Choć to wymaga rozeznania i miłości, upomnienie braterskie okazuje się być zadaniem wymagającym ekwilibrystyki. Jak wcielić je w życie, nie upokarzając i nie raniąc?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie wiesz kiedy, w jaki sposób i z jakiego powodu zwrócić uwagę bliźniemu w życiu codziennym? Wszystko to wyjaśnimy ci przy pomocy sześciu pytań, z pomocą brata Dominique-Benoît de La Soujeole (OP), profesora teologii.
Antoine Pasquier: Jaki jest najlepszy sposób na to, by upomnieć bliźniego?
Br. Dominique-Benoît de La Soujeole: Nie ma jakiejś cudownej recepty. Zastosowana kuracja powinna być dostosowana do osoby, którą mamy upomnieć, do wagi przewinienia, jak również powinna nastąpić w sprzyjającym momencie… „Zwrócenie uwagi swojemu bratu na jakiś jego «grzeszek» nie dokonuje się w taki sam sposób, jak w przypadku grzechu ciężkiego” – podkreśla brat Dominique-Benoît de La Soujeole. Forma, jaką przyjmie nasze upomnienie, również będzie miała swoje znaczenie. Może ono przybrać formę „dobrego przykładu” do naśladowania.
Gdy św. Teresa z Avila widziała którąś z sióstr postępującą niewłaściwie, rozwijała w niej przeciwną cnotę – jeszcze lepsze działanie. Z kolei Ojcowie Pustyni lubili podawać przykłady z pewną przebiegłością. Abba Pojmen opowiada: „Pewien mnich zazwyczaj spożywał posiłki ze swoim uczniem. Niestety brat ten miał zwyczaj kłaść w czasie posiłku nogę na stole. Starzec nie zwracał mu na ten temat żadnej uwagi i przez długi czas znosił rzecz w milczeniu.
W końcu jednak, wyprowadzony z równowagi, poszedł zwierzyć się innemu starcowi. »Przyślij go do mnie«. Gdy nadeszła pora posiłku, starzec bardzo żwawo, nim młodzieniec zdążył wykonać najmniejszy choćby ruch, położył na stole obie nogi. Młodzieniec był bardzo zszokowany. »Ojcze, tak nie wypada«. Starzec zdjął wówczas ze stołu obie nogi i powiedział: »Masz rację, mój bracie«. Powróciwszy do swego opiekuna, brat ten już nigdy więcej nie pozwolił sobie na taką niestosowność”.
Nasze upomnienie braterskie może się dokonać poprzez polecenie odpowiedniej lektury (fragmentu Ewangelii, pisma jakiegoś mędrca itp.) lub poprzez przytoczenie krótkiej historii (z życia świętego lub jakiegoś apoftegmatu Ojców Pustyni). Najczęściej występującym sposobem upominania pozostaje niezaprzeczalnie szczera, bezpośrednia, nieograniczona czasowo dyskusja.
A konkretnie, chodzi o to, by nie szukać dziury w całym: aby upomnieć przyjaciela lub kogoś bliskiego, wystarczy kilkuminutowe spotkanie sam na sam, w odpowiednim miejscu, z dala od niedyskretnych uszu. „Te kilka razy, gdy zdarzyła mi się taka sytuacja, zaprosiłem przyjaciela do siebie na szklaneczkę czegoś mocniejszego. Miało to charakter zarazem nieformalny, ale i poważny” – opowiada Guillaume, dawny drużynowy skautów.
Miejsce i atmosfera mają kluczowe znaczenie. Nie „upomina” się w pośpiechu czy w pozycji wskazującej na brak równości, na przykład gdy jedna osoba siedzi, a druga stoi. „Generalnie zwracamy uwagę na to, by wyjaśniać sobie pewne sprawy na siedząco, wokół stołu, przypomniawszy sobie najpierw, że jesteśmy tu po to, żeby sobie nawzajem pomóc, a nie oceniać jedno drugie” – opowiadają Claire i jej mąż Xavier. Im bardziej przygotujemy się do tego zadania, tym lepszy będzie jego przebieg.
