po trosze kości, przeto w tym roku złożono je w małej trumience ołowianej". W kronice nie ma mowy o niewłaściwym ułożeniu szkieletu, co mogłoby sugerować pochowanie żywcem.
Trumnę ołowianą otwarto 24 września 1912 r., w 300. rocznicę śmierci kapłana. Znaleziono w niej "stos doskonale zachowanych kości i czaszkę na górze". Po raz kolejny trumnę otwarto 5 października 1918 r. i 30 września 1936 r. W oględzinach kości zawsze brali udział biegli medycyny sądowej oraz przedstawiciele duchowieństwa. Od tamtej pory trumienki więcej nie otwierano.
W 1997 r. wspomniany prof. Janusz Tazbir, w Polskim Słowniku Biograficznym wyraźnie dystansuje się od swojej hipotezy o letargu. Napisał wówczas, że "pogłoski, jakoby Skarga zmarł w letargu, wydają się być pozbawione podstaw".
Ponadto w 2010 r. prof. Tazbir stwierdził: „Osobiście czuję się odpowiedzialny za upowszechnienie legendy o śmierci Skargi w letargu, co miało uniemożliwić jego beatyfikację, postulowaną już w 1936 r. Oparłem się zbyt ufnie na ustnej informacji przekazanej mi przez bp. Jana Obłąka” – stwierdził (duchowny był biskupem warmińskim w latach 1982–1988).
Co ciekawe, pogłoska o letargu kaznodziei została utrwalona nawet w Encyklopedii Katolickiej z 2013 roku. Autorka hasła "Skarga Piotr SJ" napisała, że „proces beatyfikacyjny Skargi, rozpoczęty w 1694 r., został zamknięty po dokonaniu ekshumacji zwłok i stwierdzeniu, że Skargę prawdopodobnie pochowano żywcem” (k. 269). Nie wiadomo, skąd autorka hasła czerpała wiedzę o rzekomym przerwanym procesie beatyfikacyjnym, gdyż po raz pierwszy został on rozpoczęty dopiero w 2014 r.
Promotor sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym ks. Piotra Skargi - o. dr hab. Szczepan Praśkiewicz tłumaczy, że duchowny cieszył się sławą świętości tuż po śmierci. Już w 1695 r. na ścianie ołowianej trumienki, do której przełożono jego kości z wcześniejszej trumny napisano, że spoczywają w niej szczątki „czcigodnego Sługi Bożego, o. Piotra Skargi”. Choć faktem jest, że jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się wiele lat później.
O opinię na temat ks. Piotra Skargi zapytałem jezuitę, ks. Leszka Gęsiaka. Religioznawca w nagraniu dla Radia Warszawa wyjaśnił, dlaczego tyle czasu upłynęło od śmierci ks. Skargi do rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego.
Stwierdził, że "na to złożyło się kilka sytuacji. To był człowiek bardzo związany ze światem politycznym. To on głosił kazania do posłów. On pokazywał, jak powinny wyglądać struktury rządzenia w Polsce. To były czasy, kiedy zaczynała mocno dawać się we znaki reformacja. Wówczas miał on ogromną popularność społeczną w Polsce, ale miał też swoich wrogów i przeciwników. Wielokrotnie krytykował m.in. Habsburgów, którzy stali po stronie papiestwa, ale prawdopodobnie im nie zależało, aby proces beatyfikacyjny Skargi rozpoczął się zaraz po jego śmierci" – mówił ks. Gęsiak.
"Później zmieniały się czasy. Polska była pod zaborami. To, co było głoszone przez Skargę, mogło być źródłem odniesienia dla Polaków dążących do uzyskania niepodległości. Wówczas jego beatyfikacja także stała się niewygodna" – wyjaśniał jezuita.
"Czasy współczesne to również sporo problemów. Skarga był znany z obrony katolickości Kościoła, co w dobie rozwijającego się ekumenizmu także było trudnością. I tak upłynęły cztery wieki. Ta skomplikowana historia tworzyła trudny klimat, by normalny proces beatyfikacyjny mógł się toczyć" – tłumaczy ks. Gęsiak.
Duchowny odniósł się także do "czarnej legendy" na temat pochówku ks. Skargi. Stwierdził: "Absolutnie niewiarygodnymi plotkami są historie, które krążą na ten temat. Z tego co jest mi wiadomo, wszystkie te doniesienia są wyssane w palca i miały stworzyć pewne medialne wytłumaczenie faktu, dlaczego ten proces się opóźniał, ale wydaje się, że prawdziwe racje są inne" – stwierdził.
Po czterech wiekach skomplikowanych polskich losów proces beatyfikacyjny autora Kazań sejmowych rozpoczął się 8 grudnia 2014 r. Podczas uroczystej sesji zamykającej postępowanie diecezjalne w 2016 r. metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz powiedział: „Zrobiliśmy to, co do nas należało i to, co się należało księdzu Skardze. Przekazujemy Stolicy Apostolskiej dokumentację świadczącą o jego świętości, pozostawiając ostateczną decyzję ojcu świętemu”.
Duchowny wyraził także pragnienie: "Oby ks. Skarga nie czekał już długo na wyniesienie do chwały ołtarzy. Niech zawsze towarzyszy narodowi polskiemu, z którym tak bardzo był związany poprzez swoje życie, słowo i dzieła miłosierdzia".
Korzystałem z tekstu promotora sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym ks. Piotra Skargi – o. dr hab. Szczepana Praśkiewicza, opublikowanego na stronie: zyciezakonne.pl