separateurCreated with Sketch.

Uzbrojeni strażnicy z psami, upokorzenie, przemoc. Niewolnictwo dotyka także Polaków

NIEWOLNICTWO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - publikacja 30.08.18, aktualizacja 15.08.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Niewolnictwo i handel ludźmi nadal istnieje i ma się dobrze – także w Europie. Jego ofiarą wielokrotnie padają osoby, które zniknęły bez wieści i są uznawane za zaginione. Jak mieć się na baczności i jak pomóc tym, którzy mieli mniej szczęścia od nas?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Niewolnictwo i handel ludźmi nadal istnieje i ma się dobrze – także w Europie. Jego ofiarą wielokrotnie padają osoby, które zniknęły bez wieści i są uznawane za zaginione. Jak mieć się na baczności i jak pomóc tym, którzy mieli mniej szczęścia od nas?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ewa Rejman: We współczesnej Polsce oczywiście nie ma niewolnictwa, prawda?

Podinspektor Jarosław Kończyk* : Niestety, współcześnie niewolnictwo nadal istnieje, chociaż przybiera różne formy. Mówimy tutaj na przykład o przymusowej pracy, zmuszaniu dzieci do żebractwa czy kobiet do prostytucji. W skali globalnej problem cały czas rośnie.

Współczesne niewolnictwo. Jak nie stać się ofiarą?

Rodzimy się jako wolni ludzie. W jaki sposób można więc stać się ofiarą handlu ludźmi?

Oczywiście, każda sprawa jest inna, ale istnieją pewne okoliczności, które zwiększają prawdopodobieństwo tego, że dany człowiek stanie się ofiarą tego przestępstwa. Mówimy często o osobach o niskim statusie społecznym, być może słabo wykształconych, z małych miejscowości. Takich, które szukają wszelkich możliwości zarobku. Jeżeli dostaną ofertę dobrze płatnej pracy za granicą, chcą z niej skorzystać. Nie sprawdzają często szczegółowo warunków umowy – jeżeli ta w ogóle istnieje, nie znają języka, opierają się tylko na słowach sprawcy.

A na miejscu, gdy zorientują się już, że je oszukano? W jaki sposób szukają pomocy?

Często boją się zgłosić do organów ścigania. Sprawcy wmawiają im, że oni sami poniosą karę, ponieważ, przykładowo, nielegalnie przekroczyli granicę albo pracują na czarno.

Na co powinniśmy zwrócić uwagę, kiedy myślimy o wyjeździe do pracy za granicą?

Przede wszystkim należy opierać się na sprawdzonych agencjach pośrednictwa pracy. Na stronach urzędów marszałkowskich można znaleźć ich listy. Nie zalecałbym korzystania z ogłoszeń, które zobaczyliśmy po prostu na słupie albo z porad „znajomego znajomego znajomej”. Zawsze trzeba zabierać ze sobą dokumenty i nie oddawać ich pracodawcy nawet na krótki czas, bo mogą nie zostać później zwrócone. Powinno się zwrócić uwagę na to, czy pośrednik nie żąda przed podjęciem pracy wpłacenia jakiejś zaliczki, która miałaby zostać zwrócona dopiero po zarobieniu pierwszych pieniędzy. Na wszelki wypadek radziłbym przed wyjazdem sprawdzić lokalizację polskich placówek dyplomatycznych i zapisać sobie ich numery telefonów. Ważne też, by znać zwyczaje panujące w danym kraju i – chociaż na poziomie komunikatywnym – język.

Swego czasu dużo mówiło się o sprawie obozu pracy we Włoszech, do którego trafili Polacy…

W 2006 roku do różnych jednostek policji zaczęły zgłaszać się osoby, które twierdziły, że werbowano je do pracy na fermach i plantacjach owoców cytrusowych, a potem oszukano. Liczba tych zgłoszeń rosła lawinowo. Po przeanalizowaniu dostępnego materiału zorientowaliśmy się, że to, co się dzieje, wykracza poza ramy zwykłego oszustwa. Pokrzywdzone osoby traktowano jak niewolników. Zmuszano je do pracy w upokarzających warunkach sanitarnych, po kilkanaście godzin dziennie, przez cały czas pilnowali ich uzbrojeni strażnicy z psami. Niektóre kobiety padły ofiarą wykorzystywania seksualnego. Przejawy nieposłuszeństwa karano biciem. Cały obszar obozu pozostawał ogrodzony, położony z dala od jakichkolwiek zabudowań.

