W morzu biznesowych spotkań, służbowych wyjazdów i projektów społecznych niektórzy ojcowie z trudem znajdują czas dla dzieci. Jak ograniczyć negatywne skutki ich ograniczonej obecności u boku swoich pociech?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mężczyźni, którzy są ojcami, a jednocześnie zajmują publiczne stanowisko lub mają bardzo absorbującą pracę, zastanawiają się, jak pogodzić życie zawodowe z wpisaną w ojcostwo misją wychowawczą. Psychoanalityk Jacques Arènes podpowiada ojcom, jak wygospodarować więcej czasu dla dzieci i podkreśla ogromną wagę postawy akceptacji dla odmienności czy też słabości dziecka.
Stéphanie Combe: Powszechnie wiadomo, że niespełnionym zawodowo rodzicom grozi przenoszenie własnych ambicji na dziecko. Czy może tak się zdarzyć również w odwrotnej sytuacji, czyli ojca, który odniósł sukces?
Jacques Arènes: Istnieją przykłady nadzwyczajnych karier zawodowych, geniuszy, pracoholików. Niektórzy mężczyźni traktują swoje obowiązki zawodowe w kategoriach powołania i nie rozumieją, że inni ludzie nie funkcjonują w taki sam sposób. Z jednej strony, może to przytłaczać, a z drugiej pociągać. Niezależnie od indywidualnej sytuacji ojcowie muszą dbać o to, by wyznaczyć granicę między życiem publicznym, a prywatnym. Nie mogą być tylko osobami publicznymi w oczach swoich dzieci.
Jak ojciec obdarzony silną osobowością może zaszczepić w dzieciach swoje przekonania, nie tłamsząc ich jednocześnie ?
Niektóre temperamenty są bardzo ekspansywne lub też nie akceptują odmiennych punktów widzenia. Można udzielać się społecznie, być zdecydowanym, a zarazem wyczulonym na odmienność drugiego. Problem nie tkwi zatem w silnej osobowości, co raczej w tym, aby otworzyć się na drugiego i jego wrażliwość. To jest możliwe wtedy, kiedy sami znamy i akceptujemy naszą własną słabość oraz pod warunkiem, że nie uważamy się za „człowieka sukcesu”, że jesteśmy w stanie spojrzeć na siebie krytycznie.
Nie potrzeba wielkich słów: ojciec wychowuje również przez to, jaki sam jest. Poprzez to, jak traktuje innych, że powstrzymuje się od krytycznych komentarzy na temat zainteresowań dziecka, że jest otwarty na rozmowę oraz gotowy udzielać odpowiedzi i wyjaśnień, zamiast zasłaniać się autorytetem. Paradoksalnie wychowuje w dużej mierze poprzez słuchanie.
A propos słuchania, jak znaleźć na nie czas, jeśli nie widzimy się z dziećmi w ciągu dnia ? Czy wystarczą wspólne chwile spędzane w weekendy ?
Kluczowe okazują się w tej kwestii ustalenia małżonków pozwalające znaleźć złoty środek. Nawet jeżeli czas, jaki możemy przeznaczyć dziecku jest ograniczony, podstawa to dyspozycyjność. Można być bardzo zajętym urzędnikiem, a jednocześnie pozostawać dyspozycyjnym. To pewien rodzaj wewnętrznej wolności, dyspozycji psychicznej. Od ojca zależy, czy będzie obecny duchem czy tylko ciałem, kiedy fizycznie jest przy dziecku. Dziecko świetnie wyczuwa autentyczną obecność drugiego. W odbiorze niektórych mężczyzn nic co się dzieje poza pracą nie jest ciekawe.
W tym kontekście ilość spędzanego czasu schodzi na drugi plan. Zależeć będzie od dziecka, jego charakteru i wieku. Nie ma potrzeby ofiarowywać każdemu tego samego: jedni potrzebują czasu, inni, przeciwnie, „wolnej ręki”. Rodzice muszą sami się rozeznać w tej kwestii i wyjaśnić ją dzieciom: „Jesteście różni, nie macie takich samych doświadczeń, każdy z was ma swoje potrzeby etc.”.
Aby wynagrodzić swoją nieobecność, niektórzy ojcowie wybierają bardzo intensywną formę wspólnego spędzania czasu – rzadko widzą się z dziećmi, więc musi się dużo dziać. Co pan o tym sądzi?
Ta intensywna forma musi mieć sens, nie może stanowić próby wytworzenia więzi, której brak na co dzień. Dobrze, żeby to była jakaś wspólna pasja, a nie narzucony wybór rodzica.
