19-letnia Giulia Michelini odkrywa, że jest w ciąży. Decyduje się na aborcję, ale potem, wbrew swojej rodzinie, zmienia zdanie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Większość Włochów kojarzy tę młodziutką dziewczynę jako siostrę Claudii Pandolfi w serialu Distretto di Polizia. Nie sposób też nie wspomnieć o jej roli Mariki w przezabawnym filmie Checco Zalone Cado dalle nubi. Dziś jednak Giulia Michelini jest znana szerszej publiczności przede wszystkim dzięki swojej roli Rosy Abate – członkini mafii w serialu Wojna z mafią i jego kontynuacji emitowanej we włoskiej telewizji. Jak przyznaje odtwórczyni głównej roli, Rosy to kobieta, która dba tylko i wyłącznie o swojego syna.
Czytaj także:
11 sposobów, jak możesz okazać miłość swojemu dziecku
Ciąża dziewiętnastolatki
Pewnego razu odkryłam, że ta utalentowana artystka ma za sobą historię stanowiącą świadectwo wielkiej odwagi i człowieczeństwa, którą warto opowiedzieć. Jak głosi tytuł wywiadu, jakiego udzieliła dla Vanity Fair w 2015: „Dziecko mnie ocaliło”. I nie chodzi tu o jakieś filmowe dziecko, ale o syna aktorki – Giulia Cosimo.
Mając 19 lat, aktorka odkrywa, że jest w ciąży. W pierwszej chwili odrzuca dziecko i za radą bliskich jej osób, w tym rodziców, chce dokonać aborcji. „Bo dziecko w tym wieku zrujnuje ci życie”.
Giulia umawia się na zabieg usunięcia ciąży, jednak będąc już na miejscu, zmienia zdanie i wychodzi:
Na zabieg poszłam sama. Wezwali jedną dziewczynę, potem jeszcze kolejną… Sama nie wiem co sprawiło, że wstałam. Wiem tylko, że w pewnym momencie stamtąd wyszłam. (Vanity Fair)
Czytaj także:
Aborcja to prawo? Kandydatka na Miss Peru stanowczo opowiada się za życiem
Młoda dziewczyna rezygnuje z aborcji
Dzięki Bogu zmienia zdanie i rozemocjonowana, z sercem przepełnionym strachem, dzwoni do mamy:
Byłam kompletnie spanikowana. Gdy tylko stamtąd wyszłam, znalazłam kabinę telefoniczną, żeby zadzwonić do mamy. Na telefonie leżała dziecięca gumka do włosów, sama już nie wiem, w kwadraciki czy wisienki. To głupie, wiem, ale gdy to zobaczyłam, pomyślałam, że tak jest dobrze, podjęłam właściwą decyzję. (Vanity Fair)
W tym czasie Giulia jest zaangażowana w trudną relację z ojcem dziecka. Starszy o osiem lat chłopak wprowadził ją w mało przyjazny świat rzymskich przedmieść, w środowisko bardzo odległe od tego, w którym dorastała. Aktorka decydując się na zachowanie dziecka przy życiu, ma świadomość, że ta relacja nie ma przyszłości, ale…
Nie bardzo wierzyłam w relację z ojcem dziecka. Prawdę mówiąc, wiedziałam, że prędzej czy później ten związek się rozpadnie i zostanę sama z moim dzieckiem. Ale paradoksalnie, dodało mi to siły. (Vanity Fair)
Czytaj także:
Magda Frączek: 3 lekcje o tym, czego uczy mnie dziecko
Myślę, że ocalił mi życie
Decyzja, by donosić ciążę i wiążąca się z tym odpowiedzialność dodaje jej siły i odwagi i… ocala życie.
Czułam, że ten wybór w pewien sposób zdefiniował moje granice, to kim jestem, pozwolił mi zobaczyć samą siebie. W tamtym momencie chyba po prostu potrzebowałam poczuć, że żyję. Nie chciałam dziecka, chciałam niezależności, chciałam być wolna jak ptak. Ale wierzę, że to dziecko, nadając pewien ciężar gatunkowy mojemu życiu, ocaliło mnie. Dzięki niemu dałam sobie spokój z autodestrukcyjną częścią mojej osobowości, bez mojego syna pogubiłabym się. (Vanity Fair)
Rodzice nie reagują pozytywnie na decyzję Giulii, to jednak jej nie powstrzymuje.
W tamtym czasie bardzo trudne było to, że musiałam sprzeciwić się rodzinie. To była pierwsza poważna decyzja w moim życiu. Wyprowadziłam się z domu i przez pół roku nie rozmawiałam z bliskimi. Potem, gdy pojawił się brzuszek, ponownie się do siebie zbliżyliśmy. (…) Dziś mój syn jest ich oczkiem w głowie, nie wiem, co by zrobili, gdyby go nie było; i nie wiem, co ja bym bez nich zrobiła, bo bardzo mi pomagają: kiedy jestem w pracy, Cosimo jest u moich rodziców. (Vanity Fair)
Matka znajdująca się w trudnej sytuacji, która nie dokonuje aborcji, ocala nie tylko dziecko, ale też samą siebie od udręki, jaką wcześniej czy później przynosi świadomość odebrania życia swojemu dziecku.
Pamiętajmy też, że pewne Dziecko już ocaliło nas wszystkich: taka jest historia ludzkości!
Czytaj także:
Co każda mama chciałaby usłyszeć