Nawiązaliśmy kontakt z policją włoską, przygotowaliśmy wspólną akcję na terenie Polski i Włoch. Uwolniliśmy 117 osób, ale w całej sprawie pokrzywdzonych zostało ponad 800.


Czerwcowa okładka magazynu "The Atlantic"
Czytaj także:
Lola – niewolnica w domu zdobywcy Pulitzera

Handel ludźmi w Polsce

Kim są osoby przetrzymywane w Polsce? Te, które tutaj padły ofiarą handlu ludźmi…

Trafiają do nas przede wszystkim ludzie z krajów byłego Związku Radzieckiego, głównie Ukrainy i Białorusi, a także z południa Europy – Rumunii i Bułgarii. Kobiety są wykorzystywane przede wszystkim do prostytucji, a mężczyźni do pracy przymusowej. Gdy chodzi o Rumunię, kobiety i dzieci stamtąd kieruje się do przymusowego żebractwa.

Właśnie, gdy chodzi o wykorzystywanie dzieci do żebractwa, wystarczy przejść się ulicami większych miast, by zauważyć wiele takich przypadków.

Problem w Polsce dotyczy głównie dzieci pochodzenia romskiego. Romowie to bardzo hermetyczna grupa, który dopuszcza się również innych praktyk nieakceptowalnych z naszego punktu widzenia, jak choćby aranżowania małżeństw nastolatków. Bardzo rzadko idą oni na współpracę z organami ścigania.

Czy można w jakikolwiek sposób powstrzymać ten proceder? Normalnie roczne czy dwuletnie dziecko nie wysiedzi na miejscu przez kilka godzin. Te, o których mówimy, mogą być np. odurzone narkotykami…

Warto reagować, jeśli widzimy takie przypadki, przede wszystkim dzwonić na policję. Zostanie wtedy wysłany patrol interwencyjny, a później podejmiemy dalsze kroki, dowiemy się, czy stoi za tym ktoś trzeci. Oczywiście, nie każdy przypadek żebractwa należy traktować jako handel ludźmi, gdyż osoby żebrzące często robią to na własny rachunek. Natomiast niewątpliwie, gdy żebrze dziecko lub osoba żebrząca robi to w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, np. mimo zimna lub silnego deszczu, to taka sprawa wymaga sprawdzenia.

 

Pomoc dla ofiar handlu ludźmi

Jakie zachowania mogą zasugerować, że ktoś padł ofiarą handlu ludźmi?

Gdy chodzi o żebractwo, to można zauważyć, że do żebrzącej kobiety co jakiś czas podchodzi ktoś, najczęściej mężczyzna, kto odbiera jej otrzymane pieniądze. Trudno natomiast wykryć przymusową prostytucję, bo – pomijając tę przydrożną – odbywa się ona najczęściej w prywatnych mieszkaniach czy agencjach towarzyskich. Osoba postronna, o ile oczywiście nie korzysta z takich „usług”, raczej nie zorientuje się, co się dzieje.

Czy osoby, które padły ofiarą handlu ludźmi, mogą liczyć w Polsce na specjalistyczną pomoc?

Jak najbardziej, istnieje w tym zakresie szeroka współpraca między różnymi instytucjami. Wystarczy wspomnieć choćby Fundację La Strada czy Stowarzyszenie Po Moc. Osoby pokrzywdzone mogą otrzymać tymczasowe, bezpieczne miejsce zamieszkania, wsparcie psychologiczne, medyczne, prawne, finansowe, a w przypadku obcokrajowców także językowe. Robimy wszystko, aby każda osoba otrzymała pomoc jak najbardziej kompleksową i dostosowaną do swoich potrzeb.

*Jarosław Kończyk – funkcjonariusz Wydziału do walki z Handlem Ludźmi BK KGP


MĘŻCZYZNA W GÓRACH
Czytaj także:
Co byś zrobił, gdybyś miał dwie żony, niewolnice i kilkanaścioro dzieci?


NIEWOLNICTWO W AFRYCE
Czytaj także:
Na świecie żyje ponad 40 milionów „współczesnych niewolników”. Kim są?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.