separateurCreated with Sketch.

„Jego ciało było czyściutkie i promieniowało”. Krwawy apel na obozowym placu w Auschwitz

FR MAXIMILIAN KOLBE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Ojciec Kolbe zmarł jako ostatni. Siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało” – wspomina tłumacz z obozowego bloku śmierci.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Najprawdopodobniej 29 lipca przypada rocznica apelu na obozowym placu w Auschwitz, kiedy to o. Maksymilian Kolbe ofiarował swoje życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, człowieka świeckiego i ojca rodziny.

Historycy na podstawie relacji świadków nie ustalili dokładnej daty dziennej tego zdarzenia, ale jedną z najczęściej przez nich wymienianych jest właśnie 29 lipca 1941 roku. Wtedy to wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień uciekł z bloku.

Blok numer 14

Zmarły w 2006 r. Michał Micherdziński był jednym z ostatnich świadków słynnego apelu w obozie KL Auschwitz, w czasie którego przebywający wówczas w obozie od 2 miesięcy franciszkanin zgłosił się na śmierć, w zamian za nieznanego mu współwięźnia. We wspomnieniach tego świadka pojawia się dokładna data tamtego apelu – 29 lipca.

Teresa Wontor-Cichy, pracownica Centrum Naukowego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, wyjaśniła, że 29 lipca to jedna z prawdopodobnych dat, kiedy odbył się ten apel.

Nieżyjąca już historyk Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Danuta Czech w pracy „Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz” pisze, że to w dniu 29 lipca 1941 r., pod nieobecność komendanta Rudolfa Hőssa kierownik obozu Karl Fritzsch w odwecie za ucieczkę więźnia „wybrał najprawdopodobniej 10 zakładników spośród więźniów z bloku nr 14, skazując ich na śmierć głodową”.

Numer obozowy 16670

O. Maksymilian Kolbe został przewieziony do Oświęcimia 28 maja 1941 r. i osadzony w KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Początkowo trafił do pracy przy zwożeniu żwiru na budowę parkanu przy krematorium. Potem dołączył do komanda w Babicach, które budowało ogrodzenie wokół pastwiska.

Maksymilian w Auschwitz szybko podupadł na zdrowiu. Trafił do szpitala obozowego. Więźniowie otaczali go opieką. Gdy poczuł się lepiej, wręcz wypchnięto go ze szpitala w obawie, by nie został w nim uśmiercony. Później trafiał do lżejszych prac, początkowo w pończoszarni, gdzie reperowano odzież, a później w kartoflarni przy kuchni.

Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian miał powiedzieć do współwięźnia Józefa Stemlera: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość".

Zmarł jako ostatni

Podczas apelu 29 lipca na obozowym placu wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień, Zygmunt Pilawski, uciekł z bloku. O. Maksymilian wystąpił z szeregu i zwrócił się po niemiecku do lagerfuehrera Karla Fritzscha z prośbą, aby mógł zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia, Franciszka Gajowniczka, który błagał o litość, tłumacząc, że ma rodzinę.

Za nieregulaminową postawę kapłan mógł zostać od razu zastrzelony lub dołączony do skazańców bez spełnienia jego prośby. Jednak Niemcy zgodzili się na prośbę zakonnika.

Ojciec Kolbe przez ostatnie dni swego życia konał w celi nr 18 w podziemiach bloku 11, gdzie został przeniesiony z grupą innych więźniów wyznaczonych na śmierć. We wspomnieniach więźniów utrwaliło się, że skazani na śmierć głodową początkowo śpiewali i modlili się. Po kilku dniach dobywające się z celi głosy cichły.

Niemcy sukcesywnie wynosili ciała kolejnych nieżywych osób. O. Kolbe zmarł jako ostatni, 14 sierpnia, dobity zastrzykiem z kwasu karbolowego.

Jak wspominał Brunon Borgowiec, tłumacz z bloku śmierci, który przeżył obóz: „Ojciec Kolbe siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało”.

Franciszek Gajowniczek żył 94 lata

Papież Paweł VI 17 października 1971 r. ogłosił ojca Maksymiliana Kolbego błogosławionym. Papież Jan Paweł II 10 października 1982 r. zaliczył ojca Maksymiliana do grona świętych męczenników Kościoła katolickiego. Stał się pierwszym polskim męczennikiem z czasu II wojny światowej, który został wyniesiony na ołtarze.

W celi śmierci o. Maksymiliana modlili się trzej kolejni papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI oraz Franciszek, którzy pielgrzymowali do Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau.

Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 r. w Brzegu na Opolszczyźnie w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.

O. Kolbe i Niepokalanów

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie, gdzie w 1917 r. założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski wrócił dwa lata później.

W 1927 r. założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, skąd wrócił w 1936 r. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie.

We wrześniu 1939 r. Niemcy po raz pierwszy aresztowali Kolbego i innych franciszkanów z Niepokalanowa. Duchowni odzyskali wolność w grudniu. 17 lutego 1941 r. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak, a potem do Auschwitz.

KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.