Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wielki Post z perspektywy dziecka może wydawać się bardzo długi. Oto cztery wskazówki, które zarówno naszym pociechom, jak i nam samym pomogą z ochoczym sercem przygotować się na Święta Wielkanocne.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wielki Post: miejcie na uwadze wiek dzieci
Wielki Post dotyczy każdego dziecka, ale nie wszystkich jednakowo. Czasami słyszymy, że „przecież małe dzieci nie mają obowiązku podejmowania postu!”. Rzecz w tym, że nikt nie ma takiego obowiązku! Nie o to w tym chodzi. Wielki Post nie ma być mordęgą, przez którą trzeba jakoś przebrnąć. Jest on darem, czasem łaski, który otrzymujemy. Dlaczego mielibyśmy najmłodsze dzieci tego pozbawiać?
Oczywiście musimy pamiętać, że wszystkie dzieci poniżej piątego roku życia, bez wyjątku, w ogóle nie są w stanie zrozumieć pojęć takich jak nawrócenie czy pokuta. A czterdzieści dni to dla nich cała wieczność! To my musimy wyczuć, kiedy i w jaki sposób możemy przybliżyć im charakter Wielkiego Postu, tak żeby ich nie zniechęcić.
Czytaj także:
Wielki Post z dziećmi? A może zrobicie kalendarz wielkopostny?
Wielki Post: miejcie na uwadze charakter dziecka
Ważne jest, abyśmy uwzględniali nie tylko wiek dzieci, ale również ich osobowość oraz indywidualne predyspozycje do podjęcia takiego czy innego wysiłku. Notowanie podjętych starań w okresie przygotowania do Wielkanocy będzie pomocne w przypadku dziecka, które szybko traci zapał i zawsze ma poczucie, że niczego nie robi dobrze.
Jednak przyniesie to odwrotny skutek u dziecka, które łatwo wpada w samozadowolenie. Ono bowiem wykorzysta te zapiski, aby udowodnić innym i sobie, że jest najlepsze. Ten pomysł nie sprawdzi się również w przypadku małego aktywisty, który będzie mierzył wartość przeżywanego czasu ilością spełnionych uczynków. Tyle i tyle modlitw, tyle wyrzeczeń… A przecież wypełnianie woli Bożej nie tyle polega na działaniu, co raczej na otwieraniu się na działanie łaski.
Czytaj także:
Wielki Post już blisko. Zobacz, jak pomóc dzieciom się do niego przygotować
Prowadźcie dzieci ku Wielkanocy z uwagą i szacunkiem
Warto pamiętać, że na każdej duchowej ścieżce pozory czasami mylą. Najważniejsze okazuje się to, co niewidoczne. Nie zapominajmy również, że „Bóg umie liczyć tylko do jednego”. On nawiązuje jedyną i niepowtarzalną relację miłości z każdym z nas. Dlatego właśnie w procesie towarzyszenia naszym dzieciom musimy być bardzo uważni i pełni szacunku.
Uważni po to, aby niechcący nie zdławić czy nie zniszczyć rodzących się w ich duszach cudów. Pełni szacunku, aby nie sprowadzać duchowej wędrówki na utarty szlak, ponieważ to zawsze wyprawa w nieznane. Pełni szacunku także po to, by z rozpędu nie wtargnąć na obszar, do którego nie mamy wstępu.
Zosia co roku podczas Wielkiego Postu okazuje się nadzwyczaj hojna, ale przy tym nie opuszcza jej lęk przed porażką. To jej słaby punkt. Ale może Bóg nie tego od niej oczekuje? Może w trakcie wielkopostnej wędrówki powinna raczej pogodzić się z własnymi ograniczeniami? Zacząć cieszyć się świadomością, że staje uboga przed Panem?
Ksawery nie ma zamiaru podejmować umartwień, na jakie zdecydowali się pozostali członkowie rodziny. Nie ma mowy o rezygnacji ze słodyczy, aby zasilić rodzinny fundusz charytatywny. Okazuje się jednak, że chłopiec w geście przyjaźni wyciąga dłoń do kolegi, który zwykle nie ma się z kim bawić na przerwie.
Krysia zawsze jest pobudzona i sprawia wrażenie roztargnionej podczas wspólnej modlitwy. Ale jeśli dobrze się przyjrzycie, zauważycie, że w wielkim skupieniu wykonuje znak krzyża. Te kilka sekund to prawdopodobnie moment jej bardzo głębokiego spotkania z Bogiem…
Dajcie przykład… w powierzaniu się Bogu
Pragniemy, aby dla naszych dzieci okres Wielkiego Postu był wspinaczką ku Wielkanocy? Ruszajmy zatem w drogę! Dobry przykład znaczy więcej niż potoki słów. Uważajmy jednak, aby nie wchodzić w rolę „modelowych” rodziców. Kiedy próbujemy świecić przykładem, istnieje ryzyko, że będziemy chcieli za wszelką cenę ukryć nasze słabości i potknięcia.
Nasze dzieci nie potrzebują bezgrzesznych rodziców. One potrzebują rodziców, którzy – świadomi własnej grzeszności – nieustanie powierzają się Bożemu miłosierdziu. Takich rodziców, którzy w czasie Wielkiego Postu, owszem, wspinają się, ale zamiast ze schodów, wolą skorzystać z windy. Windy, o której wspomina św. Teresa od Dzieciątka Jezus:
Otóż i ja chciałabym znaleźć taką windę, która by mnie uniosła aż do Jezusa, w Jego ramiona, bo jestem zbyt mała, by wstępować po stromych stopniach doskonałości. […] W tym celu nie potrzebuję wzrastać, przeciwnie, trzeba, abym pozostała mała, abym stawała się coraz mniejsza.
Christine Ponsard
Czytaj także:
A gdyby to dzieci wymyślały rodzicom postanowienia wielkopostne? Oto prawdziwe przykłady