Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Następnego dnia po śmierci Jezusa, już o świcie, zaniepokojona Maria Magdalena biegnie szukać Piotra i Jana: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (J 20,2). Apostołowie śpiesznie udają się do grobu wykutego w skale, gdzie kilka godzin wcześniej przyjaciele troskliwie złożyli ciało Chrystusa.
Jan, który jako pierwszy przybywa do grobu, spostrzega leżące płótna pogrzebowe. Przepuszcza jednak swego starszego towarzysza, który, zdumiony, widzi to samo. Później również Jan wchodzi i, widząc płótna złożone w ten sposób, zaczyna wierzyć. Dla Piotra i Jana, tak jak i dla Kościoła dzisiaj, całun w pustym grobie jest znakiem zmartwychwstania Chrystusa.
Co takiego więc widzą? Drogocenne prześcieradła i bandaże do owijania zwłok, leżące w taki sposób, jak uczniowie dzień wcześniej je pozostawili. W pośpiechu, ponieważ „szabat się rozjaśniał” (Łk 23,54), złożyli ciało Jezusa na długim, nowym prześcieradle, którym je całe owinęli.
„Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania” (J 19,40), po tym, jak Jego głowę owinęli innym płótnem, służącym za chustę. Piotr i Jan stwierdzają nie tylko fakt, że ciała Jezusa nie ma w grobie, ale też że nie zostało skradzione. Zniknęło z tych płócien, zostawiając je w takim stanie, jak oni ich użyli. Dowodem na to jest leżący całun, bandaże i chusta.
Skoro wiara jest łaską, potrzebuje znaków. A ten Całun jest znakiem tego, że Syn Boży stał się człowiekiem i obnażony wydał się za ludzi. Drogocenne płótno, na którym odcisnęła się niewypowiedziana męka, ma tak ścisły związek z Ewangeliami, które opisują pasję, że może nam pozwolić dotknąć się Bożej miłości. Ten przedmiot żarliwego kultu jest wezwaniem do kontemplacji w ciszy Tego, który został przebity (por. J 19,37).
„Święty Całun ukazuje Jezusa w chwili największej bezsilności” – mówił Jan Paweł II przed Całunem Turyńskim 24 maja 1998 r. „Przypomina nam, że w unicestwieniu tej śmierci kryje się zbawienie całego świata. Całun staje się w ten sposób zachętą, by przeżywać każde doświadczenie, w tym także doświadczenie cierpienia i skrajnej bezsilności, z wiarą w to, że miłosierna miłość Boga zwycięża wszelkie ubóstwo, wszelkie ograniczenia, wszelką pokusę rozpaczy.
Wiara, przypominając nam o zwycięstwie Chrystusa, napełnia nas pewnością, że grób nie jest końcem istnienia. Bóg wzywa nas do zmartwychwstania i do życia nieśmiertelnego. Mówiąc o miłości i o grzechu, Całun wzywa nas wszystkich, byśmy wyryli w naszych sercach wizerunek Bożej miłości i usunęli z nich straszliwą rzeczywistość grzechu”.
Pisarz Paul Claudel poszedł jeszcze dalej, mówiąc o świętym Całunie, że „to więcej niż obraz, to Obecność”. W 1973 r., po kontemplacji Całunu Turyńskiego, św. Paweł VI stwierdził: „Czujemy, jak rośnie w nas, wierzących czy niewierzących, tajemnicze zafascynowanie osobą Chrystusa i słyszymy w naszych sercach ewangeliczne echo Jego głosu, który zaprasza nas, byśmy szukali Go tam, gdzie jeszcze jest ukryty i gdzie pozwala się znaleźć, zaprasza, by kochać Go i służyć Mu, ukrytemu w każdej osobie ludzkiej”.
Oczywiście, „Święty Całun nie skupia ludzkich uczuć na sobie – podkreślał jeszcze Jan Paweł II – ale odsyła nas najpierw do Boga”. I tak jak Jezus jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15), odbiciem Ojca, „odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3), który prowadzi nas do Ojca, tak święty Całun jest oknem na wieczność.
Marie-Christine Lafon