Zmartwychwstanie wszystko psuje. Teraz już nie będzie tak łatwo. Bo żeby być wzorowym zmartwychwstałym, trzeba najpierw dobrze umrzeć. A żeby dobrze umrzeć, wcześniej trzeba dobrze żyć.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Bez dwóch zdań, jest czego się bać. Na myśl, że zmarli mieliby wstawać z grobów, przedsiębiorcy pogrzebowi mogą się poczuć co najmniej niepewnie. Tracą rezon wesołe wdówki i wszyscy ci, którzy prędziutko pocieszyli się po śmierci współmałżonka. Rzedną miny potomków kłócących się o spadek, a morderca, który myślał, że udało mu się zostawić przeszłość za sobą, zaczyna z niepokojem oglądać się przez ramię.
Zmartwychwstanie wszystko psuje
Kiedy Jezus dokonał pierwszych uzdrowień, „o wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych” (Łk 9,7). Można bez trudu zrozumieć podenerwowanie Heroda. Gdyby umarli zaczęli zmartwychwstawać… nie byłaby to dla niego dobra wiadomość. Średnio przyjemnie byłoby spotkać na ulicy człowieka, który zaledwie parę dni temu, z naszego rozkazu, został skrócony o głowę.
Mówiąc bardziej ogólnie, wiara w zmartwychwstanie odbiera nam komfort hołubienia dwóch wierzeń, które, choć diametralnie od siebie różne, są w podobny sposób wygodne. Pierwsze z nich głosi, że dusza ludzka jest niezależnym od ciała, nieśmiertelnym bytem. Drugie, że śmierć jest końcem wszystkiego. Skoro po śmierci nic nie będzie, możemy spokojnie zabrać do grobu wszelkie mroczne tajemnice i brzydkie sekrety, które zdołaliśmy ukryć za życia.
Jeśli natomiast wierzymy, że dusza jest samodzielnym, nieśmiertelnym bytem, wolno nam mieć w pogardzie ciało i uważać je za rodzaj więzienia, z którego wyzwoli nas zgon. Zmartwychwstanie wszystko psuje. Teraz już nie będzie tak łatwo. Bo żeby być wzorowym zmartwychwstałym, trzeba najpierw dobrze umrzeć (śmiercią, która mimo to pozostaje skandalem). A żeby dobrze umrzeć, wcześniej trzeba dobrze żyć.
Dla kogo zmartwychwstanie będzie ciężkim doświadczeniem?
Intuicja nie myli Heroda, ma on wszelkie powody do niepokoju. Jeżeli człowiek nie stara się żyć najlepiej jak potrafi już tu i teraz, jeżeli bliźniego nie kocha, tylko wręcz przeciwnie, zmartwychwstanie okaże się dla niego ciężkim doświadczeniem. Morderca, nawet najostrożniejszy, będzie musiał znosić widok swojej ofiary, jaśniejącej chwałą. Bogatemu, wywyższającemu się nad innych filantropowi może być jeszcze trudniej. Nie uniknie spotkania z ubogimi, którzy teraz… nie będą już potrzebowali jego pieniędzy.
Oto, dlaczego prorok Daniel, kiedy mówi o zmartwychwstaniu, daleki jest od hurraoptymizmu:
Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie (Dn 12,2).
Ale jest i druga strona medalu. Skoro Jezus wraca, w ciele, do swojego kraju i do swoich bliskich, to znaczy, że życie w ciele i chodzenie po ziemi nie jest znowu aż takie złe. Do tej chwili kobiety mogły ograniczyć się do roli płaczek. Mogły pogrążyć się w żalu, powiedzieć sobie, że radość czeka na nie gdzieś, kiedyś, w innym świecie. Mogły żywić przekonanie, że na tej niskiej ziemi nigdy nie będzie dobrze, że codzienność, małżeństwo i rodzina to pasmo udręk.
Co innego w zaświatach; tam nie będzie ciał z ich zdradliwymi wnętrznościami i egzystencja będzie się toczyć gładziutko, bez najmniejszych zgrzytów. A jednak Jezus nie ucieka co prędzej z tego padołu łez. Zamiast wstąpić do nieba natychmiast po zmartwychwstaniu, wyraźnie się ociąga. Spotyka się z uczniami, żeby zwyczajnie z nimi pogadać. Ba, nie odmawia sobie nawet przyjemności, jaką jest pitraszenie na ognisku, żeby móc potem dzielić posiłek z przyjaciółmi.
*Fragment książki „Zmartwychwstanie. Instrukcja obsługi”, Fabrice Hadjadj, W drodze 2017
**Tytuł, lead, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl
Czytaj także:
10 powodów, dla których wiemy, że Chrystus zmartwychwstał
Czytaj także:
Wyniki badań: Całun Turyński i Chusta z Oviedo okrywały tę samą osobę
Czytaj także:
Czy po zmartwychwstaniu Jezus jako pierwszą odwiedził swoją Matkę?