Szef, współmałżonek, przyjaciel … Każdy z nas w którymś momencie może mieć do czynienia z narcyzem. Kim on tak naprawdę jest i jak go rozpoznać?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nazywamy ich manipulatorami albo osobami cierpiącymi na narcystyczne zaburzenie osobowości. Mogą grasować w we wszystkich środowiskach i rodzajach relacji (na gruncie miłosnym, zawodowym, rodzinnym, przyjacielskim, sportowym czy społecznym …). Uwodzicielscy, sympatyczni, czasami z rezerwą, przyciągają innych urokiem i pochlebstwem. Ale bardzo szybko okazuje się, że ich ofiary wpadają w piekielny krąg poczucia winy i niskiej samooceny. Ksiądz, lekarz, filozof i teolog, Pascal Ide, autor książki Manipulateurs(Manipulatorzy), podpowiada jak namierzyć, zrozumieć i postępować z narcyzem.
Luc Adrian: Dlaczego zajął się Ksiądz tematem osobowości narcystycznej?
Ks. Pascal Ide : Głównie po to, aby dostarczyć informacji na temat tego problemu szczególnie w środowiskach kościelnych. Pomimo tego, że w ostatnim czasie ukazały się setki publikacji na ten temat, to wysoce toksyczne narcystyczne zaburzenie wciąż nie jest zbyt dobrze znane. Pewna kobieta, której siostra prezentowała wszystkie cechy osobowości narcystycznej (NPD – z ang. narcissistic personality disorder) opowiadała mi, że spowiadała się z gniewu, jaki nosiła w sobie względem niej.
Ksiądz tymczasem nalegał, by jej przebaczyła i ponownie nawiązała z nią kontakt. Niewątpliwie trzeba wybaczyć, ale najpierw koniecznie musimy pochylić się nad cierpieniem tej ofiary. Istnieje duże ryzyko, że skorzystanie z drugiej rady okaże się wielce nieostrożne, gdyż dana osoba może w konsekwencji znaleźć się pod kontrolą narcyza.
Czy obecnie nie mówi się raczej o perwersji narcystycznej, zamiast o osobowości narcystycznej?
Autorem określenia „perwersja narcystyczna” jest francuski psychiatra Paul-Claude Racamier. Ja wolę termin „osobowość narcystyczna”, gdyż odsyła on do dokładnego psychiatrycznego obrazu klinicznego.
Jak rozpoznać narcyza?
Nie wchodząc w szczegóły, charakteryzuje się on dwoma szczególnymi cechami: niezbitym przekonaniem o własnej wyjątkowości, o tym, że zasługuje na większą uwagę niż inni, a zatem oczekuje tej uwagi z ich strony, nie mając poczucia, że jest im coś dłużny oraz prawdziwy brak wrażliwości na cierpienie drugiego, w pierwszej kolejności na to wywołane jego osobistym egocentryzmem.
Czy wszyscy nie jesteśmy w większym czy mniejszym stopniu narcyzami?
Naturalnie, że tak, ja przede wszystkim! Ale należy rozróżniać między byciem manipulatorem czy narcyzem – co właśnie jest objawem patologii – a zwyczajnym prezentowaniem pewnych postaw manipulacyjnych czy narcystycznych.
Terapeutka Isabelle Nazare-Aga na podstawie długoletniego doświadczenia sporządziła listę 30 kryteriów. Każdy z nas może zaobserwować u siebie jedno lub kilka z nich, ale większość osób z narcystycznym zaburzeniem spełnia dwadzieścia lub więcej na trzydzieści.
Czy zaburzenie narcystyczne to swego rodzaju rozdmuchane ego?
Tak naprawdę kwestia jest bardziej złożona. Z jednej strony te osoby mają poczucie wyższości nad innymi, a także stania ponad prawem, ponieważ często chętnie je łamią. „Regulamin firmy mnie nie dotyczy, stoję ponad nim” – mawiał jeden z szefów. Z drugiej, kryje się w nich narcystyczna studnia bez dna. Są pozbawione życia wewnętrznego i stabilności. Oto dlaczego odczuwają nieustanną potrzebę bycia podziwianymi, otaczają się wianuszkiem adoratorów, odrzucają i demonizują każdego, kto im nie schlebia.
Jakim obrazem można by ich zilustrować?
W książce autorstwa Christine de Védrines pt. „Nous n’étions pas armés” (pol. Nie byliśmy uzbrojeni) znajdujemy bardzo obiektywny, a zarazem oszczędny – powiedziałbym wręcz bardzo litościwy – opis jak pewien oszust, niewątpliwie o osobowości narcystycznej w wysokim stopniu, zdołał w ciągu dziewięciu lat zdobyć zaufanie swojej rodziny, doprowadzić ją do całkowitej ruiny, skłonić dwa małżeństwa do rozwodu oraz zagrozić fizycznemu i psychicznemu zdrowiu jej członków.
