Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nad Jordanem
„Jezus przybył z Galilei nad Jordan do Jana, aby zostać zanurzonym przez niego” – ewangelista Mateusz przedstawia kontekst niezwykłego spotkania na Pustyni Judzkiej, nad brzegiem Jordanu.
Jaki był sens Janowego „zanurzania”? Co przyciągało nieprzebrane tłumy na pustkowie do ekscentrycznego proroka? Dlaczego wśród przybywających do niego rzesz znalazł się też Jezus z Nazaretu, domagając się pokutnego rytu, praktykowanego przez grzeszników?
Chrzest pokuty
Ewangelie mówią o Janie, że „zanurzał w wodzie dla nawrócenia”. Nie było to jedno z wielu, często praktykowanych w judaizmie, religijnych obmyć. Janowe zanurzanie związane było z wezwaniem do przemiany życia, prowadziło do okazania skruchy i wyznania swoich grzechów.
To, co czynił Jan, wpisywało się w pragnienia ludzi przybywających nad Jordan, by spełnić ów symboliczny akt pokuty i – w przeczuciu spełniania się mesjańskich oczekiwań – zadeklarować wolę nawrócenia.
Jan nie zwodzi otaczających go tłumów. Nie udaje, że może odpuszczać grzechy. Nie poddaje się presji wielu, pragnących w nim zobaczyć mesjasza. Z pokorą zwiastuje Kogoś, kto za nim idzie, i kto zanurzać będzie już nie w wodzie, ale w ogniu Bożego Ducha.
Wypełnić to, co sprawiedliwe
Zaskakująca jest w tym kontekście scena, w której Jezus, stając w szeregu grzeszników, zanurza się w wodzie rzeki, przyjmując od Jana chrzest pokuty. Czemu to robi? On – nieskalany i czysty, nie potrzebujący pokuty ani nawrócenia.
Natychmiast po chrzcie wychodzi z wody, bo nie ma przecież nic do wyznania… Zanurza się w – aż gęstych od brudu ludzkich win – wodach Jordanu, by wyjść z nich jako Baranek, dźwigający na sobie grzech świata.
A Ojciec, posyłając Synowi Bożego Ducha, obwieszcza, że ma upodobanie w Tym, który pełni Jego wolę.
Otchłań
Niezwykle sugestywnie przedstawiają tę scenę wschodnie ikony Chrztu Pańskiego. Widzimy na nich stojącego w wodach Jordanu Jezusa, który, przyjmując od Jana chrzest, zdaje się zanurzać w ciemnej otchłani, przypominającej grobową pieczarę.
Chrzest Jezusa w Jordanie jest bowiem nie tylko znakiem solidarności z grzesznikami czy potwierdzeniem, że Mesjasz dzieli we wszystkim los swojego ludu. Jest przede wszystkim profetyczną zapowiedzią innego chrztu, którego Jezus pragnie i który przyjmie.
Stanie się to w dniu, gdy Baranek Boży, dźwigając na sobie grzech świata, da się zanurzyć w otchłani cierpienia i męki. Syn Boży pozwoli się ogarnąć śmierci, zstępując aż na dno szeolu.
Wynurzy się jednak z mrocznych głębin, w chwale zmartwychwstania, dając – w mocy Ducha Świętego – wieczne życie tym, którzy w Niego będą wierzyć.