Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Posiadanie kilku miliardów na koncie byłoby dla wielu z nas spełnieniem marzeń. Ale nie dla Chucka Feeneya. Mężczyzna postanowił oddać biednym wielomiliardową fortunę. Zajęło mu to czterdzieści lat.
Chuck Feeney to 90-letni amerykański biznesmen. Przedsiębiorca przez wiele lat zarabiał na sprzedaży luksusowych towarów bezcłowych w sklepach „Duty Free Shoppers”. Postanowił jednak oddać wszystkie swoje pieniądze na inicjatywy charytatywne. Od wielu lat założona przez niego fundacja przekazywała środki na cele dobroczynne.
Mężczyzna nie pochodzi z bogatej rodziny. Jego mama była pielęgniarką, a ojciec sprzedawał ubezpieczenia. W wieku 10 lat sprzedawał kartki świąteczne. Chodził od drzwi do drzwi i zachęcał ludzi do ich kupna. Dzięki własnej pracy i determinacji udało mu się osiągnąć sukces.
Jak informuje „Forbes”, Chuck Feeney rozdał około ośmiu miliardów dolarów organizacjom charytatywnym, uniwersytetom i fundacjom.
„James Bond filantropii”, jak się go nazywa, spełnił swoje marzenie. Miliarder słynie ze swojego zamiłowania do dyskrecji. Nawet podczas wspierania ogromnych instytucji edukacyjnych, medycznych oraz finansowych w Stanach Zjednoczonych i Irlandii pragnął pozostać anonimowy.
„Co mam zrobić z tymi wszystkimi pieniędzmi? Podobnie jak wielu bogatych dziś ludzi, nie będę w stanie ich wszystkich wydać” – tłumaczy przedsiębiorca.
Jego współpracownicy opowiadają, że mimo, że próbował żyć w luksusie, to tak naprawdę nie do końca mu to odpowiadało, nie czuł się z tym dobrze.
„Miał ładne domy i rzeczy. Próbował ich, ale to nie było dla niego” – tłumaczy jego pracownik w rozmowie z „The Guardian”, który przepracował z Chuckiem ponad 30 lat.
Obecnie mężczyzna nie ma samochodu, swoje dokumenty nosi w plastikowej torbie, a na ręku ma zegarek warty około 15 dolarów.
Feeney ma nadzieję, że więcej miliarderów pójdzie za jego przykładem i przeznaczy zarobione pieniądze na pomoc w rozwiązaniu największych problemów świata.
„Bogactwo niesie za sobą odpowiedzialność. Ludzie muszą się definiować i czuć się odpowiedzialni za wykorzystywanie niektórych swoich aktywów dla poprawy życia bliźnich” – wyjaśnia Chuck.
Miliarderem stał się około 15 lat temu. Wtedy postanowił, że rozda swoją fortunę najbardziej potrzebującym. W 1982 r. wraz z kolegą ze studiów założyli Atlantic Philantropies. Dwa lata później przetransferował posiadane udziały w DFS do fundacji. Zrobił to w tajemnicy przed ówczesnym partnerem finansowym.
Większość środków została przekazała na cele edukacyjne, na ochronę praw człowieka oraz cele medyczne, w tym na służbę medyczną w Wietnamie i rozwój instytucji medycznych na świecie.
Biznesmen uważa, że człowiek żyje po to, by pomagać innym ludziom.
„Nie będę nikomu mówił, w jaki sposób ma wydawać zarobione przez siebie pieniądze. Zarabiacie je, róbcie z nimi, co chcecie. Uważam jednak, że istnieje pewien obowiązek dla tych uprzywilejowanych, by wyciągnęli rękę do ludzi i dostrzegli, jak mogą im pomóc” – tłumaczy Feeney. Zdaniem przedsiębiorcy nic nie daje większej satysfakcji niż pomaganie innym.
On i jego żona Helga mieszkają w skromnym wynajętym mieszkaniu w San Francisco. Mężczyzna podkreśla, że osiągnął szczęście i spełnienie. Czuje radość, że dzięki przekazanym pieniądzom świat mógł stać się choć odrobinę lepszym miejscem.
„Nie czekaj aż znajdziesz się na łożu śmierci. Już dziś możesz zmieniać świat na lepsze. Niezależnie od tego, czy chodzi o walkę z głodem na świecie, handlem ludźmi, czy lokalnym ubóstwem, nie brakuje przyczyn, na które mógłbyś wydać twoje pieniądze” – mówi Chuck.
Korzystałam z: ichi.pro; realsimple.com; forbes. pl; bbc.com; businessinsider.com; livemint.com; theguardian.com