Tak więc każde słowo ma znaczenie i powinno być dobrze przemyślane. Co nie wyklucza ani szczerości, ani swego rodzaju improwizacji na miejscu, aby dostosować się do reakcji drugiej osoby. Guillaume ma swoją własną technikę: „Zawsze staram się wyjść od moich własnych braków, aby wskazać na te innych osób. To pokazuje, że ja też nie jestem święty!”.
Czy powinniśmy przestrzegać czterech etapów wskazanych przez Chrystusa? Zwłaszcza ostatniego?
Przede wszystkim, nie ma tu miejsca na automatyzm. „Ewangelia nie daje nam jakichś procedur postępowania, których powinniśmy przestrzegać tak ściśle, jak kodeksu postępowania cywilnego i karnego” – uprzedza od razu brat Dominique-Benoît. Stopniowość przedstawiona w Ewangelii wg św. Mateusza – „najbardziej eklezjologicznej z czterech Ewangelii” – ma na celu ukazać, że „grzech, choć najpierw jest osobisty, ma swój wpływ na wspólnotę, którą rani” – uściśla dominikanin.
Osobiste zranienie grzechem jest też zranieniem całego ciała eklezjalnego. „Nasze życie i życie innych są współzależne, zarówno w dobru, jak i w złu; tak grzech, jak i uczynki miłości mają również wymiar społeczny” – potwierdza Benedykt XVI.
To dlatego św. Mateusz podkreśla te dwa aspekty: osobisty i eklezjalny. Ostatni etap upomnienia („Jeśli grzesznik nie chce słuchać Kościoła, niech będzie ci, jak poganin i celnik”) jest jednym z fundamentów w Piśmie Świętym, na których opiera się praktyka ekskomuniki. „Ta z kolei nie zawsze jest konieczna i nie wydarza się w sposób automatyczny. Muszą zostać spełnione jasne wymogi sprawiedliwości i roztropności. Musi to być wyjątkowo ciężka wina, która powoduje poważny skandal we wspólnocie” – wyjaśnia dominikanin.
Jakiej materii może dotyczyć upomnienie braterskie?
„Upomnienie braterskie dotyczy każdego grzechu, zarówno powszedniego, jak i śmiertelnego, ponieważ każdy grzech rani, a nawet zabija miłość” – wyjaśnia brat Dominique-Benoît. Nie należy więc ograniczać upomnienia braterskiego jedynie do ciężkich przewin. Ma ono swoją rolę do odegrania również w przypadku lekkich przewinień, które mogą prowadzić do poważnych uchybień.
„U początku belki jest źdźbło, ponieważ rodząc się, belka jest niczym innym, jak źdźbłem. Pielęgnując to źdźbło, czynimy z niego belkę” – pisał św. Augustyn. „Na przykład, łakomstwo może być jedynie lekkim brakiem umiarkowania w kwestii trunków, jednak jeśli nie zapanujemy nad tą tendencją, istnieje ryzyko, że rozwinie się w grzech główny” – obrazuje dominikanin.
Czy można upomnieć swoją żonę, męża, szefa, swoje dorosłe dzieci?
Tak, ale z wyczuciem. Upomnienie braterskie może mieć miejsce jedynie pomiędzy dwiema osobami moralnie sobie równymi, to znaczy wówczas, gdy jedna osoba nie ma władzy nad drugą. „Taka równość występuje w związku, pomiędzy braćmi i siostrami, pomiędzy ochrzczonymi we wspólnocie chrześcijańskiej” – wyjaśnia brat de La Soujeole.
„Ksiądz proboszcz jest przede wszystkim osobą ochrzczoną, więc jeśli ja, jako osoba świecka, widzę, że dopuszcza się on grzechu godzącego w moralność całej wspólnoty Kościoła, jest to miejsce na upomnienie braterskie. Tam, gdzie nie ma równości, jest miejsce na upomnienie ojcowskie (udzielane przez przełożonego w stosunku do podwładnego)”.
