separateurCreated with Sketch.

Przeżył katastrofę lotniczą, potem ocalał z wypadku. „To kolejny cud”

ERWIN TUMIRI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pablo Cesio - 07.03.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Boliwijski technik lotniczy w 2016 r. przeżył katastrofę lotu drużyny Chapecoense. Teraz wyszedł cało z wypadku autobusu, w którym życie straciło 21 osób.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Dokładnie 28 listopada 2016 r. świat obiegła przerażająca wiadomość – lot 2933 linii LaMia skończył się katastrofą, która pochłonęła życie 71 osób. Wśród pasażerów byli m.in. członkowie brazylijskiej drużyny piłkarskiej Chapecoense. Lecieli do Kolumbii, aby rozegrać finał Copa Sudamericana (piłkarskie rozgrywki w Ameryce Południowej).

Pośród ogromu tej tragedii wyłoniło się „sześć cudów” – kilku pasażerów i dwóch członków załogi przeżyło. Jednym z ocalałych był młody Boliwijczyk, Erwin Tumiri.

Owego dnia uwielbienie i modlitwy wybrzmiewały na całym świecie. Wieść o tych, którym udało się wyjść z tej tragedii cało, rozeszła się po wszystkich kontynentach. Już wtedy świadectwo młodego mechanika lotniczego wywoływało ogromne poruszenie.

 

„O mój Boże”

Zgasły światła, nic nie widziałem, ruszyłem w kierunku drzwi. Te wydarzenia były jak ze snu, jak z koszmaru – mówił wtedy wywiadzie dla portalu Infaobae.

Słyszałem wibracje. Wydaje mi się, że były związane z wyłączaniem silników. Zapaliły się światła awaryjne. Jedyne, co słyszałem to słowa Ximeny (stewardessy – przyp. red.), która powtarzała „O mój Boże, o mój Boże”.

Po katastrofie czas mijał, Erwin żył dalej w Cochabambie. Miał zamiar zostać pilotem. Dołączył też do chrześcijańskiej grupy muzycznej Ajayu. Z jego profilu na Facebooku dowiadujemy się, że podjął studia w szkole ewangelickiej. Te zainteresowania w pewnym sensie pomogły mu, mimo różnych przeciwności, zachować wiarę w Boga. Zrozumiał, że Bóg daje mu kolejną szansę.

 

Kolejny „cud” – tym razem na lądzie

Rok 2021, marzec. Minęło prawie pięć lat od tragedii lotu Chapecoense, ale imię Erwina po raz kolejny przewija się na w mediach na całym świecie. W Cochabambie doszło do wypadku na autostradzie, w wyniku którego zginęło co najmniej 21 osób, a kilkanaście zostało rannych. Wśród poszkodowanych był także młody Boliwijczyk. Po raz kolejny cudem wyrwany z ramion śmierci.

Wyczołgałem się, usiadłem, miałem tylko kontuzjowane kolano. Nie mogłem w to uwierzyć – wyznał Erwin w rozmowie z lokalnymi mediami.

I tym razem Erwin odniósł jedynie drobne obrażenia i po raz kolejny uświadomił sobie, by zawsze zawierzać się Bogu. 

Czuję się pobłogosławiony. Zawsze dziękujmy Bogu! – zaznaczył.

Siostra Erwina w rozmowie z „Los Tiempos”, podkreśliła, że ​​to, co się stało, było „kolejnym cudem”.

Rozmawiałam z nim i powiedział, że nic mu nie jest. To dzięki pomocy Pana, On zawsze nas strzeże i ma w swojej opiece – dodaje.

Nie trzeba było długo czekać na reakcje w sieciach społecznościowych. Ponowne ocalenie Erwina skłoniło wiele osób do refleksji nad sensem życia i czasu danego nam na ziemi.


OPIEKOWANIE SIĘ SOBĄ
Czytaj także:
Jak zaopiekować się sobą, jeśli w dzieciństwie otrzymaliśmy za mało


EARTHQUAKE
Czytaj także:
Dwa trzęsienia ziemi nie załamały sióstr zakonnych. Świadectwo wiary i Bożej radości

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.