Potrzeba naprawdę niewiele, aby podtrzymać ogień pożądania na takim poziomie, jakim cieszyliśmy się na początku związku.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy para rzeczywiście może czerpać radość ze swej seksualności w ciągu całego małżeństwa? Czy z czasem nie słabną mechanizmy, które tak silnie nas do siebie przyciągały na początku wspólnego życia? Niektórzy małżonkowie, jak na przykład Brigitte i Pierre, żałują, że minął „ten błogosławiony okres”, kiedy wystarczał tylko intymny nastrój, aby ich ciała się wewnętrznie rozpalały.
Dzisiaj mają poczucie, że w sferze seksualnej wszystko o sobie wiedzą. Znają każdy gest i pieszczotę, jakie sprawiają im przyjemność. Jedna, choć nie jedyna, przeszkoda, jaką para może napotkać, to brak zainteresowania (a nawet satysfakcji!) z momentów cielesnej bliskości. Pamiętajmy, że nie może zabraknąć w nich elementów fantazji i kreatywności!
Krótkie rozstania pozwalają cieszyć się z ponownej bliskości
Czasami wraz z upływem lat może pojawić się między małżonkami coś na kształt wstydu, w wyniku czego poszukiwanie pewnych pieszczot będzie wywoływało w nich skrępowanie: „Mój mąż, moja żona zapewne pomyśli, że jestem zbyt namiętna / namiętny i nie przystanie na to”. Ale jaki kochający mąż lub kochająca żona mógłby (mogłaby) źle odebrać pieszczotliwe gesty, jakie drugi współmałżonek ofiaruje mu z szacunkiem i czułością?
Zbyt częste zbliżenia cielesne stanowią kolejną przeszkodę w pożyciu seksualnym małżonków. Może to wydawać się paradoksalne, a jednak pożądanie zawiązuje się na gruncie pewnego dystansu. Obowiązki życia codziennego, takie jak praca zawodowa, zajęcia domowe czy różne rodzinne sprawy, siłą rzeczy, zmuszają małżonków do oddzielnego funkcjonowania.
Ale kiedy zostają oni sami, po tym jak dzieci wyfruną już z rodzinnego gniazda czy też kiedy przechodzą na emeryturę, zazwyczaj mają więcej okazji, by spędzać czas razem. Radości z większej bliskości i wspólnego przebywania powinna towarzyszyć troska, by nadal zostawiać sobie nawzajem nieco przestrzeni. Za tymi krótkotrwałymi rozstaniami z powodu różnych indywidualnych zadań stoi poczucie „braku” drugiego, niezbędne do tego, abyśmy z utęsknieniem wyglądali ponownego spotkania.
Żadnej parze nie udaje się uniknąć przejściowych okresów obniżonej aktywności seksualnej. Trzeba jednak uważać, aby nie dopuścić do całkowitego zaniku współżycia. Nawet jeśli nasze pożądanie nie jest na najwyższym poziomie, ważne jest podtrzymywanie intymnego kontaktu.
Dwadzieścia czy trzydzieści lat temu Brigitte i Pierre by się nad tym nie zastanawiali, ale czasy się zmieniają i obecnie, za sprawą mediów, rozpowszechnione jest przekonanie, że u podstaw małżeńskiego szczęścia leży barwne życie seksualne. To prawda, że bliska więź małżeńska, satysfakcjonująca również w sferze seksualnej, wpływa na nasze dobre samopoczucie, pogodę ducha, życzliwość, które czynią z naszej małżeńskiej wspólnoty oazę spokoju. Nie zapominajmy również, że – jak podkreślał św. Jan Paweł II – seksualność ma także wymiar więziotwórczy.
Marie-Noël Florant
Czytaj także:
3 rzeczy, których mężczyźni nie wiedzą o seksie
Czytaj także:
Seksualność – jak ją w sobie zdrowo rozwijać?