Jednakże „jeśli podwładny widzi przełożonego, dopuszczającego się grzechu godzącego we wspólną wszystkim moralność, wówczas powinien zwrócić się do swojego przełożonego, nie jak do przełożonego, ale jak do brata, wobec którego jest równy”.
W przypadku relacji pomiędzy dziećmi i rodzicami, będziemy mówić o upomnieniu matczynym lub ojcowskim, póki dziecko nie stanie się dorosłe. Gdy dziecko osiągnie dorosłość, upomnienie zamieni się w upomnienie braterskie ze względu na pewną równość moralną panującą pomiędzy dorosłymi. „Potrzeba tu jednak pewnego wyczucia: doświadczenie życiowe rodzica i jego znajomość własnych dzieci może sytuować go, nawet wśród dorosłych, na swego rodzaju wyższej pozycji”.
A jeśli nie uda mi się przekonać mojego brata, powinienem nalegać czy zaniechać nalegania?
Ważne jest, by rozeznawać z roztropnością. Św. Tomasz z Akwinu, powtarzając za św. Augustynem, dopuszcza możliwość zaniechania upomnienia i zwrócenia uwagi tym, którzy dopuszczają się zła, z trzech powodów:
- „Ponieważ oczekuje [się] aż znajdzie się na to pora bardziej stosowna”;
- „Jeśli zachodzi prawdopodobieństwo, że upominany […] stanie się jeszcze gorszy”;
- „By swym naciskiem nie zniechęcać słabych do życia cnotliwego i pobożnego i nie odstręczać ich od wiary”.
Św. Tomasz dodaje, że „jeśli upomnienie braterskie stanowi przeszkodę dla poprawy postępowania brata, co jest celem, do którego dążymy, nie ma racji bytu”. „Praktyka upomnienia braterskiego, jak i praktyka każdej cnoty (w tym wypadku miłości miłosiernej) powinna być podporządkowana cnocie roztropności” – ocenia brat Dominique-Benoît de La Soujeole.
Ma ona dwa wymiary. W perspektywie rozumowej, ocenia konkretny przypadek z punktu widzenia prawdy: czy czyn popełniony przez mojego brata jest grzechem sam w sobie i w tych konkretnych okolicznościach? Jednak roztropność jest też cnotą moralną (pierwszą) w tym sensie, że powinna ocenić możliwości powodzenia, jakie w konkretnym przypadku ma przynieść proponowane działanie (upomnienie).
Jeśli z punktu widzenia rozumu stwierdzamy, że chodzi o grzech, z punktu widzenia moralności należy zadać sobie pytanie: czy w tym momencie powinienem coś z tym zrobić? Czy jestem odpowiednią osobą, by to zrobić? W przypadku odpowiedzi negatywnej, czy powinienem poinformować o tym osobę, która lepiej ode mnie do tego się nadaje? W przypadku odpowiedzi twierdzącej, w jaki sposób najlepiej zadziałać, aby odniosło to najlepszy skutek? Innymi słowy, konkretny sposób wprowadzenia w życie mojego upomnienia powinien być starannie przemyślany”.
Zanim zaczniemy pouczać innych, czy każdy z nas nie powinien najpierw przyjrzeć się samemu sobie?
Ewangelia mówi nam wszystko na ten temat. „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” (Mt 7, 3-5).
Zbliżając się do swego brata, by go upomnieć, nie pretendujemy do bycia osobą bez zarzutu, której krytyka nie dotyczy. Upomnienie braterskie nie jest osądzeniem, ale wzajemną pomocą braterską. „Ja również powinienem mieć w sobie dyspozycyjność, by przyjąć krytykę innych, być może nawet ze strony brata, którego sam upominam”.
Czytaj także:
Czy możemy upomnieć bliźniego, nie uchodząc przy tym za faryzeusza?
Czytaj także:
Braterskie upomnienie zamiast krytyki? To działa!