Trudno jest znaleźć słowa pocieszenia, gdy ktoś opłakuje stratę ukochanej osoby. Niektóre, mimo dobrych intencji, mogą przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Osoba pogrążona w żałobie, choć fizycznie obok, psychicznie znajduje się często w równoległym, odizolowanym świecie rozpaczy i bólu. Potrzebuje wsparcia tych, których strata dotknęła w mniejszym stopniu. Nie ma złotej reguły na to, co powiedzieć, by pocieszyć. Każdy żałobę przeżywa na swój sposób, w zależności od wyznawanej religii, wiary w życie po śmierci. Bliska osoba mogła odejść niespodziewanie, z własnej woli lub po długiej chorobie. Czasami za wcześnie, czasami bez pożegnania, skłócona z tymi, którzy ją teraz opłakują. Każda śmierć jest dotkliwa.
Często czujemy się bezsilni i niepewni w obliczu osoby opłakującej zmarłego. Naturalnym odruchem jest chęć pocieszenia. W takich chwilach niezwykle trudno jest dobrać słowa. Te, które nasuwają się automatycznie nie zawsze mogą pomóc. Jeśli nigdy nie doświadczyliśmy bólu nieodwracalnej utraty, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jakiego pocieszenia potrzebuje druga osoba. Jeśli doświadczyliśmy podobnej tragedii, nigdy nie odczujemy dokładnie tego samego bólu. Poniżej najczęstsze „słowa pocieszenia”, które mogą być dotkliwe, pomimo najszczerszych intencji wypowiadających je osób.
Czytaj także:
Zachwyć się życiem! Ono wcale nie jest długie…
„To część planu Bożego. Wszystko dzieje się nie bez powodu”
Jeśli druga osoba jest niewierząca, takie stwierdzenie może w niej wywołać złość lub utwierdzić w przekonaniu, że w takiego Boga nie warto wierzyć. Nawet jeśli wiesz, że druga osoba jest religijna, to takie wyklepane zdanie niewiele jej pomoże. Zwłaszcza zaraz po stracie. Usłyszeć, że śmierć ukochanej osoby jest elementem planu miłosiernego Boga, w momencie kiedy zawalił się świat, tylko dokłada cierpienia. Taka osoba może odnieść wrażenie, że jej ból jest nieistotny w obliczu planu Bożego – to nie do końca podnosi ją na duchu.
Osoby pogrążone w żałobie potrzebują współczucia, które dosłownie znaczy wspólne odczuwanie, jedna strona dzieli się bólem, a druga ten ból przyjmuje. Ojciec Rodger Landry, kapelan Catholic Voices USA mówi: „Często nie staramy się współczuć w bólu z drugą osobą, ale zmniejszyć jej ból lub pocieszyć. Dlatego w większości przypadków, nasze działania osiągają odwrotny efekt, druga osoba jeszcze bardziej pogrąża się w bólu, bo czuje się nierozumiana”. Podobnego zdania jest psycholog Barbara Drążkiewicz: „To nie przynosi ulgi, najważniejsza jest obecność innych osób, nawet milcząca”.
– Każdy komentarz sugerujący, że Bóg chciał, by ukochana osoba odeszła nie jest dobry i brzmi świętoszkowo. Nie pomaga – mówi Terry Bryan, instruktor teatralny z Kalifornii. – Nie staraj się przekonywać, że wiesz lepiej od osoby pogrążonej w żałobie, że Twoja bliskość z Bogiem daje Ci wiedzę o planach Bożych, której oni nie mają.
„Teraz jest w lepszym miejscu”
Nawet dla chrześcijan nie jest łatwo tego słuchać w momencie śmierci bliskiej osoby. Kiedy zmarł dorosły syn Marii nie mogła słuchać tego stwierdzenia. – Właśnie, że nie, on powinien był być na Ziemi, wychowywać dzieci, które dostał w darze od Boga.
Czytaj także:
Śmierć dziecka – czy to może mieć jakiś sens?
Nadzieja, że bliski jest w Niebie nie zmniejsza bólu osób za nim tęskniących. Nawet najgorliwsi chrześcijanie nie mogą być pewni tego, co dokładnie dzieje się po śmierci. Ojciec Landry zwraca uwagę, że „oprócz kanonizowanych świętych i ochrzczonych niemowląt, nie możemy być pewni tego, gdzie udają się ludzie po śmierci”.
Szczególnie trudne jest to dla niewierzących, którzy nie wierzą, że ich ukochani są w „lepszym miejscu”. – Dla niewierzącej osoby śmierć to koniec istnienia. Taka osoba nie wierzy, że po śmierci się spotkają – mówi psycholog Barbara Drążkiewicz. – Dodatkowo, jeśli dawało się ukochanej osobie wszystko, co najlepsze za życia, to można mieć wątpliwości, czy po śmierci rzeczywiście będzie jej jeszcze lepiej. A co, jeśli taka osoba za nami tęskni?
