separateurCreated with Sketch.

Henri Nouwen: 4 najważniejsze słowa i droga dla tych, którzy pragną kochać, mając zranione serce

HENRI NOUWEN
Adam Poleski - 10.06.21
Według Nouwena naszą duchową drogę najlepiej opisują cztery proste słowa. Każdy z nas zostaje wzięty, pobłogosławiony, połamany i dany. Gdy to zrozumiesz, twoje słabości i zranienia staną się drogą do głębi i szczęścia.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Henri Nouwen jest jednym z najbardziej inspirujących pisarzy chrześcijańskich. Jego życie było pełne bólu i zranień, a zarazem przepełnione pasją odkrywania miłości nawet w najtrudniejszych okolicznościach życia.

Droga życiowa Henriego Nouwena rozpoczyna się w holenderskim miasteczku Nijkerk. Po skończonym seminarium duchownym i święceniach kapłańskich zdecydował się na studia psychologiczne. Uzyskał stypendium w Fundacji Menningera, obronił doktorat z teologii i zaczął pracować w Yale Divinity School.

Współpracując z Instytutem Ekumenicznym odkrywał, jak wiele mogą dawać sobie nawzajem ludzie różnych wyznań, religii i kultur. Późniejszy okres jego życia był pełen napięcia.

Z jednej strony był częścią świata akademickiego, w którym doświadczał ambicji, rywalizacji i samotności. Z drugiej zaś był zaangażowany w problemy ubogich Ameryki Łacińskiej. To napięcie pogłębiało smutek i zmaganie się z depresją.

Życie Henri Nouwena diametralnie zmieniło się wraz z poznaniem Jeana Vaniera, założyciela Arki. W tej wspólnocie osoby z niepełnosprawnością intelektualną żyją wspólnie ze swymi pełnosprawnymi przyjaciółmi.

Nouwen poczuł się tam jak w domu, którego tak długo szukał. W Arce poznał Adama Arnetta, mężczyznę z niepełnosprawnością, który stał się dla Nouwena przyjacielem i przewodnikiem. To właśnie we wspólnocie Arki „Daybreak” w Toronto Nouwen doświadczył zarazem czułej miłości i kruchości – swojej i innych.

To głębokie wewnętrzne doświadczenie przemiany jego wnętrza promieniowało na tych, którzy z nim się spotykali. Nouwen nieustannie był proszony o wykłady, podróżował, udzielał niezliczonych wywiadów, stał się dla innych mentorem i przyjacielem.

Henri Nouwen doświadczył tego, jak bardzo jest kochany i jak bardzo umiłowani są ci, których na co dzień spotyka. Jednym z nich był Fred Bratman, nowojorski dziennikarz, który umówił się z Henrim na krótki wywiad.

Gdy się zaprzyjaźnili, Fred poprosił Henriego o to, by napisał coś dla ludzi takich jak on – zranionych, poszukujących i żyjących w świeckim świecie. W ten sposób powstała książka „Życie Umiłowanego”, która podbiła serca czytelników swoją delikatnością i trafnością.

Nouwen zadaje fundamentalne pytanie: kim jestem? Kim jesteś? Cały świat dookoła mówi: jesteś tym, co osiągnąłeś i zrobiłeś. Tymczasem – pisze Nouwen – naszą prawdziwą tożsamością jest bycie umiłowanym – umiłowaną córką i umiłowanym synem Boga. Jesteśmy umiłowani zanim nasi rodzice, nauczyciele, małżonkowie, dzieci czy przyjaciele zdążyli nas pokochać.

Ten głos usłyszał Jezus nad Jordanem: „To jest mój Syn umiłowany” (Mt 3,17). Ojciec kocha nas tą samą miłością, którą kocha swojego Syna. Mówi do każdego z nas „oto wyryłem cię na obu dłoniach” (Iz 49,16).

Żyjąc tym doświadczeniem stajemy się świadkami miłości Jezusa. Według Nouwena naszą duchową drogę najlepiej opisują cztery proste słowa. Każdy z nas zostaje wzięty, pobłogosławiony, połamany i dany. Nasze życie stapia się wówczas z Ciałem Chrystusa. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus wziął chleb, pobłogosławił go, połamał i dawał uczniom (Mk 14,22).

Podobnie jak chleb eucharystyczny jesteśmy wzięci, czy raczej – wybrani. Nasze wybranie nie oznacza, że inni są gorsi, że nie zostali wybrani. Zwykle w świecie, gdy ktoś dostaje nagrodę, ktoś inny musi pogodzić się z porażką.

W relacji z Bogiem jest zupełnie odwrotnie. Gdy odkrywam, że jestem wybrany, doświadczam zarazem tego, że inni również są wybrani. To tajemnica miłości Boga do każdego z nas.

Jesteśmy pobłogosławieni – co to oznacza? Benedicere, czyli błogosławić, oznacza dosłownie „mówić dobrze”. Ten głos często jest zakłócony przez hałas dobiegający z codzienności. Czasem też błogosławieństwo traktujemy jako pewien rytuał, który mechanicznie przyjmujemy i odprawiamy.

Henri Nouwen opowiada historię Janet, kobiety z niepełnosprawnością, która poprosiła go o błogosławieństwo. Henri rutynowo uczynił znak krzyża ze słowami „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego…”.

Ona na to: „Henri, nie działa. Ja chcę prawdziwego błogosławieństwa”. Po mszy Henri Nouwen okrył ją rękawami szaty liturgicznej, przytulił i powiedział: „Janet, jesteś piękną kobietą, bardzo cię kochamy. Wiem, że czujesz się samotna dzisiaj i potrzebujesz usłyszeć to jeszcze raz: „Jesteś ukochana przez Boga i przez nas”. Janet pełna radości, popatrzyła i powiedziała: „Tak Henri, to prawda”.

Henri Nouwen odkrywa przed nami najbardziej dotkliwy ból naszych czasów – cierpienie zranionego serca. Kluczem jest – według niego – uznanie swojego zranienia za błogosławieństwo. Zranienie jest okazją do oczyszczenia i pogłębienia błogosławieństwa, które otrzymaliśmy.

„Co wydawało się karą, staje się delikatnym przycinaniem rośliny. Co wydawało się odrzuceniem, staje się drogą do głębszej komunii” – pisze Nouwen. W ten sposób możemy zaprzyjaźnić się ze swoim zranieniem.

Jesteśmy wzięci, błogosławieni i połamani, aby być darem dla innych. Naszym celem nie jest sukces, ale podarowanie siebie dla świata. Jezus mówi: „Pożyteczne jest dla was moje odejście”.

Henri Nouwen wskazuje na tajemniczy związek pomiędzy naszym zranieniem, a zdolnością do obdarowywania siebie nawzajem. Najpiękniejszym darem, jaki możemy dać, jest nasze życie. Najważniejsze są nie tyle nasze talenty i umiejętności, co dary – miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5,22).

Nasza śmierć nie jest końcem obdarowywania innych. To właśnie wówczas Duch Święty może przemienić to, czemu oddaliśmy swoje życie w dar dla innych. Takie było życie Jezusa, i takie może być również nasze.

Henri Nouwen pokazał swoim życiem, że warto poszukiwać Boga ciągle i niestrudzenie. Jego własne zranienia nie powstrzymały go przed miłością i poszukiwaniem bliskości, którą odnalazł we wspólnocie z osobami z niepełnosprawnością.

Przyjęcie własnej kruchości sprawiło, że Henri Nouwen stał się przewodnikiem dla tych, którzy pragną kochać, mając zranione serce.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.