Choć autorka stała się ofiarą jego umysłowej manipulacji, w końcu udało się jej zareagować i zawiadomić wymiar sprawiedliwości o niebezpieczeństwie, jakie zagrażało jej życiu. Nie potrafimy sobie wyobrazić kim tak naprawdę jest narcyz. Książki tego typu pozwalają poznać go trochę bliżej. To przerażające!
Jedno przykładowe kryterium z listy?
Można je żartobliwie podsumować następująco: to problematyczna osoba, o której cały czas mówimy, jest głównym tematem rozmów przy automacie z kawą.
Czy nie grozi nam to, że zaczniemy się dopatrywać narcystycznych zaburzeń u wszystkich otaczających nas ludzi, począwszy od współmałżonka lub szefa?
Owszem ! To jeden z powodów, które popchnęły mnie do napisania tej książki. Ale podobna diagnoza może być wystawiona tylko przez specjalistę (psychoterapeutę, psychologa, psychiatrę), a nie przez osobę, która uważa się za ofiarę narcyza.
Czy są jakieś uwarunkowania szczególnie sprzyjające występowaniu zaburzeń narcystycznych w dzisiejszym społeczeństwie?
Wszystkie wskaźniki ukazują, że od ponad pięćdziesięciu lat, obywatele świata zachodniego są niezmiennie największymi narcyzami : ciągła samoocena, indywidualizm, wyidealizowany obraz samego siebie, brak kultury osobistej, kult wyglądu… Stąd patologia narcystyczna stała się wyznacznikiem naszego społeczeństwa.
Napędza ją aktualny model wychowania: jeżeli pragniesz wychować dziecko na tyrana, traktuj je jak księcia, wmawiaj mu, że jest najlepsze, że musi myśleć przede wszystkim o sobie, o własnej przyjemności i sukcesach. Pablo Picasso miał narcystyczne zaburzenie osobowości, a prawdopodobnie do tego perwersyjne. Rzecz w tym, że mały Pablito nie tylko był uwielbiany przez swoją matkę, był przez nią wręcz adorowany. Tymczasem nie ma przesłanek by sądzić, żeby dziecko o profilu narcystycznym mogło wychować się w zdrowej rodzinie.
Dochodzimy tutaj do dwóch skrajności w procesie dawania siebie innym. Podczas gdy człowiek cierpiący na wypalenie zawodowe często daje siebie w nadmiarze – a raczej daje się niewłaściwie – osoba o zaburzeniach narcystycznych cierpi – a przede wszystkim zadaje cierpienie – poprzez to, że nie daje się wcale. Zniewala nas swoim urokiem, po to by nas pojmać i uwięzić.
Stoi Ksiądz na stanowisku, że osoby z NPD „wielkiego kalibru” można spotkać nie tylko wśród przywódców politycznych, ale również wśród hierarchów religijnych… Jak wyjaśnić fakt, że tak często narcyzm występuje u założycieli różnych ruchów czy innych wybitnych osobistości?
Zacznę od ogólnej obserwacji: jedno z niewielu badań na ten temat dowodzi, że znacznie więcej osób z tym zaburzeniem zajmuje stanowiska kierownicze – co w żadnym wypadku nie oznacza, że każdy lider musi mieć rozdęte ego. Poza tym, w parze z narcyzmem często idzie prawdziwy talent, który dana osoba potrafi wyjątkowo dobrze wykorzystać.
Ponadto jako świetni uwodziciele w pierwszej fazie znajomości pokazują się od dobrej strony, co pozwala im piąć się jeszcze wyżej. Często są wnikliwymi obserwatorami i dostrzegają również nasze słabości. Wykorzystują, na przykład, naszą potrzebę uznania, aby budować swoją pozycję. Kiedy już osiągną zamierzony cel, w żadnym wypadku nie dadzą sobie go odebrać i dopiero wtedy odsłaniają swoje okrutne i agresywne oblicze.
Często umyka nam fakt, że nie wszystkie osoby z NPD muszą być oszustami czy dewiantami seksualnymi. Mogą prowadzić wręcz ascetyczny tryb życia. Są jednak spragnione władzy i bardzo umiejętnie będą nas przekonywały, że to właśnie one najlepiej się sprawdzą w takiej czy innej sytuacji.
Wysuwa Ksiądz hipotezę, że „pewne formy zaburzeń narcystycznych występują w Kościele częściej niż w środowiskach świeckich”.
Wypowiadam się o tym ostrożnie, ponieważ ten wniosek wymaga potwierdzenia badaniami. Mam na myśli dwa profile narcyzmu bogato scharakteryzowane przez psychologa Stephena Karpmana : narcyz ofiara i narcyz ratownik (wybawiciel).
