Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Twój narzeczony/twoja narzeczona właśnie cię zostawił/a, nie podając konkretnych powodów? Zamierasz – tak można opisać twój stan po niespodziewanym odwrocie osoby, która do niedawna składała ci płomienne obietnice. Najpierw pojawia się w tobie pokusa zaprzeczania. Ale siłą rzeczy musisz uznać, że decyzja tej osoby jest ostateczna. I wówczas nadchodzi przerażająca rozpacz. Uciążliwe poczucie bycia bezwartościowym i wrażenie, że twoje życie straciło sens. Jak z tego wyjść?
Najpierw zatroszcz się o to, by się wysypiać, aby odzyskać siły. Następnie musisz zastanowić się, czy rzeczywiście miłość drugiej osoby może świadczyć o twojej wartości. Nie jest bowiem tak, że przez to, że ktoś, kto cię kochał, już cię nie kocha, nic już nie znaczysz. Przede wszystkim musisz przeżyć czas żałoby. A to wymaga, byś przestał/a mieć nadzieję, że ukochana osoba wróci.
Oczywiście, każde rozstanie powoduje cierpienie. Ale być może to konkretne było niezbędne? Być może twój narzeczony/twoja narzeczona doszedł/doszła do wniosku, że pomimo miłości do ciebie poślubienie cię nie jest możliwe. I to z powodów na tyle ważnych, że usprawiedliwiają tę odmowę. A być może te powody sprawiają, że druga osoba cierpi na równi z tobą?
Bez wątpienia druga osoba potraktowała cię w sposób, który odbierasz jako okrutny i niesprawiedliwy. Ale tak naprawdę nie można mieć do niej pretensji, że chciała zakończyć waszą relację, która w jej oczach nie mogła się dalej rozwijać. Bowiem miłość rozkwita tylko w prawdzie i wolności.
Powiedzmy sobie jasno, że porażkę nie tylko można przetrwać, ale też może ona stać się okazją do jeszcze większej dojrzałości. Porażka pozwala odkryć, że autentyczna miłość nie ma nic wspólnego z działaniem impulsywnym. Uczy też – choć być może nie jest tak w twoim przypadku – że należy się wystrzegać nadmiernej zaborczości. Paradoksalnie, kochając za bardzo ryzykujemy, że będziemy kochani mniej, a czasem, że druga osoba wręcz ucieknie.
Nie zapominaj też, że można kochać dwa razy. A za drugim razem lepiej niż za pierwszym. W międzyczasie jednak też jesteś nieustannie kochany: przez rodziców, przez przyjaciół, a przede wszystkim przez Boga, i to tym bardziej, że On wie, jak bardzo cierpisz.
Denis Sonet