Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zastanawiam się nad niezwykle słuszną uwagą pewnego dziecka, które ze szczerym zainteresowaniem obserwowało kościelną uroczystość zaślubin. W pewnym momencie powiedziało: „Panna młoda weszła do kościoła ze staruszkiem, a wychodzi… z młodzikiem” – podsumowało.
Jakiekolwiek będzie powołanie naszej córki, taka właśnie jest misja (starego) ojca: zrzec się skarbu i złożyć go bezpiecznie w dobre ręce. Sądzę, że jeśli ojcowie chcą pomagać swoim córkom stawać się dojrzałymi i znającymi swoją wartość kobietami, powinni bardzo dbać o opisane poniżej trzy obszary.
Przede wszystkim: co robimy z naszym małżeństwem? Nigdy nie zapominajmy, że dzieci bacznie obserwują nasze relacje małżeńskie. Zręcznie analizując nasze zachowania i niespójności, nasze córki uczą się od nas.
Służmy naszym żonom i troszczmy się o nie. Módlmy się za nie, za nasze dzieci i wspólnie z nimi. Poczucie bezpieczeństwa, jakim kochający i służący ojciec obdarza swoją żonę, jest najważniejsze. Wykracza ono poza ramy małżeńskie i umacnia wszystkie dzieci. Po prostu, miłość rodziców jest niewyczerpanym źródłem zaufania dzieci.
Rzeczywista fizyczna obecność ojca w rodzinie ma fundamentalne znaczenie. Zasypujmy nasze córki komplementami, dzielmy z nimi ich pasje, spędzajmy z nimi wartościowy czas. Zaprośmy je do restauracji, podejmijmy wspólnie jakąś aktywność fizyczną, zabierzmy je na wydarzenie kulturalne, a przede wszystkim postarajmy się być przy nich obecni. Nie zapominajmy też, by często je przytulać.
I wreszcie, nasze córki muszą być świadome, że zawsze mają w swym ojcu najbardziej oddanego obrońcę. Jeśli tego potrzebują, brońmy ich żarliwie.
Gdy sami je jakoś skrzywdzimy czy sprawimy im przykrość, z pokorą prośmy nasze córki o przebaczenie.
Dojrzała miłość ojca do córki jest dla niej bardzo ważnym punktem startowym, który będzie owocował w jej dorosłym życiu. „W drogę, moja piękna, będę zawsze przy tobie, ale poderwij się do lotu, jest twój, należy do ciebie”.
Arnaud Bouthéon