Każdy z nas może doświadczać natrętnych myśli. Jak się ich pozbyć, gdy zaczynają nam mocno doskwierać i oddalać nas od Pana?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pomijając przypadki choroby psychicznej, chrześcijańska tradycja przewiduje, że złe duchy mogą czasami dręczyć i wabić ludzi na poziomie myśli – myśli natrętnych, a nawet bluźnierczych. Zazwyczaj chodzi o pewne wewnętrzne zmaganie, które z czasem ustępuje. Ale innym razem te przejawy niechcianych myśli mogą być oznaką pokusy.
Jak uwolnić się od złych myśli?
Pokus na tym świecie jest bez liku. Jak uczy nas święty Jakub, istnieją wśród nich pokusy wewnętrzne, to “własna pożądliwość bowiem wystawia każdego z nas na pokusę i nęci” (por. Jk 1, 14). Z drugiej strony mamy pokusy podsuwane przez Kusiciela i złe duchy. Zwykle przybierają one postać pewnych podszeptów, pochodzących z zewnątrz myśli, nierzadko gwałtownych czy natrętnych.
Trzeba traktować te obce wewnętrzne głosy dokładnie tak, jak rozproszenia: nie zatrzymywać się nad nimi, nie okazywać zainteresowania, ponieważ to tylko potęguje problem. Dobrą bronią jest też humor lub inne klasyczne sposoby, takie jak: kilka głębokich oddechów, westchnienie do Boga, modlitwa „Zdrowaś, Maryjo”, pobożny znak krzyża. Można też po prostu wrócić do tego, o czym myśleliśmy wcześniej albo do przerwanej modlitwy czy pracy. Dlatego że ta pokusa zjawia się właśnie po to, by odwrócić uwagę człowieka od danego zajęcia.
Jeśli jest ona intensywna, to niewątpliwie dobry znak! Wróg tylko letnich zostawia w spokoju. Nie znosi natomiast tych, którym dane jest żarliwie wierzyć i kochać.
Wystrzegać się sympatyków spirytyzmu, jasnowidzenia i okultyzmu!
W niektórych przypadkach jednak mamy do czynienia z czymś głębszym i potężniejszym od pokusy, wobec której człowiek zawsze pozostaje całkowicie wolny. Może chodzić o swego rodzaju niekontrolowane bodźce, które są źródłem jakiejś myśli, a czasem nawet słowa czy gestu. Spotykamy się z czymś takim u osób zainteresowanych spirytyzmem, jasnowidzeniem, okultyzmem, różnymi technikami koncentracji czy medytacji i oczywiście wszelkimi praktykami, których celem jest zdobycie mocy.
Punktem wspólnym tych wszystkich doświadczeń jest stan dyspozycyjności i oczekiwania, w jaki za ich pośrednictwem wchodzi dana osoba. One otwierają ją na inny świat, bez nazwy i bez twarzy. Poprzez tę szczelinę mogą wkraść się różne duchy: duch medium lub duchy demoniczne. Te praktyki obiecują rozwój osobisty i bezinteresowną służbę na rzecz ludzkości. Mają one jednak jeszcze jeden niepokojący wspólny element: na tym polu istota ludzka rzekomo posuwa się do przodu dzięki siłom, jakie ma w sobie lub też tym, które uczy się wychwytywać. Musimy zachować nadzwyczajną czujność nawet wtedy, a raczej szczególnie wtedy, kiedy te techniki nawiązują do osoby Chrystusa i przedstawiane są jako „jezusowe”, całkowicie kłócą się one bowiem z wiarą w Chrystusa, jedynego Zbawiciela i jedynego Pośrednika. Właściwe ich naturze bluźnierstwo nie zawsze jednak wyraża się wprost.
W tym przypadku również nie trzeba się bać: Chrystus swoim Zmartwychwstaniem pokonał Wroga. Niemniej jednak owoce tego zwycięstwa trzeba przyjąć natychmiast i bezwarunkowo. W pierwszej kolejności należy rozeznać którędy mógł przedostać się do naszego wnętrza szatański dym. Następnie zerwać jakąkolwiek łączność z czymkolwiek i kimkolwiek związanym z tymi praktykami. Jeżeli posiadamy jakieś książki lub przedmioty, trzeba być tak rygorystycznym, jak święty Paweł wobec Efezjan: wszystko spalić (Dz 19,19). Na koniec należy polecić się modlitwie Kościoła o wewnętrzne uwolnienie, oczyszczenie i odnowienie w prawdziwej wierze. Wtedy będziemy w stanie usłyszeć lekki powiew Ducha Świętego, w którym pobrzmiewają nuty prawdy i wolności!
Ks. Alain Bandelier
Czytaj także:
Papież: Pokusa zaczyna się od małej rzeczy. Potem zaraża innych [wideo]
Czytaj także:
Siedem grzechów głównych, czyli diabelskie metody wodzenia na pokuszenie