Wydawałoby się, że księżne i żony prezydentów noszą co chcą. A jednak ich garderobami rządzą specjalne prawa. Każdy detal ma znaczenie. Strój to doskonały pretekst, by wysłać zawoalowany sygnał do mediów i tłumów.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Podróże służbowe potężnych polityków i koronowanych głów śledzą wszystkie media. Dla ich towarzyszek to doskonała okazja, by wysłać światu dodatkowy sygnał, często o mocnym politycznym wydźwięku.
Stylistyczny kod
Wydawałoby się, że księżne i żony prezydentów noszą, co chcą. A jednak, choć nie są politykami, posługują się skomplikowanym kodem kulturowym o znaczeniu politycznym i dyplomatycznym. Ich garderobami rządzą specjalne prawa. Każda kreacja do pokazania publicznie jest konsultowana i planowana w najdrobniejszym szczególe.
Oficjalna wizyta, czy delegacja? To okazja do zaprezentowania nie tylko wyczucia stylu i dobrego smaku, ale też do wysłania zawoalowanego sygnału do mediów i tłumów. Odzieżowe „chwyty”, takie jak odpowiednie kolory czy wybór projektanta są dość łatwe do odczytania. Inne – przeciwnie, dwuznaczne i nieoczywiste, stają się przyczynkiem do rozbudowanych teorii spiskowych. Co zatem chciały nam przekazać Melania Trump i Kate Middleton swym strojem podczas niedawnych wizyt w Polsce?
Czytaj także:
Kate i William w Polsce: Ofensywa czaru i uroku [FOTOGALERIA]
Tak bardzo blada, jak tamta flaga
Gdy samolot wylądował w stolicy, każdy w napięciu czekał na pojawienie się książęcej pary. Każdy się zastanawiał: w czym pokaże się księżna Kate?
Z seriali takich jak „The Crown” wiedzieliśmy, że na pewno nie będzie to strój podróżny. W takich sytuacjach jeszcze na pokładzie na księżną czeka odprasowana i świeżutka garderoba na zmianę. Makijażystka i fryzjerka są także na podorędziu, by wychodząc na płytę lotniska królewska rodzina prezentowała się nienagannie. Co miała na sobie Kate Middleton wychodząc z samolotu na lotnisku Okęcie? „Biało-kremowy komplet składający się z żakietu i spódnicy” – powiedział podekscytowany dziennikarz polskiego radia, relacjonując ten moment w jednej ze stacji. Jechałam akurat samochodem i słuchałam go, próbując sobie wyobrazić, jak właściwie wygląda teraz księżna. Gdy wieczorem obejrzałam zdjęcia w internecie, dotarło do mnie, że w opisie pominięto istotny szczegół: czerwoną torebkę. Biały strój z czerwoną torebką, to nie to samo co biały strój solo. Czyżby przypadek? Nie sądzę.
Kolor ma moc
To, że księżna przyjeżdżając do Polski wybiera biało-czerwony zestaw nie jest wcale niczym wyjątkowym ani zaskakującym.
W kostiumie tej samej księżnej doszukiwano się też hołdu dla Niemiec, czy wręcz aluzji do Brexitu – ze względu na odcień garsonki. Błękit pruski, wcześniej zwany berlińskim, to nie zwyczajny niebieski. To kolor syntetyczny, wynaleziony na początku XIX wieku przez Niemca i kojarzony z armią pruską. Dla niektórych to także kolor Unii Europejskiej, zwłaszcza jeśli pojawia się pod bramą brandenburską.
Drugie skojarzenie narzuca się zwłaszcza po słynnym kapeluszu królowej Elżbiety, która podczas przemówienia w Pałacu Westminsterskim przed miesiącem, założyła kapelusz „unijny” (niebieski w żółte stokrotki do złudzenia przypominające gwiazdki na fladze UE). Nawiązanie strojem do flagi czy ubioru armii jest w dyplomacji stylu znaną od lat techniką, którą stosują pierwsze damy, koronowane głowy i politycy. To coś więcej, niż tylko podążanie za protokołem. To sposób na wyrażenie szacunku, sympatii, a także dodatkowych ukrytych przesłań.
Łatwo o gafę
O tym, jak istotne są detale stroju, przekonaliśmy się podczas audiencji prezydenta USA Donalda Trumpa i jego rodziny u papieża Franciszka. Antytrumpowskie media kpiły wówczas z przesadnie teatralnych woalek żony Trumpa Melanii i jego córki. Według innych, stroje te w niczym nie odbiegały od tradycji, zasad dyplomacji i włoskiej kultury. Zakrywające ciało czarne sukienki i koronkowa mantylka to klasyczny wybór na spotkanie z papieżem, szczególnie, że we Włoszech wiele kobiet do dziś tylko w takim stroju wychodzi do kościoła. Podobnie ubrała się z resztą Michelle Obama, kiedy spotykała się z Benedyktem XVI.