Jak nie dopuścić do tego, aby na dziecku odbiła się pozazawodowa działalność ojca, na przykład takiego, który stoi na czele harcerskiej drużyny czy jakiegoś stowarzyszenia?
Zacznijmy od tego, że zaangażowanie w tego typu działalność musi znajdować poparcie współmałżonka. Jeżeli ktoś zaniedbuje żonę z powodu innych zobowiązań, dziecko ma świadomość tego braku równowagi. Powiedzmy sobie szczerze, że nawet bardzo szlachetne inicjatywy mogą być formą ucieczki. Choć nie zawsze. Przekonamy się o tym, sprawdzając, czy nasze zaangażowanie nie graniczy z uzależnieniem: czy możemy się bez niego obejść, wycofać się?
Zawsze mamy doskonałe powody, by czuć się niezastąpieni. Wystarczy zastanowić się, co jest dla nas ważniejsze: nasza działalność czy rodzina? A także odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy gdyby mój syn lub moja córka poprosili mnie o rozmowę, byłbym gotów odpuścić sobie zebranie?”.
A co jeżeli nie można odwołać zebrania ?
Jeżeli to niemożliwe, dlaczego nie mielibyśmy wyznaczyć dziecku „oficjalnego terminu” na spotkanie? Oczywiście w ramach przyjemności, a nie kolejnego przykrego obowiązku. Kiedy zapracowany ojciec rezerwuje dla nas lukę w swoim grafiku, to dowód, że pragnie nam poświęcić czas. Dziecko jest poruszone tą intencją. Kluczowa w przypadku ojca pozostaje jednak elastyczność i chęć dopasowania się. Gdzie, jeśli nie w rodzinie, mielibyśmy doświadczać radości płynącej z bezinteresownego daru z siebie?
Dziecko jest również wyczulone na spójność w postawie dorosłych. Jeżeli widzi ono, że ojciec poświęca mnóstwo czasu na swoje liczne zobowiązania, ale już nie na to, by pomóc mu w lekcjach, prędko wytknie rodzicowi tę nieprawidłowość!
Jak reagować, kiedy dziecko odrzuca wartości, które usiłujemy mu przekazać?
Niektóre dzieci z perspektywy rodziców to Marsjanie! Odruchowo bliżej nam do tego czy innego dziecka, ponieważ funkcjonujemy w taki sam sposób. Potrzebujemy więcej czasu, by zrozumieć te dzieci, które się od nas znacznie różnią. Ale zobaczmy w tym okazję do rozmowy. Trzeba pokornie przyznać: „Martwię się, nie rozumiem tego, co robisz, tego, czym żyjesz, inaczej sobie to wyobrażałem”. Może to być jednocześnie okazja, by zweryfikować własne podejście: „Czego tak naprawdę pragnę dla moich dzieci? Czy bardziej martwię się o to, by z zewnątrz wyglądało na to, że odniosły sukces? Co jest najważniejsze? Czy istnieje tylko jedna droga, aby do tego dotrzeć?”.
Na czym polega szczególny wkład ojca w życie dziecka ?
Ojciec jest w pewnym sensie „bliskim obcym”. Wnosi jednocześnie ogromną bliskość i pewne elementy z zewnątrz. Jest bliski poprzez miłość, czułość, zabawy, wsparcie. Wzbudza zaufanie. Ale jednocześnie pozwala dziecku wychodzić poza siebie, zachęca do podejmowania ryzyka. Rozbudza w nim pragnienie przekraczania własnych granic i otwierania się na świat.
Jakaś rada na koniec dla ojców rodziny ?
Aby przestali się obwiniać! Żeby nie wyrzucali sobie, że mają mało czasu i że czasami czują się nieudolni w kontaktach ze swymi dorastającymi dziećmi. Współcześni ojcowie są generalnie bliżej ze swoimi dziećmi. Bardziej interesują się ich życiem czy nauką.
Życzę im, by potrafili przyglądać się relacji, jaką utrzymują z każdym dzieckiem. I żeby o nią dbali za pomocą bardzo prostych środków: inicjowanie rozmowy, zaproszenie do restauracji czy kina. Te krótkie wspólne chwile pozwalają zbudować szczególną więź z każdym z nich!
Czytaj także:
Jak rozwijać swoje powołanie do ojcostwa?
Czytaj także:
Ojcostwo to sztuka. Sztuka prześcigania własnego taty!