„Bóg daje nam tyle, ile możemy udźwignąć”
Kiedy jesteś pogrążony w rozpaczy, niezdolny do stania na równych nogach, ostatnią rzeczą jaką chcesz usłyszeć jest to, że właśnie tyle bólu jest dla ciebie przewidziane. Prawda jest taka, że żałoba zawsze jest cięższa niż możemy udźwignąć, nawet jeśli udało nam się stanąć na nogi, to jednak się chwiejemy. Może i chcesz, żeby brzmiało to jako zachęta, ale często może to drugą osobę rozwścieczyć i oddalić od Boga. – Nie cierpię, kiedy ktoś mi tak mówi – mówi pisarka Ashley Austrew. – Czasami strata jest za ciężka do udźwignięcia, i wcale mnie nie pociesza, że podobno jestem lub powinnam być w stanie dać sobie z tym radę albo że Bóg istnieje i starannie odmierza ilość bólu, którą mnie obdaruje.
Według Barbary Drążkiewicz, mówienie osobom słabym psychicznie, że Bóg ich kocha nie przynosi ulgi, one nie są odporne na takie dramaty.
„Przynajmniej dożyli starości/żyli pełnią życia”
Fakt, że zmarły żył długo lub żył pełnią życia nie zmniejsza bólu, może natomiast pogłębić dziurę, jaka pozostała po jego odejściu. Kiedy Jennifer Lizza, pisarka z New Jersey straciła babcię była załamana, czuła że straciła najlepszą przyjaciółkę. – Tak wiele osób mówiło „przynajmniej dożyła starości”, złościło mnie to, dlaczego jej wiek miał zmniejszyć mój ból po jej stracie?
Czytaj także:
Depresja – czym tak naprawdę jest i jak ją rozpoznać?
Maria z Krakowa, mama 2-letniej Izabelli, straciła parę dni temu ojca w wieku 65 lat. Napisała na Facebooku: „Tato, mówią, że przynajmniej zanim odszedłeś poznałeś swoją wnuczkę, ale to tak boli, to takie niesprawiedliwe, nadal nie mogę uwierzyć, że cię nie ma, że nigdy już nie zobaczysz, jak będzie się uczyć czytać, już nigdy nie odbierzesz jej ze szkoły. Kochany tato, za wcześnie odszedłeś, za młodo. Kocham cię i tęsknię”.
„Czas leczy rany”
Nie tylko to nie pomaga, ale może być nieprawdziwe. Nie ma ograniczeń czasowych w żałobie i każdy przeżywa ją na swój sposób. Czasami podnosimy się z żałoby, a czasami ona z nami pozostaje, zmienia się i ewoluuje wraz z naszym życiem. – Żałoby nie można rozpatrywać w kategoriach łatwo-trudno – mówi Josh Nieubuurt, nauczyciel z Okinawy, który usłyszał to zdanie przy łożu śmierci swojego ojca. – Jest to złożona sprawa. Żałoba nigdy nie jest łatwiejsza, z czasem jest bardziej znośna. Żałoba jest żałobą, ale z czasem i doświadczeniem ewoluuje wraz z człowiekiem.
Według psycholog Barbary Drążkiewicz przekonywanie kogoś, że ból z czasem minie może wywołać złość i myśli: ty mnie nie rozumiesz, czas mi tu nie pomoże, bo tej bliskiej osoby już nie mam i mieć nigdy nie będę.
Niezwykle trudno dobrać słowa, by ulżyć osobie cierpiącej nad stratą bliskiego. Czasami najlepiej jest uświadomić sobie, że nie można nic powiedzieć, aby „poprawić sytuację”. Żałoba jest procesem, który nie toczy się po prostej, przewidywalnej linii. Nie ma sposobu, by nieomylnie wiedzieć, co przechodzi drugi człowiek w danej chwili oraz czego dokładnie potrzebuje.
Co więc powiedzieć?
Najprostsze rozwiązania są najodpowiedniejsze. „Jest mi bardzo przykro z powodu twej straty” trudno jest zinterpretować inaczej niż dosłownie. A jeśli dobrze znasz tę osobę to zaproponuj, że będziesz dzwonić, przyniesiesz posiłek, pomożesz w organizacji pogrzebu czy innych sprawach. Twoja przyjaźń i obecność może być najlepszym pocieszeniem.
Czytaj także:
I że Cię nie opuszczę aż do śmierci – ciąg dalszy historii Emily Meyers
Jak powiedział ojciec Landry: „Przeważnie podczas żałoby najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić to po prostu być dla i wraz z osobami pogrążonymi w żałobie. Nasza milcząca obecność mówi drugiej osobie, że nie muszą cierpieć w samotności. W naszym milczeniu mogą dosłyszeć mądrość szepczącą, że w takich sytuacjach nie ma magicznych słów, od których ból znika jak za dotknięciem różdżki”.
Psycholog Barbara Drążkiewicz dodaje, że „jeśli staramy się pocieszyć drugą osobę, nawet nieudolnie, to ta osoba wyczuje nasze intencje. Najważniejsza jest obecność innych osób, ich życzliwe współczucie, współcierpienie jest najbardziej kojące dla kogoś, kto stracił bliską osobę. Bardzo pomagają listy, w których życzliwe osoby wyrażają swoje współczucie i wspominają bliską utraconą osobę. Poczucie, że nie jest się samemu w cierpieniu jest najlepszym lekarstwem”.
Spróbuj być na wyciągnięcie ręki, zapewnij o swojej modlitwie. Powiedz albo napisz, że myślisz o nich. Ważne, żeby dać odczuć drugiemu człowiekowi, że o nim nie zapomniałaś, nawet jeśli tak jak wielu z nas, nie do końca wiesz, co powiedzieć.
Czytaj także:
Czy wiesz, czego umierający żałują najbardziej? Nie jest za późno, by zmienić swoje życie