Nauczyciele modlitwy radzą, aby wybrać sobie jedno słowo, które będzie dla nas kotwicą podczas sztormu rozproszeń.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Modlitwa w ciszy otwiera nas na bliskość Boga i na działanie Jego miłości. Istnieje wiele metod i szkół modlitwy w ciszy. Ciekawą propozycją jest modlitwa aspiracyjna. Na czym polega?
Modlitwa aspiracyjna
Cisza jest bardzo prosta, ale również niełatwa. Często możemy zmagać się z rozproszeniami, myślami o obiedzie czy wyjściu do kina. Dlatego nauczyciele modlitwy radzą, aby wybrać sobie jedno słowo, które będzie dla nas kotwicą podczas sztormu rozproszeń.
Czytaj także:
Krótki przewodnik po sposobach modlitwy
Gdy tylko nasz umysł jest zaprzątnięty mnóstwem myśli, wówczas to słowo sprawia, że powracamy do Bożej obecności.
W modlitwie aspiracyjnej również słowo odgrywa istotną rolę. Jego wypowiadanie w ciszy własnego wnętrza nie jest wyłącznie symboliczne. W modlitwie aspiracyjnej wybieramy słowo, frazę lub zdanie, które możliwie najpełniej wyraża naszą miłość i pragnienie Bożej obecności.
Kluczem nie jest tutaj cisza, ale miłość. Wypowiadając słowo czy zdanie, kieruję ku Bogu całą swoją czułość.
Kocham Cię
James Finley radził, aby jako taką frazę czy zdanie wybrać „Kocham Cię”. Wówczas na wydechu wypowiadamy miłość do Boga, a na wdechu słyszymy, jak Bóg mówi do nas „kocham Cię”.
W modlitwie aspiracyjnej najważniejsze jest budowanie bliskiej i czułej relacji, pozbawionej jednak nadmiaru słów. Modlitwa aspiracyjna opiera się na intensywnym pragnieniu serca. Św. Franciszek na przykład modlił się często w nocy poprzez słowa „Bóg mój i wszystko moje”. Te modlitwy mogą być wyrażane głośno, szeptem lub w ciszy.
Nazwa modlitwy pochodzi od łacińskiego „aspiratio”, które wiąże się zarówno z „dążeniem”, jak i z „oddechem”. W modlitwie aspiracyjnej człowiek wyznaje Bogu miłość, jakby „wydychając” swoje pragnienie serca. Integralną częścią tej praktyki jest tęsknota i poszukiwanie Boga, a relacja z Nim jest ciepła i bliska.
Człowiek oddaje siebie Bogu
Modlitwa aspiracyjna jest namiętna i obejmuje również emocje i zmysły. Jest pełna intensywności, żarliwości i pożądania Boga. Kontekstem modlitwy aspiracyjnej jest „mistyka oblubieńcza”, gdzie Bóg jest umiłowanym, którego poszukuje dusza.
Czytaj także:
Plan porannej modlitwy dla każdego. Najlepiej „wydane” 10 minut, które zaprocentuje
Swoje źródło ma między innymi w Pieśni nad Pieśniami, w Księdze Ozeasza czy w Ewangelii św. Jana. Taką namiętną relację z Bogiem rozwijali na przykład Mechtylda z Magdeburga, św. Jan od Krzyża, św. Bernard czy Hadewijch z Brabancji.
W modlitwie aspiracyjnej ważne jest to, aby kierować swe pragnienie ku Bogu bez względu na stan emocjonalny, w jakim się znajdujemy. Niezależnie od tego, czy skaczemy z radości czy jesteśmy pogrążeni w rozpaczy, jesteśmy zaproszeni do tego, by pragnąć Boga i tęsknić za Nim. Przykładem takiego trwania i wierności może być dla nas św. Teresa z Lisieux.
Modlitwa aspiracyjna prowadzi nas do środka, do tego miejsca w nas, w którym mieszka Trójca Święta. Poprzez miłosne wyznanie człowiek oddaje siebie Bogu.
Miłosne wyznania
Pomocna może być modlitwa, którą modlił się brat Moris, mały brat Jezusa. Na dużych paciorkach różańca odmawiał: „Mój Boże, kocham Cię całym sercem”. Na małych zaś „Boże, kocham Cię”.
Może to być inna formuła, np. „Jezu, kocham Cię”, „Jezu ufam Tobie”. Nie ma tutaj jakiejś „złotej formuły” czy idealnego zwrotu. Może to być jedno słowo, na przykład „Abba”, „Amen” itp. Kluczem jest miłość, która jest powiązana w naszym sercu z tym słowem.
Jan od św. Samsona tak opisywał tę modlitwę: „Aspiracje to nie tylko emocjonalna rozmowa… To miłosne i płomienne przeniesienie całego serca i ducha, dzięki któremu dusza przekracza samą siebie i całe stworzenie i łączy się ściśle z Bogiem w żywotności miłosnej więzi”.
Takie miłosne wyznania – „aspiracje” – mogą być stałą częścią dnia. Możemy na nie przeznaczyć na przykład kwadrans czy pół godziny. Mogą również towarzyszyć nam spontanicznie, gdy jesteśmy w sklepie lub na przystanku. Wówczas ciągle odwzajemniana miłość do Boga może stać się częścią naszego zwyczajnego codziennego doświadczenia.
Czytaj także:
Czy klasyczny pacierz to gorsza wersja modlitwy?