Rola ojca chrzestnego czy matki chrzestnej jest źródłem wielkiej radości. Ale równocześnie odpowiedzialności: jak wypełniać to zadanie pomimo odległości, jaka jest między nami a dzieckiem, któremu towarzyszyliśmy przy chrzcie?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Podczas obrzędu Chrztu świętego zarówno ojciec, jak i matka chrzestna zobowiązują się pomagać rodzicom dziecka „wychowywać je w wierze, aby, zachowując Boże przykazania, miłowało Boga i bliźniego tak, jak nas nauczył Jezus Chrystus”. Nie byliśmy zwykłymi świadkami Chrztu: daliśmy nasze słowo.
To brzmi poważnie… Ale co później? Życie toczy się swoim torem, mijają kolejne miesiące, lata, a nam, pochłoniętym tysiącem spraw, z trudem przychodzi wypełnianie tego zobowiązania na odległość. Towarzyszy nam również coś na kształt poczucia winy wywołanego wrażeniem, że dla naszych chrześniaków, przynajmniej niektórych, nie robimy wystarczająco dużo. Czasami nawet wyrzucamy sobie, że popełniliśmy w stosunku do nich jakieś większe lub mniejsze błędy. Nigdy nie jest za późno, by czynić dobrze: nawet jeżeli po wielu latach jesteśmy niewiele mniej zajęci od nich, to nie powód, by się poddawać.
Bądź obecny przy okazji wszystkich ważnych wydarzeń
Na początek możemy pomodlić się za nich i poprosić Ducha Świętego, aby nauczył nas wypełniać podjęte względem nich obowiązki. W ponownym nawiązaniu kontaktu może pomóc szczery list, w którym przeprosimy za długie milczenie, bądź też za kłótnie czy inne poważne uchybienia. Obecność kochających i oddanych rodziców chrzestnych jest cenna na każdym etapie życia, również dla dorosłych! Nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa.
Przypomnijmy sobie, że nasza misja polega przede wszystkim na pomocy rodzicom: na wstępie musimy zatem nawiązać bliską relację z nimi. Nawet jeżeli dobrze ich znamy, ponieważ chodzi o nasze rodzeństwo czy dobrych przyjaciół, nasz status rodzica chrzestnego tworzy nowy rodzaj więzi w wymiarze duchowym. Módlmy się za nich, a w miarę możliwości, również wraz z nimi.
Utrzymujcie kontakt listowny
Kiedy dziecko jest małe, znajdźmy czas na rozmowy z rodzicami na jego temat. Wykazujmy zainteresowanie jego osobowością, która powoli zaczyna się kształtować, jego postępami i trudnościami. Przekazujmy mu nasze wsparcie i życzenia. Zadbajmy o sposoby, które pozwolą nam utrzymywać tę relację: systematycznie spędzajmy razem czas w wyznaczony weekend bądź wieczór lub kilka dni wakacji co roku, jeżeli odległość nie pozwala na częstsze spotkania. Bądźmy na bieżąco ze wszystkim, czym żyje nasze chrzestne dziecko. Śledźmy wszystkie nowiny, odwiedzajmy, pomimo odległości, przy wszystkich ważnych okazjach, takich jak urodziny, rozpoczęcie szkoły, wręczenie dyplomów etc.
Poza tym nie zapominajmy, że dzieci, szczególnie pięcio- czy sześciolatki i starsze, uwielbiają dostawać listy adresowane imiennie do nich. Nawet zaledwie kilka słów skreślonych na kartce pocztowej pokazuje, że ktoś myśli o nich w szczególny sposób. A od kiedy potrafią płynnie czytać i pisać, listy pozwalają opowiedzieć sobie całe mnóstwo spraw, od zabawnych anegdot po bardziej poważne kwestie. List można zatrzymać, ponownie przeczytać – to prawdziwy skarb!
Niech połączą was niezapomniane wspomnienia
Rozmowy z ojcem bądź matką chrzestną zajmują w życiu dziecka szczególne miejsce, ponieważ w ich towarzystwie czuje się ono wyjątkowe i niezastąpione. Pamiętajmy o tym, aby przy okazji naszych wizyt u chrześniaka czy chrześniaczki znaleźć chwilę, którą spędzimy sam na sam: bez rodzeństwa ani naszych własnych dzieci.
Możemy po prostu wybrać się na wspólny spacer czy spędzić razem szalony dzień, w którym znajdzie się miejsce na rzeczy, których zwykle nie robimy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby czas razem obejmował również niedzielną mszę świętą lub porę modlitwy.
Często czujemy, że kiepscy z nas rodzice chrzestni… i czasami faktycznie tak jest! Najgorsze jednak, co możemy zrobić, to zniechęcić się. Przypomnijmy sobie, że za pośrednictwem rodziców oraz Kościoła, który potwierdził ich wybór, to sam Bóg powierzył nam tę misję. Szukajmy w Nim oparcia, aby dobrze ją wypełniać, nawet jeżeli dzieli nas duża odległość. Bądźmy przy tym pewni, że On, tu i teraz, odpowiednio nas do tego zadania przysposabia.
Christine Ponsard
Czytaj także:
Chrzest mistrza świata, który ratuje chorych na koronawirusa
Czytaj także:
Niezastąpiona rola mamy chrzestnej: zobowiązanie wobec samego Boga