Narcyza-ofiarę (w odróżnieniu od prawdziwych ofiar) bardzo często spotykamy w kręgach chrześcijańskich, ponieważ z założenia są one życzliwe i bardzo empatyczne. Otoczenie „ofiary” w całości pozostaje na jej usługach, w poczuciu winy, że nie robi wystarczająco. Z jej ust nigdy nie pada słowo „dziękuję” i nie wykazuje ona najmniejszej choćby chęci zmiany sytuacji.
A profil ratownika?
W tym miejscu musimy odróżnić zbawiciela od wybawiciela. André Frossard mawiał, że integrysta, czyli zachowawczy katolik to ktoś, kto czyni wolę Bożą niezależnie od tego czy Bóg tego chce czy nie. No właśnie, narcyz-wybawiciel działa dla dobra drugiego, bez względu na to czy drugi sobie tego życzy czy też nie! Jest osobą, która narzuca swoją pomoc – „To dla twojego dobra!”. Jezus postępuje odwrotnie. Pyta : „Co chcesz, abym ci uczynił?”
Czyli narcyz, w przekonaniu o swojej wszechmocy, przypisuje sobie pewne boskie atrybuty?
Dokładnie. Pragnie być kochany bardziej niż inni : w głębi duszy pragnie być adorowany przez innych – trudno nie pomyśleć w tym momencie o Szatanie przy okazji trzeciego kuszenia Chrystusa. W kontekście religijnym występuje szczególny czynnik: osoby z NPD zawłaszczają Boga, aby ugruntować swoją władzę. Na przykład, utrzymują, że przemawiają w imieniu Boga i wzywają Boga, aby wzbudzić w innych poczucie winy.
Czy osoby narcystyczne są świadome tego, co robią?
Analizując sprawę w kategoriach chrześcijańskich, możemy zapytać : czy są grzesznikami czy po prostu są chore ? To delikatna kwestia, która dzieli specjalistów. Doświadczenie, moralna myśl filozoficzna i wiara utwierdzają mnie w przekonaniu, że moralna świadomość jest obecna w każdym człowieku.
Psychiatra Baruk zauważył, że człowiek psychicznie chory, nawet taki dotknięty poważnym i trwały zaburzeniem, ma chwile moralnej przytomności. Wie, na przykład, kiedy pada ofiarą niesprawiedliwego traktowania. Podobnie narcyz jest czujny, bacznie przygląda się otoczeniu. Jego umysł nieustannie czuwa, nie potrafię sobie wyobrazić, że choćby od czasu do czasu, nie zostaje przeniknięty płynącym z sumienia światłem, czyli że przynajmniej w jakimś przebłysku świadomości nie zdaje on sobie sprawy ze zła, jakie wyrządza.
Skoro narcyz bywa świadomy swoich czynów, czy może przyznać się do błędu?
Może on uznać coś za błąd, ale natychmiast się usprawiedliwia. Na przykład mąż, który bije żonę – bywa też odwrotnie, ale rzadko – nie może temu zaprzeczyć. Doda jednak: « Sama się o to prosiłaś. Doprowadziłaś mnie do ostateczności”. Zawsze znajduje jakieś usprawiedliwienie. Podkreślam: zawsze. Potężna broń, jaką narcyz się posługuje to właśnie zacieranie granic między dobrem a złem oraz przerzucanie winy na drugiego.
A czy może się on zmienić?
To kolejna bardzo delikatna kwestia. Badania medyczne i psychologiczne nie opisują takich przypadków. To prowadzi do istotnego wniosku. Podejmując jakąś decyzję, zawsze muszę postępować z najwyższą ostrożnością i zakładać, że osoba, która odpowiada temu psychiatrycznemu obrazowi klinicznemu nigdy się nie zmieni. Na przykład, jako biskup dołożyć wszelkich starań, aby unikać mianowania osób z NPD na stanowiska kierownicze; a jeżeli dotrze do mnie skarga na kogoś, kto charakteryzuje się tym zaburzeniem, moim obowiązkiem jest zatroszczyć się to, by otoczyć ochroną ludzi z jej otoczenia, a nawet ją od nich odseparować.
Któż jednak jest w stanie przeniknąć tajniki czyjegoś serca? Zawsze mogę modlić się, aby ta osoba pod wpływem pewnego przebłysku świadomości, zdobyła się w końcu na jakiś bezinteresowny akt miłości.
Fragmenty zebrał Luc Adrian
Czytaj także:
Jeśli chcesz kochać, uwolnij się spod władzy Narcyza!
Czytaj także:
Mój mąż: perwersyjny narcyz czy „tylko” egoista?