Czytaj także:
7 kobiet, które mogą ubrać się na biało na audiencję u papieża. Kim są?
Strój Melanii Trump w Watykanie zestawiano z kostiumem, jaki założyła we włoskiej Taorminie. Wybrała wtedy bogato zdobiony żakiet duetu Dolce & Gabanna (słynni na całym świecie sycylijscy projektanci). Ten ukłon w stronę lokalnego designu okazał się jednak dla żony prezydenta USA niefortunny – strój skrytykowano jako bulwersująco kosztowny.
Druga sytuacja zestawiana z „lookiem z Watykanu” to kreacje Melanii Trump w Arabii Saudyjskiej. Pojawiła się tam bez nakrycia głowy, co interpretowano jako podkreślenie amerykańskiej/chrześcijańskiej dumy z odmienności kulturowej. Bez nakrycia głowy Arabię odwiedzała także Michelle Obama czy Angela Merkel, co miało podkreślać chrześcijańską odrębność w świecie Mahometan. Nowa prezydentowa USA posunęła się jednak dalej. Jej sukienka w stylu safari (lub jak złośliwi pisali – „militarnym”) została skrytykowana. Wypadła źle na te ubranych w skromne, tradycyjne arabskie szaty i nakrycia głowy kobiet. Mimo wszystko sygnał dyplomatyczny został wówczas prawidłowo odczytany, a być może o to właśnie chodziło amerykańskim stylistom pani Trump.
Lokalna tradycja
Wybór kreacji włoskiego projektanta na Sycylii, to rzecz jasna nie przypadek. W ten sposób wiele pierwszych dam „puszcza oko” do dziennikarzy i mieszkańców odwiedzanych państw: Kate Middleton zwiedzała francuskie Musée D’Orsay w kreacji domu mody Chanel, w Niemczech założyła z kolei sukienkę firmy Markus Lupfer. Melania Trump przyjechała do Paryża w karmazynowym kostiumie od Diora, w dodatku przypominającym komplecik Jackie Kennedy sprzed kilku dekad.
https://www.instagram.com/p/BTwQ4q-jZXa/?tagged=royalvisitparis
Wszyscy w napięciu czekali, czy któryś z Polskich projektantów zostanie w analogiczny sposób wyróżniony, kiedy obie Panie odwiedzały Polskę. I doczekaliśmy się, bo księżna Cambridge w ostatniej chwili zdecydowała się wystąpić w półformalnej sukience z atelier Gosi Baczyńskiej. O kreacji pisały potem media na całym świecie. To już kolejna tego formatu gwiazda w portfolio tej polskiej utalentowanej kreatorki mody. Baczyńska to nie jedyny polski akcent w walizce z ubraniami Kate Middleton wizytującej nad Wisłą. Obserwatorzy zauważyli, że księżna miała ze sobą również kopertówkę polskiej marki Etui bags z Gdańska.
Czytaj także:
Kate i William w Polsce: na przyjęcie w Łazienkach księżna wybrała sukienkę polskiej projektantki
Subtelnych odniesień do polskiej tradycji i kultury możemy doszukiwać się też gdzie indziej. Kwiatowa łączka nadrukowana na sukience (pochodzącej z kolekcji znanej z floralnych deseni marki Erdem) przypomina nieco góralską spódnicę. Przypadek?
Analogicznie wzorzysta sukienka etno, w której Melania Trump towarzyszyła mężowi na placu Krasińskich może być traktowana jako ukłon w stronę polskiego folkloru. Czy jej kolorowe pasy nie przypominają trochę naszych łowickich pasiaków? Trudno ocenić, na ile pierwsze damy bawią się z mediami w zgadywankę, a na ile serio wysyłają polityczne sygnały poprzez swoje kreacje.
Niekiedy interpretowanie kolorów tkanin i metek wychodzi publice niezręcznie i przysparza jedynie dyplomatycznych kłopotów (jak w przypadku kokardy „pussy bow” w bluzce, jaką ubrała się Melania Trump podczas kampanii męża). Zazwyczaj jednak stylowa dyplomacja to subtelne narzędzie do bardzo delikatnego wyrażania poparcia i szacunku. Warto obserwować, jak robią to wielcy tego świata, bo kto wie, czy i nam nie przyjdzie kiedyś wykonać znaczącego publicznego gestu „wyłącznie” wybierając kolor żakietu.
https://www.instagram.com/p/BW_2fQDD_ka/?taken-by=_kate.duchess.of.cambridge_